Gość Mariusza Szczygła. – W pewnym sensie jestem konserwatystą oraz tradycjonalistą. Chodzę w znoszonej marynarce, koszula też dość starawa. Co do pewności siebie, to przyszła z obaw i kompleksów – powiedział kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz w programie „Rozmowy (nie)wygodne” w TVP Info. Mariusz Szczygieł, gospodarz programu „Rozmowy (nie)wygodne”, zlecił sztucznej inteligencji napisanie wstępu do audycji z Janem Kantym Pawluśkiewiczem w swoim stylu.„Kłaniam się, Mariusz Szczygieł. Mój dzisiejszy gość mówi o sobie, że nie komponuje, tylko poddaje się muzyce, nuty same do niego przychodzą, a ja dziś spróbuję dowiedzieć się, co przychodzi do człowieka, który przez dekady komponował ścieżki do naszej wrażliwości. Jan Kanty Pawluśkiewicz – człowiek sztuki, dźwięku i gór” – taki wstęp zaproponował chat GPT.– W znacznym stopniu pretensjonalne. Wie o mnie, ale forma tego przekazu literackiego jest infantylna, nieprzyzwoicie pretensjonalna. Trzeba inteligencji powiedzieć: tak się nie pisze, pisz lepiej – przyznał kompozytor.Gospodarz „Rozmów (nie)wygodnych” pokazał też grafolożce dedykację, którą Kanty Pawluśkiewicz napisał mu w swojej książce „Księgi nieczyste”.„W piśmie od razu rzucającą się cechą są ostre, zamaszyste i przedłużone kreski, wprowadzające tak zwane podpórki. Świadczy to o braku kompleksów oraz pewności siebie. Mamy też pismo arkadowe, charakteryzuje się ono łukiem zamkniętym u góry, można to porównać z parasolem lub kaskiem. Człowiek, który tak pisze, wyznaje stabilne wartości, które nie zmieniają się w zależności od okoliczności".„Byłem bardzo nieśmiały”Kompozytor przyznał, że opis jest trafny i w pewnym sensie jest konserwatystą oraz tradycjonalistą.Dedykacja zajęła całą kartkę. Według grafolożki „takie zagospodarowanie przestrzeni świadczy o tym, że ten człowiek ma ostry intelekt, cięty język i prawie nic nie ujdzie jego uwadze, jest ciekawy ludzi i świata”.– Dużo jest prawdy w tym. Chodzę w znoszonej marynarce, koszula też dość starawa, ponieważ jakbym na inne ścieżki wchodził, to byłoby zupełnie inaczej. Co do pewności siebie, to przyszła z obaw i kompleksów. Dawno, jako osoba bardzo nieśmiała, musiałem wykonywać całe serie rozmów, w których mogłem być nawet poniżony. To mi dało fantastyczne rozeznanie w tym, co jest sensowne i ostre towarzysko. Po wielu, wielu latach stwierdziłem, że otoczenie jest skarbem, natomiast dobrze, jakby w nim byli ludzie nieżyczliwi. Bo możemy wtedy wirować w rozmowie – podsumował.Czytaj także: Maja Komorowska o zabójstwie Grzegorza Przemyka. „Basia opowiadała, jak umierał”