Nowa głowa Kościoła. Urodzony w Chicago 69-letni zakonnik i były misjonarz przez większość swojej kapłańskiej drogi przebywał poza Stanami Zjednoczonymi – w Peru, Rzymie, na całym świecie. Zanim został papieżem, przez lata był prefektem Dykasterii ds. Biskupów i – jak przekonują jego zwolennicy – uosabia „godny środek”, który może połączyć zwaśnione frakcje w Kościele po epoce Franciszka. Prevost wywodzi się z zakonu augustianów i był jego przełożonym generalnym. Jako młody ksiądz przez dwie dekady pracował jako misjonarz w Peru, gdzie zyskał obywatelstwo i pełnił funkcje biskupa. Mówi biegle po hiszpańsku i włosku, a jego doświadczenie – zarówno duszpasterskie, jak i kurialne – daje mu unikalną perspektywę, której nie ma większość papabili.– Gdyby nie był Amerykaninem, mówiłoby się o nim jako o jednym z głównych faworytów – komentował watykanista Marco Politi. Pochodzenie nie okazało się jednak przeszkodą...Inny FranciszekTo jest powrót do wielkiego papiestwa, charyzmatycznego, zmieniającego świat – komentują eksperci.Choć stylistycznie różni się od Franciszka – jest powściągliwy, mówi z namysłem, unika emocjonalnych gestów – podziela wiele z jego priorytetów. Jako biskup w Peru był blisko migrantów i ubogich, odwiedzał najdalsze wspólnoty, sprzeciwiał się „książęcemu” stylowi zarządzania Kościołem.– Biskup nie powinien być małym księciem w swoim królestwie – mówił w jednym z wywiadów. – Powinien być pokorny, bliski ludziom, z którymi żyje i którym służy.W jego dykasterii przygotowywano nominacje biskupów na całym świecie. Zwolennicy podkreślają, że Prevost kontynuuje synodalną logikę Franciszka – bardziej słucha niż rozkazuje.Wątpliwości i kontrowersjeChoć uważany jest za wyważonego lidera, Prevost nie był kandydatem bez skazy. W przeszłości wypowiadał się krytycznie o „ideologii gender” i „homoseksualnym stylu życia”, sprzeciwiał się wprowadzeniu nauczania o płci kulturowej do szkół w Peru. To – obawiano się powszechnie – mogło osłabić jego poparcie wśród bardziej progresywnych kardynałów.Pojawiły się również zarzuty dotyczące niewystarczającej reakcji na przypadki nadużyć seksualnych – zarówno w Peru, jak i wcześniej, gdy jako prowincjał augustianów zatwierdzał przebywanie w klasztorze w Chicago księdza oskarżonego o molestowanie nieletnich. Obrońcy kardynała twierdzą, że zarzuty są elementem kampanii oczerniającej prowadzonej przez członków rozwiązanego przez Franciszka ruchu religijnego w Peru.„Cichy” papież?– Robert Prevost nie jest człowiekiem „gestów” – mówił o nim jeden z jego współbraci, cytowany przez „New York Times”. – Błogosławić dziecko? Owszem. Brać je na ręce i całować? Raczej nie.Dla niektórych taka powściągliwość może być wadą, zwłaszcza w porównaniu z charyzmatycznym stylem Franciszka. Dla innych: to atut. W czasach napięć i rozłamu między konserwatystami a reformatorami, Prevost może być postrzegany jako kandydat przejściowy – uosobienie równowagi, który nie zburzy dziedzictwa poprzednika, ale i nie doprowadzi do rewolucji.Wybór Amerykanina, głównie z powodów geopolitycznych, trochę jednak szokuje. Coś, co przez lata wydawało się niemożliwe, stało się jednak faktem. To kompromis: pomiędzy Wschodem i Zachodem, Północą a Południem, progresistami i tradycjonalistami. Prevost, choć nie był wymieniany wśród największych faworytów, to bezpieczny i ciekawy wybór dla Kościoła.