Mówił o „judaizacji Polski”. Kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Grzegorza Brauna. Chodzi o antysemickie wypowiedzi, które padły podczas poniedziałkowej debaty kandydatów na prezydenta. Podczas debaty Grzegorz Braun mówił o „judaizacji Polski” i nazwał symbol powstania w getcie warszawskim „żydowskim żonkilem, znakiem hańby”. Kandydat na prezydenta reprezentujący Konfederację Korony Polskiej użył takich słów, komentując udział prezydenta Warszawy, kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego, w obchodach rocznicy zrywu w getcie.Rzecznik Nowej Lewicy Łukasz Michnik uważa, że czas najwyższy, aby organy ścigania zajęły się Grzegorzem Braunem. – Postanowił pokazać całej Polsce, do jakich granic może dochodzić w polityce antysemityzm. Jest człowiekiem niebezpiecznym, zdolnym też do czynów bezpośrednich przemocy, takich jak akcja z gaśnicą czy zaatakowanie lekarki w Oleśnicy – stwierdza Michnik.„Trzaskowski zareagował tak, jak powinien”Postawą Grzegorza Brauna jest oburzony też Krzysztof Kwiatkowski. Senator Koalicji Obywatelskiej chwali przy tej okazji to, jak w tej sytuacji zachował się Rafał Trzaskowski.– Bardzo dobrze, że Rafał Trzaskowski zareagował w jedyny sposób, w jaki może zareagować przyzwoity człowiek. Odsunął się, odszedł i powiedział, że nie będzie rozmawiał z Grzegorzem Braunem – zauważa. – Obrzucanie potwarzami bohaterów, powstańców getta warszawskiego tych, którzy walczyli o honor, bo nie o zwycięstwo, to jest coś wyjątkowo bolesnego – dodaje senator KO.Czytaj też: Debata 2.0. Będzie doniesienie do prokuratury na BraunaWe wtorek późnym popołudniem Biejat spotkała się ze swoimi wyborcami w centrum Białegostoku. Na konferencji prasowej pokazała przygotowane pismo do prokuratury i poinformowała, że złoży je jeszcze we wtorek lub w środę rano.– To, co wczoraj padło z ust Grzegorza Brauna i padało za każdym razem, kiedy otwierał usta, to był obrzydliwy, antysemicki ściek. To były słowa nienawiści i podburzanie do nienawiści skierowane przeciwko Żydom i Ukraińcom. To były słowa, dla których nigdy nie powinno być miejsca w debacie publicznej. Słowa, za które ten człowiek powinien po prostu wylądować w więzieniu, bo jego miejsce nie jest w polityce, nie jest w europarlamencie, tylko jest po prostu w areszcie – powiedziała Biejat.Poinformowała, że składa zawiadomienie w związku z art. 257 kodeksu karnego – jak mówiła – „za szerzenie mowy nienawiści, za podżeganie do nienawiści i do agresji wobec konkretnych grup narodowościowych”. Oceniła też za „skandaliczne”, że podczas poniedziałkowej debaty nikt przed nią nie ustosunkował się do słów Brauna, dopiero ona zabrała głos, „żeby ktokolwiek skontrował te bzdury”.Prokuratura zbada sprawę z urzęduWe wtorek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga przekazała, że zarejestrowała sprawę dotyczącą wypowiedzi jednego z kandydatów na prezydenta podczas poniedziałkowej debaty w redakcji „Super Expressu”. Śledczy z urzędu ocenią, czy mogło dojść do publicznego znieważenia z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej. W związku z poniedziałkową debatą zawiadomienie do prokuratury zapowiedział też Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.Pod koniec października ub. roku szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar przekazał do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli wniosek o uchylenie immunitetu europosła Brauna, który podejrzany jest łącznie o popełnienie siedmiu przestępstw. O uchyleniu immunitetu Braunowi Sejm zdecydował w styczniu 2024 r., w kwietniu – w śledztwie prowadzonym w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie Braun usłyszał zarzuty, dotyczące m.in. znieważenia na terenie Sejmu grupy osób na tle religijnym. W czerwcu zeszłego roku Braun został wybrany na europosła i chroni go immunitet PE.Czytaj też: Powstał raport przed wyborami. Biejat lepsza od Mentzena