„Wyszło jak wyszło”. – Kandydatura Karola Nawrockiego nie spełniła w pełni oczekiwań kierownictwa PiS i sztabowców. Sądzę, że ta kampania przyniosła im sporo stresu i nerwów. Bardzo możliwe, że przyniesie ich jeszcze więcej – powiedział w TVP Info politolog dr Paweł Ramiączek. Pod koniec kwietnia portal Onet ujawnił, że Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta popierany przez PiS, wbrew deklaracji z debaty prezydenckiej w „Super Expressie”, jest właścicielem dwóch mieszkań, a nie jednego. Oprócz lokalu, w którym mieszka z rodziną, posiada również kawalerkę w Gdańsku. W poniedziałek portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. – ówczesny właściciel kawalerki – przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia. „Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawrocki panem Jerzym się nie opiekuje ani mu nie pomaga. Ustaliliśmy, że mężczyzna został umieszczony w jednym z państwowych DPS-ów w Gdańsku i to pracownicy tej placówki się nim zajmują” – przekazał Onet. 1 maja Karol Nawrocki gościł w USA, gdzie spotkał się m.in. z prezydentem Donaldem Trumpem.Zobacz także: „Odwrócony Robin Hood”. Sztabowiec Trzaskowskiego ostro o Nawrockim„Wyszło jak wyszło” – Myślę, że wizyta w Białym Domu miała być swego rodzaju wzmocnieniem kampanii Karola Nawrockiego. Trzeba przyznać, że sztab rzeczywiście postarał się, by do tej wizyty doszło. Natomiast wyszło jak wyszło. Kilka dni temu Karol Nawrocki użył sformułowania, które dziś jest szeroko komentowane. Mowa oczywiście o sprawie mieszkania i całym kontekście, jaki wokół niej się zrodził – powiedział na antenie TVP Info politolog dr Paweł Ramiączek. – Czy może to mieć wpływ na sondaże? Moim zdaniem mamy obecnie tak spolaryzowaną scenę polityczną, że osoby, które zamierzają zagłosować na Karola Nawrockiego, prawdopodobnie i tak to zrobią. Natomiast druga strona sceny politycznej na pewno będzie tę sprawę intensywnie komentować – zarówno politycy, jak i elektorat. Nie sądzę jednak, by w jakikolwiek sposób zaburzyło to poparcie, które obecnie posiada Nawrocki.„Kryzys wizerunkowy” Dodał, że istotny jest też wymiar etyczno-prawny tej sytuacji, „który z pewnością będzie w społeczeństwie wybrzmiewał i będzie podnoszony – zwłaszcza że jesteśmy u progu końca kampanii wyborczej”. – To temat, który kontrkandydaci będą z pewnością eksploatować. Wydźwięk etyczno-prawny tej sprawy z pewnością jeszcze wielokrotnie powróci do debaty publicznej. Tym bardziej że cała sytuacja budzi wiele pytań i, patrząc na nią z perspektywy obserwatora, można mieć wątpliwości, czy wszystko odbyło się w sposób transparentny. Mamy tu do czynienia wręcz z kryzysem wizerunkowym – ocenił dr Ramiączek. – Jak sprawa będzie się dalej rozwijać? Tego jeszcze nie wiemy. Myślę, że pan Karol Nawrocki ma teraz wiele do przemyślenia - szczególnie w kwestii dalszej strategii reakcji. Weźmy choćby wypowiedzi jego rzeczniczki czy reakcje sztabu - były one dość lakoniczne, a miejscami wręcz nielogiczne. Uważam, że ten temat będzie jeszcze żywy przez kilka najbliższych dni – dodał. „Sporo stresu i nerwów” – Widzimy, że inni kandydaci wykorzystują tę sytuację, ale trzeba przyznać, że zadają też słuszne pytania. W kampanii wyborczej często bywa tak, że jeśli jeden z kandydatów zaliczy potknięcie, pozostali natychmiast to wykorzystują. To naturalny element kampanii. Jej końcówka, zwłaszcza ostatni tydzień czy dwa, zawsze charakteryzuje się zaostrzeniem retoryki. Dochodzi do brutalizacji języka i wzajemnych ataków między kandydatami – powiedział ekspert. Dodał też, że kandydatura Nawrockiego „nie spełniła w pełni oczekiwań kierownictwa PiS i sztabowców”. – Sądzę, że ta kampania przyniosła im sporo stresu i nerwów. Bardzo możliwe, że przyniesie ich jeszcze więcej – podsumował dr Ramiączek.Zobacz także: Mieszkanie Nawrockiego. Sąsiedzi nie widzieli, by opiekował się emerytem