6 tys. ton materiałów wybuchowych. Odległa Syberia to lokalizacja dużej fabryki silnych materiałów wybuchowych, jaką Rosja mocno rozbudowuje. To kluczowe dla zwiększenia produkcji pocisków artyleryjskich i innej amunicji wykorzystywanych w wojnie przeciwko Ukrainie. O sprawie napisała agencja Reutera, która przeanalizowała dostępne dokumenty i zdjęcia satelitarne. Większa liczba pocisków po stronie Moskwy odgrywa ważną rolę w nękaniu Ukrainy i stopniowym posuwaniu się armii Władimira Putina naprzód. Rosja używa głównie dużych dział i dronów, a także importuje ogromna liczbę pocisków z Korei Północnej, bo jej własne zapasy maleją. Gdyby nie współpraca z Kim Dzong Unem wojna miałaby zupełnie inny przebieg.RDX i HMXReżim Putina zdaje sobie sprawę z tej zależności, ale rolę artylerii dostrzega też wspierająca Ukrainę Europa, która zintensyfikowała produkcję pocisków artyleryjskich i amunicji. Syberyjska fabryka ma więc znacząco zwiększyć siłę ognia Moskwy.Według dokumentów, do jakich dotarł Reuters, powstająca linia produkcyjna należy do państwowej firmy zbrojeniowej Zakładów Swierdłowa, głównego rosyjskiego producenta materiałów wybuchowych. Ma tam powstawać ładunek RDX, którego jak dotąd koncern Swierdłow tam nie produkował, ale eksperci, z jakimi konsultował się Reuters, wskazali, że może też chodzić o HMX.Czytaj także: Nie ma co liczyć na Chiny. Nie zmuszą Rosji do pokojuOba materiały wybuchowe mają podobną strukturę molekularną, a ich działanie polega na szybkiej detonacji i są zaprojektowane do maksymalnej destrukcji. Zakłady Bijsk Oleum (BOZ) znajdują się około 3 tys. km na wschód od Moskwy w pobliżu syberyjskiej miejscowości Bijsk, a więc nie będą w zasięgu ukraińskich dronów, które bombardują rosyjskie fabryki zbrojeniowe.RDX, często używany w połączeniu z innymi materiałami wybuchowymi, jest silniejszy od trotylu i bardziej stabilny od HMX, co oznacza, że jest mniej prawdopodobne, że niespodziewanie eksploduje. Z tego powodu jest bardziej pożądany przez wojskowych w zastosowaniu w amunicji.6000 ton materiałów wybuchowychZdjęcia satelitarne ukazują miejsce budowy nowych budynków i infrastruktury w tej lokalizacji. Potężną rozbudowę BOZ-u potwierdzili anonimowo osoba zaangażowana w projekt oraz jeden z pracowników budowy. Rosyjskie ministerstwo obrony, Zakłady Swierdłowa i fabryka BOZ nie odpowiedziały na pytania w tej sprawie.Zgodnie z projektem umowy, który opublikowano na stronie internetowej zamówień publicznych w 2023 roku, a później usunięto, oczekiwano, że nowy zakład będzie produkował 6000 ton materiałów wybuchowych rocznie. – To ogromna ilość i byłaby bardzo korzystna dla rosyjskich możliwości obronnych – ocenił Thomas Klapoetke, ekspert ds. materiałów wybuchowych z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium.Czytaj także: Białoruski dyktator zmęczony władzą? „Trochę za długo się jej trzymam”Według obliczeń Reutera zweryfikowanych przez innego eksperta ds. materiałów wybuchowych, taka wydajność wystarczyłaby na napełnienie głowic 1,28 mln rosyjskich pocisków artyleryjskich OF-29, powszechnie używanego pocisku dalekiego zasięgu o średnicy 152 mm. Ukraiński wywiad wojskowy GUR ocenił, że w 2024 roku Rosja wyprodukowała około 2 milionów pocisków artyleryjskich kalibru 122 mm i 152 mm. Z Korei Północnej pozyskano około 2,7 miliona sztuk pocisków.Tym chcą uzbrajać pociski– Zwiększenie ilości materiałów wybuchowych dostępnych do wypełnienia pocisków jest zatem kluczowe dla możliwości kontynuowania wojny przez Rosję – ocenił Jack Watling, starszy analityk w Royal United Services Institute (RUSI).Plany przedstawiono w dziesiątkach dokumentów opublikowanych przez Generalną Dyrekcję ds. Budownictwa Specjalistycznego Ministerstwa Obrony na stronie internetowej zamówień publicznych od lutego 2023 roku do września 2024 roku oraz przez urząd miasta Bijsk na swojej stronie internetowej przed planowaną na październik 2024 roku rozprawą dotyczącą oddziaływania na środowisko. We wszystkich dokumentach widnieje kod oznaczający to, co będzie produkowane.Chodzi o oznaczenie GOST RV 1376-001-2006, co zgodnie z listą kodów dołączoną do instrukcji wydanych w 2014 roku przez rosyjskie Ministerstwo Przemysłu i Handlu dla przedsiębiorstw zamierzających pozyskać materiały wybuchowe do celów przemysłowych, jest właśnie odpowiednikiem materiału wybuchowego RDX.Nie wiadomo w stu procentach, czy po ponad dziesięciu latach oznaczenie to wciąż dotyczy tej samej substancji o zastosowaniu militarnym, ale z dokumentacji zamówień publicznych wynika, że raczej chodzi o to samo. Mowa w nich o wykorzystaniu urotropiny i składowania kwasu azotowego, czyli substancji chemicznych niezbędnych do produkcji RDX, jak i HMX.Czytaj także: Broń na eksport do Rosji? Korea Północna testuje nowe rakietyGłówne zakłady za blisko ukraińskich dronówOd 2019 roku oba materiały wybuchowe powstawały w głównych Zakładach Swierdłowa w Dzierżyńsku, około 360 km na wschód od Moskwy. Proces produkcyjny opracowano na Kazańskim Narodowym Uniwersytecie Technologicznym. Lokalizacja w Dzierżyńsku jest jednak w zasięgu ostrzału Ukraińców. 19 październiku w wyniku takiego ostrzału ranne zostały cztery osoby.Na początku kwietnia generał armii USA Christopher Cavoli, dowodzący siłami USA w Europie, powiedział w amerykańskim parlamencie, że Rosja będzie w stanie produkować 250 tys. pocisków artyleryjskich miesięcznie, czyli 3 mln rocznie. Umożliwiłoby to Rosji zbudowanie zapasów trzykrotnie większych niż mają USA i Europa razem wzięte, ale nie sprecyzował, kiedy osiągnięto by pełną moc produkcyjną. Putina stopują w tych wysiłkach sankcje.W teorii linia produkcyjna miała być gotowa pod koniec tego roku, a jej uruchomienie mogłoby nastąpić w pierwszych miesiącach 2026 roku. Nie wiadomo jednak, czy prace idą zgodnie z harmonogramem.Zdjęcia satelitarneZdjęcia satelitarne ukazują wzmożoną aktywność w ostatnich miesiącach na terenie fabryki BOZ, w tym zakrywanie tuneli, budowę nasypów i układanie rurociągów. Parking fabryczny został powiększony o około 2500 metrów kwadratowych i był pełny na każdym zdjęciu.Czytaj także: Rosja złamała własne słowo 700 razy. „Można się było spodziewać”Osoba blisko związana z projektem powiedziała, że początkowe terminy były nierealne i trzeba było je przesunąć. Od ubiegłego lata położono jednak duży nacisk na dokończenie projektu, mówiąc, że sprowadzono specjalistów i wszelkiego rodzaju „wielkie szychy”.Jak podkreślił, na placu budowy pracowało tak wiele osób, że przy bramach tworzyły się długie kolejki, aby przejść przez kontrole bezpieczeństwa.