Przypływ szczerości Łukaszenki. Podczas wystąpienia w Międzynarodowym Centrum Wystawowym w Mińsku białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka przyznał szczerze, że długo już trzyma się stołka. Dał jednak przy tym do zrozumienia, iż nie ma zamiaru rezygnować. Poprosił naród „o cierpliwość”. – Jak wam obiecałem, nowe pokolenie faktycznie doprowadzono do władzy. No, ja trochę za długo trzymam się jej, ale proszę o cierpliwość. Powinni być także ludzie doświadczeni. A my ich mamy. Ale młodzież przyszła. Popatrzcie i wyciągnijcie wnioski, do czego jest zdolna nasza młodzież. No, jak młodzież? Nowe pokolenie, następne pokolenie 50 plus. Nie są już co prawda młodzieżą – przyznał Łukaszenka, cytowany przez Biełsat.Przywódca reżimu, który jest prezydentem Białorusi od 20 lipca 1994 roku, jest jednak z siebie zadowolony. Dzięki jego „dokonaniom” Białoruś się rozwija i pozostaje „spokojnym, dobrym krajem, w którym panuje pokój”.Łukaszenka: Bezzałogowce latają– Bezzałogowce latają. A jeśli i latają, to przypadkowo zalatują do nas. Wojna trwa blisko (...). Dookoła jest mnóstwo zamieszania, bardzo dużo. To jest to, co widzicie, a to, czego nie widzicie, dużo niestabilnych punktów, które mogą się rozwijać. Dla nas ważne jest, i dla mnie, żeby zapobiec temu niekorzystnemu dla Białorusi rozwojowi. Trzeba bronić swojego kraju – stwierdził białoruski dyktator.Zobacz także: Łukaszenka sięgnął po siódmą kadencję. „Zdobył” 87,6 proc. głosów