Korzystają z szoku po obcięciu funduszy. Do Chin przyleciała delegacja niemal 100 młodych oficerów z 40 krajów afrykańskich. Wojskowi przyjechali tam na zaproszenie chińskiego ministerstwa obrony. Zwiedzają Pekin, Changsha i Shaoshan w centralnej prowincji Hunan – poinformowały chińskie władze. Chiny korzystają z szoku, jaki Afryka przeżyła po decyzji prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, który wstrzymał pomoc dostarczaną przez rządową agencję ds. rozwoju, USAID i rozszerzają swoje wpływy na kontynencie.Na początku roku chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi obiecał 1 mld juanów (około 136 milionów dolarów) na pomoc wojskową dla Afryki i obiecał, że Pekin wyszkoli 6 tys. żołnierzy i tysiąc policjantów z kontynentu.Zobacz także: Wyłudzili dziesiątki milionów złotych na handlu chińskimi towaramiChińska obecność w AfryceChińska Ludowa Armia Wyzwolenia (PLA) jest już obecna na kontynencie afrykańskim, gdzie oprócz bazy wojskowej w Dżibuti rozmieściła, w ramach misji ONZ i operacji zwalczających piractwo, około 2 tys. żołnierzy w pięciu krajach afrykańskich.Pekin, podobnie jak Rosja, zabiega o utworzenie kolejnych baz wojskowych w Afryce, potencjalnie w Gwinei Równikowej, Angoli i Namibii na wybrzeżu Atlantyku.Chiny stają się też głównym dostawcą broni dla afrykańskich armii, z którymi coraz częściej prowadzą ćwiczenia wojskowe. W Egipcie w niedzielę zakończyły się 18-dniowe manewry wojsk lotniczych „Orły Cywilizacji 2025”.Zobacz też: Wróg mojego wroga... Chiny kuszą Kanadę sojuszem przeciwko USA