Wymienią je na „nagrody”. Ukraińscy żołnierze mogą postarać się o nowy sprzęt dla swoich jednostek. Trzeba tylko przeprowadzić skuteczny i udokumentowany atak na Rosjan, a potem zgłosić efekty do odpowiedniego programu. To system „motywacyjny” zapożyczony z gier wideo. Program „Army of Drones” nagradza punktami żołnierzy, którzy wrzucą filmy udowadniające, że ich drony uderzyły w rosyjskie cele. Wkrótce zostanie on zintegrowany z nowym internetowym rynkiem o nazwie Brave 1 Market, który umożliwi wojskowym wymianę tych punktów na nowy sprzęt dla swoich jednostek – informuje serwis politico.eu.Punkty za frontowe osiągnięcia– Brave 1 Market będzie czymś w rodzaju Amazona dla wojska. Umożliwi jednostkom wojskowym bezpośredni zakup technologii, których potrzebują na froncie – powiedział na konferencji poświęconej nowym technologiom w wojsku Mychajło Fiodorow, wicepremier Ukrainy i minister ds. transformacji cyfrowej. Punkty za frontowe osiągnięcia można gromadzić już od zeszłego roku. Każdy oferowany sprzęt bojowy ma swoją wartość punktową. Jak podaje „Politico” – np. dron Vampire, „kosztuje” 43 punkty.Zobacz także: Dania chce szkolić swoich żołnierzy w Ukrainie. Rosja odpowiada groźbami– Krótko mówiąc, niszczysz, zdobywasz punkty, kupujesz drona za te punkty – tłumaczył Fiodorow w Kijowie.Ponad tysiąc artykułów do wyboruJako przykład ukraiński polityk wskazał elitarną jednostkę operacji dronowych Magyar's Birds. Zdobyła ona ponad 16 tys. punktów, co wystarczyło na zakup 500 dronów z przekazywaniem obrazu live, używanych w operacjach dziennych, 500 dronów do operacji nocnych, 100 dronów Vampire i 40 dronów rozpoznawczych.Celem całego programu jest dostarczenie większej ilości sprzętu do najskuteczniejszych jednostek. Obecnie na rynku Brave 1 znajduje się ponad tysiąc artykułów do wyboru – od dronów po systemy robotyczne, systemy walki elektronicznej i inne rodzaje broni.Wkrótce żołnierze będą też mogli się wymieniać doświadczeniami i wystawiać na stronie programu recenzje na temat pozyskanego sprzętu – informuje „Politico”.Zobacz także: Bober, Piekło i światłowód. „Gdyby nie to, bronilibyśmy się na Dnieprze”