„Gorąca” uroczystość w Holandii. Premier Donald Tusk uczestniczył w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Holandii w Wageningen. Podczas przemówień polityków na scenę została wrzucona raca, co wywołało interwencję służb specjalnych. Nie był to jednak jedyny incydent zakłócający tę uroczystość. Oprócz Donalda Tuska w Wageningen byli także przedstawiciele holenderskiego rządu z ministrem obrony Rubenem Brekelmansem oraz premierem Dickiem Schoofem na czele. Rzucona raca wywołała sporo zamieszania, ale nikomu nic się nie stało. Nieoficjalnie mówi się, że napastnik był przedstawicielem organizacji Wolna Palestyna. Został zatrzymany. Nie był on jedynym, który próbował zakłócić przebieg uroczystości.Podczas wystąpienia Brekelmansa zamieszanie próbował wywołać inny propalestyński aktywista. Tym razem zamiar został udaremniony w zarodku, a interweniował osobiście uczestnik uroczystości i jeden z najbardziej znanych holenderskich żołnierzy – Marco Kroon. To weteran z Afganistanu. Jest on jednym z zaledwie 3 żyjących rycerzy 4. klasy Orderu Wojskowego Wilhelma, najwyższego odznaczenia wojskowego w Holandii, przyznawanego za wyjątkową odwagę i lojalność w walce. Demonstranci mieli pecha. Trafili na wojskową elitęKroon był pierwszym, który otrzymał to odznaczenie od 1955 r. i został pasowany na rycerza przez królową Beatrix 29 maja 2009 r. za swoje działania jako dowódca plutonu w Afganistanie podczas operacji Chitag, gdzie dowodził oddziałem podczas intensywnych walk z siłami talibów, nie ponosząc strat. Zobacz także: Koniec beztroski, pora na mobilizację. Premier ostrzega EuropęPodczas uroczystości w Wageningen zatrzymano w sumie pięciu demonstrantów. To właśnie w tym mieście 5 maja 1945 roku Niemcy zgodzili się na kapitulację wszystkich swoich sił zbrojnych w Holandii. W wyzwoleniu tego kraju swój duży udział miały także polskie oddziały – m.in. 1. Dywizja Pancerna generała Stanisława Maczka.