Kolejna prezydencka debata. W Gdyni odbyła się debata pomiędzy biorącymi udział w wyborach prezydenckich Magdaleną Biejat, kandydatką Lewicy i Szymonem Hołownią, kandydatem Trzeciej Drogi. Debatę zorganizowano pod hasłem „Spotkajmy się pod jedną flagą”. Jak poinformowano na początku, zorganizował ją Szymon Hołownia. Spotkanie z kandydatami prowadzą Joanna Dzieniszewska i Łukasz Michnik. Pytania zadawane były najpierw naprzemiennie, po czym odbyła się runda pytań z sali, po osiem do każdego kandydata.Czy chcesz zostać prezydentem?Uczestnikom dano 90 sekund na odpowiedź i 30 na zadanie pytania. Kandydaci widzieli przed sobą zegar. Gong sygnalizował odliczanie czasu i dziesięciu sekund do końca wypowiedzi. Jako pierwszy zadawania zadawał Hołownia.Kandydat Trzeciej Drogi zaczął od pytania, czy Biejat naprawdę chce zostać prezydentem Polski, czy nie chodzi o walkę o pozycję Lewicy w rządzie?Czytaj także: Nawrocki skłamał podczas debaty? Rzeczniczka tłumaczy kandydata– Oczywiście, że chcę zostać prezydentem RP i chcą tego moi wyborcy, którzy mówią, że czekają na prezydentkę, która będzie stała po ich stronie – odpowiedziała Biejat i zgodziła się, że w tych wyborach także walczy o silną pozycję Lewicy w Polsce i w rządzie.Krótszy tydzień pracyKandydatka Lewicy zapytała o to, dlaczego Hołownia krytykuje pomysły skrócenia tygodnia pracy. Hołownia odparł, że jest to „polityczną fikcją” i że „polskie firmy na to się nie zgodzą.W odpowiedzi na kolejne pytanie Hołownia stwierdził, że „nie podpisałby ustawy o małżeństwach jednopłciowych”, ale jest za wprowadzeniem w Polsce ustawy o związkach partnerskich. – Związki partnerskie teraz i jak najszybciej – podkreślił kandydat Trzeciej Drogi, zarzucając ministrze Katarzynie Kotuli z Lewicy, że jeszcze nie przeprowadziła tego przez rząd.Koszty życia a emigracjaJako drugi pytanie z sali zadawał gdynianin, który mieszka od 27 lat w Sztokholmie. Chciał się dowiedzieć, co kandydaci chcieliby zrobić, żeby zachęcić emigrantów do powrotu. – My chcemy wrócić, pomóc – zadeklarował.Pierwszy odpowiadał Hołownia, zaznaczając, że między Lewicą a Trzecią Drogą „nie ma większego sporu” w tej sprawie.– Nie wspieramy kredytu 0 proc. Chcemy zwiększyć podaż mieszkań na rynku, a nie popyt. Bardzo ważną rzeczą są koszty życia. Robimy dużo, żeby prąd był tańszy. Prąd jest we wszystkim, za co płacimy – mówił i dodawał, że państwo powinno zachęcać poprzez likwidowanie wykluczenia komunikacyjnego, gwarantować edukację, żeby nie trzeba było płacić za dodatkowe korepetycje.Biejat zadeklarowała, że chciałaby obniżyć marże kredytów hipotecznych, bo „inwestycje w mieszkania” to bardzo istotna kwestia zachęcająca do powrotu z emigracji.– Nie ma powodu, by młodzi ludzie byli obarczeni wyborem, czy wynajem czy kredyt, który pożre dwie trzecie pensji. Wprowadziliśmy ustawę o mieszkaniach czynszowych. Teraz zwiększymy te pieniądze do 10 mld zł. Potrzebujemy zrobienia porządku z kredytami hipotecznymi. Trzeba postawić tamę bankom, które żerują na marzeniach młodych ludzi – stwierdziła.Pytano też o kwestię aborcji. Hołownia od dłuższego czasu forsuje pomysł referendum w tej sprawie. Biejat się z tym nie zgodziła i uważa, że aborcja do12 tygodnia ciąży powinna być legalna. W związku z tym jedna z kobiet zwróciła się do kandydatów z pytaniem, dlaczego decyzję w referendum mają podejmować ludzie, których temat nie dotyczy, jak emeryci, księża czy zakonnice.Czytaj także: Wszystkie nieruchomości Nawrockiego. „Drugie dostał albo zapłacił gotówką”– To najlepiej pokazuje absurd tych argumentów – stwierdziła kandydatka Lewicy, podkreślając, że posłów do parlamentu wybiera się, „żeby słuchali ludzi, a nie szukali wymówek”.Młody mężczyzna zwrócić się do kandydatki Lewicy w związku z walką o równość kobiet i zapytał, co z prawami mężczyzn, a co za tym idzie m.in. z obniżeniem wieku emerytalnego. Biejat odpowiedziała, że wiek emerytalny mężczyzn też chce obniżyć i kraj nie powinien „zmuszać nikogo do pracy ponad siły”.Hołownia ocenił, że gdy zwykle ktoś mówi o obniżce wieku emerytalnego, „nie dodaje, jaka będzie wysokość świadczenia, obawiam się, że niższa”.– Bez złudzeń. Przez najbliższe dwie kadencje prezydenta nikt nie będzie nic przy tym robić. Trzeba stworzyć warunki, dla tych którzy chcą pracować dłużej już po osiągnięciu wieku emerytalnego – powiedział Hołownia i zgodził się, że mężczyzn należy „zauważyć od strony opieki psychologicznej”.Padło też pytanie o to, jak skończyć z jednoosobowymi działalnościami gospodarczymi w Polsce.Umowy B2B– Zgadzam się, że umowy B2B to ogromny problem. Mamy tę plagę w ochronie zdrowia. W karetce pogotowia jeżdżą trzy firmy, kierowca, ratownik i pielęgniarka – stwierdziła Biejat. Powiedziała, że należy przeprowadzić takie rozwiązania, które np. decyzją administracyjną wymuszą na pracodawcy podpisanie z pracownikiem umowy o pracę.Hołownia powiedział, że chciałby, żeby pracodawca i pracownik mieli wybór, a pracownicy nie byli zmuszani do przechodzenia na działalność. Kandydat Trzeciej Drogi zaznaczył, że należy skończyć z „folwarcznymi warunkami pracy”.Na koniec kandydaci podsumowali debatę. Hołownia wyraził zadowolenie, że ze swoją rozmówczynią zgodził się w wielu kwestiach. Podkreślił, że spotkanie miało pokazać, że jest w Polsce możliwa „merytoryczna, ale pełna szacunku” dyskusja oparta „nie o przemoc, a o troskę o drugiego człowieka” w stylu „polityki skandynawskiej”.– Dziękuję za zaproszenie. Świetna inicjatywa. To nas łączy, że chcemy robić inną politykę – przyznała Biejat na koniec i podkreśliła, że w poglądach jest więcej spraw, które łączą. Wymieniła podejście do obsadzania spółek skarbu państwa czy do polityki mieszkaniowej.Biejat zaznaczyła, że widać było też różnice, „które wybrzmiały”. Wskazała dwie, tłumacząc, że gdy ona mówi skutkach obniżki składki zdrowotnej, to Hołownia zawierza ministrowi finansów, ale gdy Lewica mówi o krótszym tygodniu pracy, to „słyszy, że komuś trzeba zabrać”. Jej zdaniem podział widać w tym, że Lewica skupia się na pracownikach, a Trzecia Droga na przedsiębiorstwach.Wcześniej krytykowali formułęBiejat i Hołownia spotkali się w Gdyni w formule, którą sami niedawno krytykowali, gdy pojedynek w debacie w Końskich Rafał Trzaskowski, kandydat KO, zaproponował Karolowi Nawrockiemu popieranemu przez PiS. Wówczas Biejat i Hołownia protestowali, że nie zostali zaproszeni i sami zgłosili, że przyjadą na to wydarzenie.– Trudno to inaczej nazwać niż taką hipokryzją (...) bo to wtedy właśnie ci kandydaci Marszałek Szymon Hołownia i Magdalena Biejat mówili o tym, że żeby debata miała miejsce, powinni być wszyscy kandydaci, przyjechali na debatę i krytykowali format debaty „jeden na jeden”. Mam nadzieję, że wrócą do takiego rytmu debat, gdzie są wszyscy kandydaci – stwierdził poseł KO Adrian Witczak, cytowany przez Polskie Radio.Czytaj także: Jeden kandydat wypadł najlepiej. Pozostawił rywali debaty w tyleSpotkania dwójki kandydatów w Gdyni bronił Tomasz Trela z Lewicy.– Każdy ma prawo z każdym debatować, każdy ma dostęp do swoich mediów społecznościowych, każdy może się spotykać, z kim chce, pod warunkiem że nie angażuje w to instytucji publicznych – odpierał zarzuty Trela.Ale debatę w Końskich zorganizował sztab Rafała Trzaskowskiego, a telewizje zostały poproszone o przeprowadzenie transmisji i przygotowania trójki dziennikarzy do jej poprowadzenia.