Emocji nie brakowało. Uszczypliwości, złośliwości, retoryczne festiwale, ale też lanie wody i brak odpowiedzi na pytania – tak najkrócej można podsumować poniedziałkową debatę „Super Ekspresu”. Co z niej zapamiętamy? „Super Express” przedstawiał debatę jako starcie „jeden na jednego”. Taka z założenia miała być formuła, bo każdy kandydat kolejno „zapraszał na słowny pojedynek trójkę różnych uczestników debaty”. Zasady sprawiły, że zamiast „jeden na jednego” debata momentami zamieniała się we „wszyscy na jednego”. Łatwo się domyślić, że pod gradobiciem pytań znalazł się prowadzący w sondażach Rafał Trzaskowski. „Jeden na jednego” czy „wszyscy na jednego”Choć prezydent Warszawy nie jest członkiem rządu, to wszyscy kandydaci próbowali pokazać Trzaskowskiemu nieudolność rządów Koalicji Obywatelskiej. Zrobił to nawet… marszałek Sejmu Szymon Hołownia, którego partia Polska 2050 jest w koalicji rządowej. Hołownia zarzucił Trzaskowskiemu upolitycznienie spółek Skarbu Państwa. Prezydent Warszawy przypomniał Hołowni, że jako marszałek Sejmu jest drugą osobą w państwie. – Ponosisz duża większa odpowiedzialność za to co się dzieje w spółkach skarby państwa niż ja – zaznaczył Trzaskowski.Zobacz także: Nawrocki goni Trzaskowskiego. Wyścig się zaostrzaTrzaskowskiego na ruszt chciał wcześniej wrzucić także Adrian Zandberg. Lider Razem atakował prezydenta Warszawy za nepotyzm i kolesiostwo w spółkach Skarbu Państwa.Swoich sił próbowali także Mentzen i Stanowski, przywołując wypowiedzi Trzaskowskiego sprzed lat w sprawie przyjmowaniu nielegalnych migrantów. Prezydent Warszawy odbijał piłeczkę po kolejnych pytaniach. Pomiędzy Stanowskim a Trzaskowskim doszło do ciekawej wymiany zdań.Właściciel Kanału Zero w czasie trwającej kampanii przeprowadza długie wywiady ze kolejnymi kandydatami. Przepytał lub przepyta wszystkich – poza prezydentem Warszawy, bo ten odmawiał spotkania. W poniedziałek Trzaskowski zaskoczył zaproszeniem Stanowskiego na rozmowę; ma ona jednak być transmitowana nie w Kanale Zero, ale w mediach społecznościowych prezydenta Warszawy. Trzaskowski kontra NawrockiWszyscy ostrzyli sobie zęby na pojedynek Trzaskowskiego z Nawrockim, jednak bezpośrednie starcie obu polityków zostawiło spory niedosyt. W swojej serii pytań wiceprzewodniczący Koalicji Obywatelskiej dopytywał, kandydata popieranego przez PiS o Antoniego Macierewicza. Szef IPN podkreślił opozycyjną przeszłość MacierewiczaZ kolei Nawrocki pytał Trzaskowskiego o wiek emerytalny i politykę senioralną.Wymianę zdań pomiędzy oboma politykami można skomentować powiedzeniem – „z dużej chmury mały deszcz”.Debata to także drobne gesty, które na długo zostają w pamięci.Po spotkaniu kandydatów w Końskich dużo mówiło się, że Trzaskowski popełnił błąd, zdejmując z pulpitu flagę LGBT, którą postawił przy nim Nawrocki. Selfie i porzucona flagaTym razem prezydent Warszawy pojawił się z biało-czerwoną flagą, którą w studiu w Końskich miał zostawić Nawrocki. Gdy Trzaskowski mówił o tym po sieci hulał już spot opatrzony hasztagiem #PorzuconaFlaga. Duży odzew w mediach społecznościowych miał także gest Mentzena. Lider Konfederacji, witając się z Hołownią, zrobił sobie z nim selfie. Było to nawiązanie do zdjęć, które marszałek robił podczas pogrzebu papieża Franciszka. Z gadżetem do studia przyszedł także Marek Woch, wymachując... kluczem hydraulicznym. Wyznał, że kiedyś pracował jako hydraulik.Podczas przedwyborczych debat często pojawiał się polityk, który skradał show. W poprzednich wyborach taką osobą był Stanisław Żółtek. Kto podziwia Putina?Teraz tak barwnie nie było. Rola największego oryginała przypadła Maciejowi Maciakowi.Podczas poniedziałkowej debaty kandydat sprawiał wrażenie zagubionego i przestraszonego, a niektóre jego tezy budziły zdumienie – jak np. zarzut dla Hołowni, że bierze udział w „banderyzacji Polski”.Maciakowi często zarzuca się prorosyjskie poglądy, więc Marek Jakubiak zapytał go wprost: „czy podziwia Putina?”.– Tak, każdy z nas w Polsce nie dałby rady wytrzymać takiej presji, a to świadczy o tym, że jest bardzo dobrym politykiem – odparł krótko. Maciak zaskoczył także organizatorów debaty. W czasie jej trwania postanowił... wyjść i zapalić papierosa. Ciepły stosunek do Rosji ma także Grzegorz Braun. Zandberg zapytał go, dlaczego uważa za zbrodniarza wojennego premiera Izraela Benjamina Netanjahu, ale nie chce tak nazwać Władimira Putina. Braun odparł, że Rosja jest daleko i nie narzuca się kulturowo.Żydowska obsesja Brauna– Państwo Izrael jest Polakom stręczone jako jakiś lotniskowiec cywilizacji europejskiej na Bliskim Wschodzie. Kiedy posłuchamy generałów i rabinów, którzy mówią, że Palestyńczycy to nie ludzie, czy to, ze goje mają im służyć, to zobaczymy kontrfaktyczność koncepcji, w której Izrael jest naszym sojusznikiem – stwierdził Braun.– Nikt nam Rosji nie stręczy jako naszego przyjaciela i to jest różnica – dodał.Te słowa oburzyły Magdalenę Biejat. Kandydatka nazwała wywód Brauna „antysemickim ściekiem”. Braun zarzucił też „judaizację” Trzaskowskiemu, mówiąc, że w rocznicę wybuchu powstania w getcie prezydent Warszawy miał wpięty w klapę marynarki – „żydowski żonkil, symbol hańby”. Oburzony kandydat KO stwierdził, że nie będzie debatował z Braunem i wrócił na swoje miejsce.To nie był koniec antysemickiej obsesji. – Zaczyna pan lepiej późno niż wcale dostrzegać problemy, z których pan drwił. Pojechał pan do Lwowa i odkrył banderyzm. Lepiej późno niż wcale. Zrobił pan to rzutem na taśmę. Czy dostrzega pan problem judaizacji? Czy zauważa pan, że Żydzi mają za dużo do powiedzenia w naszych sprawach? – to słowa Brauna do Mentzena. Pytanie wywołało poruszenie na sali. – To jest skandal — brzmiały okrzyki innych kandydatów. – Tak, dostrzegam ten problem. Pan prezes jednak przykłada zbyt dużą wagę do tych spraw i do państwa Izrael. Spór na Bliskim Wschodzie nie jest nasz – odpowiedział później MentzenMomentami podczas poniedziałkowej debaty bywało też zabawnie. Uśmiech u pozostałych kandydatów wywołała Senyszyn, która pytała Nawrockiego, czy jeśli zostanie wprowadzona obowiązkowa służba wojskowa, to czy mianuje ją kapelanem ateistów, których – jak mówiła – jest coraz więcej. Pierwsza tura wyborów odbędzie się 18 maja. Sześć dni wcześniej wszyscy politycy spotkają się na debacie w Telewizji Polskiej.