Paweł Łatuszka, jeden z liderów białoruskiej opozycji, dla portalu TVP.Info. Ostatni raz widziałem ją 24 lutego w naszym biurze w Warszawie. Później korespondowaliśmy, ale miałem wrażenie, że być może to nie ona, że ktoś wykorzystuje jej telefon – mówi portalowi TVP.Info Paweł Łatuszka, ścigany przez reżim były ambasador Białorusi w Polsce. Anżelika Mielnikawa była ważną postacią białoruskiej opozycji. Ślad po niej zaginął. Łatuszka wskazuje na sygnały, jakie wysyła reżim w jej sprawie. W Polsce pojawiła się na początku 2022 roku. Pierwszym przystankiem był Białystok. Dotarła tu z mężem i dwiema małymi córkami. Związała się z fundacją Białoruś 2020, pomagającą uchodźcom politycznym. W randze marszałka Sejmu Szybko przeniosła się do Warszawy i zaczęła robić karierę w sercu białoruskiej opozycji w Polsce. Jeszcze w pierwszej połowie 2022 roku związała się z Narodowym Zarządem Antykryzysowym (NAU). To organizacja założona przez Pawła Łatuszkę, jednego z liderów białoruskiej opozycji i byłego ambasadora Białorusi w Polsce. Mielnikawa szybko awansowała. W 2024 roku dostała się do Rady Koordynacyjnej. To utworzony przez Swiatłanę Cichanouską organ uznany formalnie przez polski Senat za białoruski parlament na emigracji. Dużą rolę w oficjalnym uznaniu odegrała właśnie Anżelika Mielnikawa. Kim jest Anżelika Mielnikawa? Po tym, jak trafiła do Rady Koordynacyjnej, gremium wybrało ją na przewodniczącą. De facto została odpowiednikiem marszałka Sejmu. Jak zaznacza, bardzo cenił sobie jej pracę i zaangażowanie w sprawy białoruskiej demokracji. Miała bardzo twarde stanowisko wobec Alaksandra Łukaszenki i jego reżimu. Pod koniec 2024 roku Mielnikawa uzyskała też polskie obywatelstwo (jej babcia była Polką). Paweł Łatuszka ceni jej pracę dla białoruskiej demokracji Prowadziła fundację, która wspierała Cyber Partyzantów – hakerów, którzy zadawali bardzo mocne ciosy białoruskiemu KGB i reżimowi Łukaszenki. To bardzo efektywna jednostka sił demokratycznych, posiadająca ogromną bazę danych i wiedzę o zbrodniczych działaniach reżimu na Białorusi. – Ja nie mogę jej absolutnie nic zarzucić. To osoba naprawdę oddana sprawie i trzeba docenić to, co zrobiła w ciągu tych lat – mówi nam Łatuszka. Zobacz także: Białoruś to ich rodzinny biznes. Tak wzbogacili się „Baćka” i jego klanTajemnicze zniknięcie białoruskiej opozycjonistki Ostatni raz w Warszawie była w lutym 2025 roku. Z informacji Łatuszki wynika, że poleciała do Londynu, a dalej ślad się urywa. Jak ustalił tygodnik „Polityka”, 26 lutego wsiadła w samolot do Londynu, a tam przesiadła się w samolot do Sri Lanki. – Nasza ostatnia korespondencja miała miejsce 25 marca rano. Tłumaczyła się, dlaczego nie przyszła do pracy, bo miała być 24 marca rano, w poniedziałek. Ale nie przyszła, tłumaczyła, że była u lekarza, że zachorowała jej córka – wspomina były ambasador Białorusi w Polsce. Pisała, że „nie będzie w stanie przyjść 25 marca na wiec w Warszawie z okazji Dnia Woli (Dzień Wolności – przyp. red.)” i wystąpić podczas tego wiecu, bo miała takie zaproszenie. To nie były jej wiadomości? Sprawą zajął się wydział ds. walki z terroryzmem i zabójstw Komendy Stołecznej Policji. Śledztwo zostało też wszczęte przez departament zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Lublinie. Prowadzi je Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Anżelika ma w nim status pokrzywdzonej. – Wiemy, że wyjechała do Londynu i później ślad się urywa. Wyjechała z dwiema niepełnoletnimi (6 i 12 lat) córkami. Wiemy, że miała bardzo aktywną pozycję i działała aktywnie przeciwko reżimowi. Wiemy, że reżim i białoruskie służby specjalne prowadzą przeciwko nam wojnę. Wiem też od strony polskiej, że po Londynie wyjechała dalej. A gdzie teraz się znajduje? Tego nikt mi nie powiedział – przyznaje Łatuszka. Telefon Mielnikawej logował się na Białorusi Z jego informacji wynika, że w marcu telefon Mielnikawej logował się dwukrotnie na Białorusi. – Ale to niczego nie potwierdza, bo ona korzystała z VPN-u. VPN może nas doprowadzić do jakiegokolwiek kraju na świecie – dodaje. Zaznacza, że środowisko białoruskiej opozycji jest bardzo zaniepokojone jej zniknięciem. Tym bardziej, że to już drugi podobny przypadek. Seria porwań aktywistów białoruskiej opozycji Wieramiejczyk został deportowany z Wietnamu w kajdankach, jego zdjęcia publikowały reżimowe media. Zaledwie kilka dni temu KGB Białorusi pokazało w kajdankach jeszcze dwóch kolejnych aktywistów, jeden także był wcześniej związany z Pułkiem Kalinowskiego. – Łukaszenka, kiedy w marcu ubiegłego roku ogłosiliśmy wybory do Rady Koordynacyjnej, publicznie występując na zgromadzeniu w Mińsku, powiedział: „Jeżeli chcecie wybrać Radę Koordynacyjną, to każdy z was otrzyma sprawą karną ‘w plecy’” i w ciągu jednego dnia Komitet Śledczy Białorusi wszczął 257 spraw karnych przeciwko wszystkim kandydatom w wyborach do Rady Koordynacyjnej. Powiedział też wtedy: „Macie rodziny”. I szybko zaczęły się aresztowania matek, ojców, którzy mieszkają na Białorusi – dodaje Łatuszka.Łukaszenka: Znajdźcie ją Nasz rozmówca zauważa, że Alaksandr Łukaszenka w połowie kwietnia na konferencji prasowej z własnej inicjatywy wymienił Anżelikę Mielnikawą z nazwiska. Zobacz także: Tajemnicza śmierć wielkiego rywala Łukaszenki. Żonę „kuszono” samobójstwem Podkreśla, by na sprawę patrzeć także szerzej: przez pryzmat codziennych zmagań białoruskiej opozycji demokratycznej. Jak zaznacza, każdy z opozycjonistów ma wyroki lub „przynajmniej” wszczęte sprawy karne. Groźby, SMS-y z szantażem są na porządku dziennym Anżelika już w kwietniu 2024 roku dostała kilka SMS-ów ze strony służb specjalnych Białorusi z groźbami i szantażem w stosunku do jej matki i najbliższych osób. Podobne wiadomości są normą także wobec innych członków Rady Koordynacyjnej – dostawali i nadal dostają takie SMS-y: groźby, szantaż wobec naszych rodzin. – W ostatnich tygodniach było kolejne trzy takie przypadki – wskazuje Łatuszka. Tylko w styczniu tego roku Komitet Śledczy reżimu Łukaszenki wszczął 400 spraw karnych przeciwko Białorusinom, którzy brali udział – głównie w Warszawie, we Wrocławiu i w innych miastach w Polsce – w akcjach przeciwko pseudowyborom, które Łukaszenka zorganizował na Białorusi – i w których de facto mianował kolejny raz samego siebie na to stanowisko. Tylko marcu 2025 roku reżim wszczął kolejnych 260 spraw. – Łukaszenka wyniszczył wszystkie organizacje demokratyczne wewnątrz kraju. Trzyma w więzieniach tysiące więźniów politycznych. Jego kolejnym celem jest wyniszczenie ruchu demokratycznego i instytucji demokratycznych działających za granicą: głównie w Polsce i na Litwie – podsumowuje nasz rozmówca. Były mąż na Białorusi razem z dziećmiDziennikarzom niezależnego białoruskiego portalu Zierkało w kwietniu udało się skontaktować z byłym mężem Mielnikawej. Potwierdził, że on sam przebywa na Białorusi i że są z nim też ich dwie niepełnoletnie córki – w wieku 6 i 12 lat. Z Mielnikawą – zapewniał – kontakt stracił „już dawno temu” i prosił, by nie nękać jego ani jego bliskich. Zobacz także: „Łukaszenka będzie chciał dokonać prowokacji z użyciem przemocy”