Ponad pół wieku i trzy wojny, dotąd była nienaruszalna Nie słabnie napięcie na granicy Pakistanu i Indii. Łamane są zasady, które zachowywano nawet podczas regularnych wojen obu państw. Świat wstrzymuje oddech, bo oba kraje dysponują bronią atomową. Iskrą, która wywołała pożar, był atak na turystów 22 kwietnia w Kaszmirze. Zginęło tam 26 osób – głównie Hindusów. Indie oskarżyły o zamach Pakistan, twierdząc, że dwóch z trzech napastników było obywatelami tego kraju. Oskarżenia te zostały odrzucone przez drugą stronę.„Rozwiązanie militarne nie jest rozwiązaniem”Spór przybrał na sile, kiedy obie strony zaczęły wydalać dyplomatów. Indie nakazały też niemal natychmiastowy wyjazd Pakistańczykom, który mieli specjalne wizy. Na pograniczu dochodziło do regularnej wymiany ognia, a sporadycznie do ostrzałów artyleryjskich. – Napięcia między Indiami a Pakistanem są najwyższe od lat... Boli mnie, że stosunki osiągają punkt wrzenia. Nie popełnijcie błędu: rozwiązanie militarne nie jest rozwiązaniem – zaapelował w poniedziałek (5 maja) Sekretarz Generalny Sekretarz generalny ONZ Atonio Guterres.Zobacz także: Konflikt zbrojny bliski. Masakra w Kaszmirze zaognia relacje Indii i PakistanuNa razie apele te nie trafiają na podatny grunt, bo Indie naruszyły tzw. traktat wodny dotyczący regulacji wód Indusu i jego dopływów pomiędzy oba państwa. Dzięki tej umowie aż 80 procent pakistańskich gospodarstw rolnych ma zapewnione dostawy wody. Oba kraje przestrzegają tego traktatu od 1960 r., pomimo trzech wojen i kilku innych konfliktów, jakie w tym czasie się toczyły między obiema stronami.„Do Pakistanu nie dotrze ani jedna kropla wody”Indie rozpoczęły właśnie prace nad zwiększeniem pojemności zbiorników wodnych w dwóch projektach hydroelektrycznych w Kaszmirze. W czwartek (1 maja) rozpoczął się proces „płukania zbiornika” w celu usunięcia osadów, prowadzony przez największą indyjską firmę hydroenergetyczną – państwową NHPC. Indie nie poinformowały Pakistanu o pracach na tamach Salal i Baglihar, które są prowadzone po raz pierwszy od czasu ich wybudowania odpowiednio w 1987 r. i 2008-2009 r., ponieważ traktat blokował takie prace – podają anonimowo źródła Agencji Reutera. Działania Hindusów charakteryzują się tym, że początkowo uwalniane są wody zawierające osady spływające w dół rzeki od zbiorników, co może spowodować nagłe zalanie. Po tym następuje zmniejszony przepływ wody, gdy zbiorniki są napełniane.Prace te niekoniecznie od razu zagrożą dostawom wody do Pakistanu, który w dużym stopniu jest zależny od rzek przepływających przez Indie pod względem nawadniania i energii wodnej, ale mogą one ostatecznie ucierpieć, jeśli na innych tamach zostaną podjęte podobne działania.Minister gospodarki wodnej Indii obiecał w ubiegłym miesiącu: „do Pakistanu nie dotrze ani jedna kropla wody z rzeki Indus”. Przedstawiciele rządu i eksperci z obu stron twierdzą, że Indie nie mogą natychmiast wstrzymać przepływu wody, ponieważ traktat zezwala im jedynie na budowę tzw. elektrowni wodnych przepływowych, które nie wymagają dużych zapór retencyjnych na trzech rzekach przydzielonych Pakistanowi.Zobacz także: Indie: Atak na robotników budujących strategiczny tunel. Jest wielu zabitychZawieszenie traktatu oznacza, że Indie „mogą teraz swobodnie realizować swoje projekty” – powiedział Kushvinder Vohra, emerytowany szef Centralnej Komisji Wodnej Indii, który intensywnie zajmował się sporami o Indus z Pakistanem.