21. triumf w historii. Niewykorzystany karny, siedem bramek i wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa w finale piłkarskiego Pucharu Polski pokonała Pogoń Szczecin 4:3. Poprzednią edycję Pucharu Polski wygrała pierwszoligowa Wisła Kraków, ale tym razem do finału rozgrywek nie dotarła. Rok temu w finale Biała Gwiazda pokonała szczecińską Pogoń. Portowcy musieli przełknąć gorzką pigułkę, szybko jednak pojawiła się okazja do rehabilitacji, bo drużyna ze Szczecina ponownie wybiegła na PGE Narodowy i walczyć o Puchar Polski. Tym razem jej rywalem była warszawska Legia.Stołeczny zespół zajmuje dopiero piąte miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy i zdobycie krajowego pucharu mogło okazać się jedyną szansą na zagwarantowanie sobie prawa gry w europejskich pucharach w kolejnym sezonie.Zespół ze Szczecina w półfinale pokonał Puszczę Niepołomice 3:0, zaś Legia rozbiła na wyjeździe pierwszoligowy Ruch Chorzów 5:0.Mogło być już 2:0. Marciniak podyktował karnegoLegia objęła prowadzenie już w 14. minucie. Piękną indywidualna akcja popisał się Ryoya Morishita. Japończyk wbiegł w pole karne rywala, ograł obrońcę i wyłożył piłkę Luquinhasowi. Brazylijczyk nie miał problemów z wykończeniem akcji. Pięć minut później było już 2:0, ale sędzia Szymon Marciniak, po analizie VAR, anulował gola i podyktował rzut karny. Jedenastki nie wykorzystał jednak Marc Gual. Strzał Hiszpana obronił Valentin Cojocaru. Zobacz także: Lechia bez licencji. Finansowa płynność klubu pod znakiem zapytaniaPod koniec pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Danijel Loncar. W 41. minucie Chorwat strzałem głową skierował piłkę pod poprzeczkę bramki Legii. Gol na początek drugiej połowyNa początku drugiej połowy ponownie do boju warszawski zespół poderwał Morishita. W 46. minucie, w zamieszaniu podbramkowym, piłka trafiła pod nogi Japończyka. Legionista mocnym strzałem z ostrego kąta skierował ją pod poprzeczkę bramki Cojocaru i stołeczny zespół znów objął prowadzenie. W 64. minucie było już 3:1 dla Legii. Wynik podwyższył Ilja Szkurin. Białorusin otrzymał idealne podanie, wyszedł sam na sam z rumuńskim bramkarzem Pogoni, minął go i skierował piłkę do pustej bramki.Pogoń nie zamierzała się jednak poddawać. Trzy minuty później Portowcy zdobyli bramkę kontaktową. Długie podanie od Leonardo Koutrisa, w polu karnym przejął niekryty Efthymios Koulouris. Jego strzał przy lewym słupku był nie do obrony. Legia też nie zamierzała spocząć na laurach. W 85. minucie, po akcji lewą stroną boiska, strzał z narożnika pola karnego oddał Ruben Vinagre. Piłka odbiła się jeszcze od nogi jednego z obrońców Pogoni i wpadła do bramki. Stołeczny zespół znów prowadził różnica dwóch bramek.Zobacz także: Piłkarz udostępnił film, usłyszał wyrok skazującyTen finał był jednym z bardziej emocjonujących w historii, bo oba zespoły walczyły do końca. Pogoń ostatniego swego gola strzeliła w... 95. minucie. Jego autorem był Kacper Smoliński, który oddał strzał, po kilku wcześniejszych rykoszetach w polu karnym. Na więcej bramek zabrakło już czasu, bo zaraz po tym strzale sędzia Marciniak zakończył spotkanie. Puchar Polski (i europejskie puchary) dla Legii!