Słowa prawie dotrzymał. Paul Pierce zapowiedział, że przejdzie ponad 32 km z domu do studia telewizyjnego, jeśli Boston Celtics przegrają drugi mecz z rzędu z New York Knicks w play-offach NBA. Słowa prawie dotrzymał. Poszedł w butach, a nie boso. 47-letni Pierce był pewny zwycięstwa swojej byłej drużyny. Oznajmił, że przyjdzie do pracy „na piechotę, boso i w szlafroku”, jeśli Celtics doznają porażki. Drużyna z Bostonu zmarnowała 20-punktową przewagę i przegrała z New York Knicks 90:91.Wyruszył przed wschodem słońca– Jeśli Celtics przegrają drugi mecz u siebie, to obiecuję, że przyjdę tu na piechotę. Gwarantuję. Postawcie pieniądze na ten mecz – oświadczył na antenie telewizji Fox Sports.Czytaj także: Koniec epoki. Najlepszy trener w dziejach NBA mówi „dość”W czwartek Pierce przekazał, że wyruszył przed wschodem słońca, aby dotrzymać obietnicy i dojść do studia telewizji w Los Angeles. Na platformie X opublikował mapę, z której wynika, że miał do przejścia 20,2 mili, czyli ponad 32,5 km.„Postawili mnie w takiej sytuacji”Następnie przez kilka godzin na Instagramie publikował relacje ze swojego spaceru.– Już czas, żebym wziął się do roboty. Dotrzymuję słowa – powiedział po godzinie 5 rano czasu lokalnego. – Nie mogę uwierzyć, że Celtics postawili mnie w takiej sytuacji. To się naprawdę dzieje – komentował.Były koszykarz w kolejnych godzinach publikował filmy z zaczepiającymi go kibicami. Włączył nawet transmisję „na żywo” i czytał komentarze internautów. „Przegrałeś zakład, co?” – zapytał jeden z nich.Pierce przyjął to z uśmiechem i dobrze się bawił, m.in. pozując do zdjęć i rozdając autografy. Przejście 20 mil zajęło mu ponad sześć godzin. Okazało się jednak, że cały dystans przeszedł w butach.– Zrobiłem to – obwieścił na koniec triumfalnie.