Sprzedawano m.in. oddech Chrystusa w słoiku. W przeszłości dużym problemem były fałszerstwa relikwii – powiedział ks. dr Zbigniew Czernik, dyrektor Muzeum Archidiecezji Warmińskiej. Zaznaczył, że „fałszowano nie tylko narzędzia Męki Pańskiej, ale sprzedawano liczne pióra ze skrzydeł archaniołów czy szczeble z Drabiny Jakubowej, oddech Chrystusa zamknięty w słoiku”. Ks. Czernik przyznał, że „z pewnością zabezpieczono różne rzeczy po Franciszku". Ale dopóki ktoś nie jest święty ani błogosławiony, to się nie mówi o relikwiach tylko o pamiątkach po papieżu, czy innym wyjątkowym człowieku, „który może w oczach wielu wiernych uchodzić za osobę świętą, niemniej jednak oficjalnie nią nie jest, dokąd nie zostanie to przez Kościół ogłoszone”.Wystarczył miejscowy biskup, by zostać świętymDuchowny wskazał, że wyrażanie szacunku dla pozostałości, które przynależały do osób wyniesionych na ołtarze przez stolicę apostolską, nie jest wynalazkiem naszych czasów. – Już w starożytności wyrażano szczególną cześć dla osób uznanych za świętych – powiedział. Wyjaśnił, że wtedy jeszcze nie było znanych nam dziś form kanonizacji. – Wystarczył głos ludu i miejscowy biskup, żeby ktoś został uznany za świętego i by ludzie oddawali mu cześć – wyjaśnił.Podkreślił także, że często byli to męczennicy, którzy oddawali życie za Chrystusa, a ich bliscy czy uczniowie, ryzykując swoim życiem zabierali ich ciała, by móc je godnie pochować i na ich grobach się spotykać, modlić, sprawować Eucharystię.– Tak wyrażał się szacunek wobec tych zmarłych, uznanych za świętych i tak rozpoczynał się też kult ich szczątków, czyli relikwii – zaznaczył.Czytaj także: Kto będzie nowym papieżem? Jest dwóch wyraźnych faworytówFałszerstwa na porządku dziennymDodał, że jedne z pierwszych wzmianek na ten temat dotyczą Ignacego, biskupa Antiochii, który – jako przywódca syryjskich chrześcijan – został skazany na śmierć i rzucony dzikim zwierzętom w 107 r. Jego współwyznawcy wykradli jego szczątki, którym potem oddawano cześć.Ks. Zbigniew Czernik przyznał, że w przeszłości dużym problemem były fałszerstwa relikwii. – Fałszowano nie tylko narzędzia Męki Pańskiej, ale sprzedawano liczne pióra ze skrzydeł archaniołów, szczeble z Drabiny Jakubowej, oddech Chrystusa zamknięty w słoiku. Kościół niewątpliwie widział ten problem, czemu dano wyraz podczas soboru laterańskiego – zauważył.Szczególnie wiele oszustw zaczęło się od początku XIII wieku, gdy upadł Konstantynopol. – Wówczas z tego Konstantynopola rozlewają się relikwie na cały Kościół zachodni. I stąd biorą się nadużycia. Można sfałszować, można sprzedać, można zarobić. I już w 1215 roku Sobór Laterański IV widział ten problem – tłumaczył ksiądz.Jak przypomniał, później „to Luter i Kalwin zwracali uwagę na to Kościołowi, że jest w obrocie 18 głów apostołów, choć było ich tylko dwunastu albo że gdyby te wszystkie drzazgi z krzyża pozbierać, starczyłoby ich na cały las”.Czytaj także: Biały dym i... co dalej? Tak wyglądają pierwsze godziny nowego papieża