Wybory w Australii to święto z grillem. Kiełbasa wyborcza to hasło, które kojarzy się zdecydowanie negatywnie. Zupełnie inaczej rzecz się ma z „kiełbasą demokratyczną”, którą serwują w swoich lokalach wyborczych Australijczycy. Ten zwyczaj nie jest nowy i sięga pół wieku wstecz. Na pomysł, co zaskakujące, nie wpadli jednak politycy. Co więcej, celem dystrybucji kiełbasy z grilla nie jest próba przekupienia wyborców, lecz zbiórka funduszy na rzecz różnych instytucji. ZOBACZ TAKŻE: Pierwszy na świecie ustawowy zakaz korzystania z social mediów przez dzieciPrzed kiełbasą były ciasteczkaTradycja sprzedaży różnych przekąsek w lokalach wyborczych sięga do lat 30. XX wieku. W internecie można znaleźć zdjęcia przedstawiające sprzedaż ciasteczek w lokalach wyborczych.„Kiełbasa demokratyczna” pojawiła się wraz z wynalezieniem przenośnego grilla w latach 80. minionego stulecia. Sprzedaż kiełbasy w australijskich lokalach wyborczych jest rentownym przedsięwzięciem. Frekwencja jest bardzo wysoka ze względu na to, że udział w wyborach jest obowiązkowy. Co więcej, wybory odbywają się zawsze w sobotę, a Australijczycy przychodzą do lokali całymi rodzinami. CZYTAJ TAKŻE: Spinacze w kiełbasie. Socjopata dybie na życie psów i kotówDla wielu z nich sprzedaż „kiełbasy demokratycznej” jest największą akcją charytatywną, jaką znają.W dniu wyborów, czyli 3 maja 2025 roku, kiełbasa będzie dostępna nie tylko w lokalach australijskich, ale także w ambasadach tego państwa na całym świecie,