400 tysięcy pocisków do końca miesiąca. Czechy przekażą 400 tys. nabojów wielkokalibrowych do końca miesiąca. Pociski pochodzą z czeskiej inicjatywy amunicyjnej. Zdaniem eksperta kryzys w Ukraińskich Siłach Zbrojnych związany z brakiem amunicji artyleryjskiej został na razie zażegnany. – Czeska inicjatywa amunicyjna jest kontynuowana; do końca kwietnia dostarczymy Ukrainie 400 tys. sztuk amunicji wielkokalibrowej – powiedziała w czeskiej telewizji minister obrony tego kraju, Jana Cernochova.Inicjatywa Czechów to odpowiedź na poważne braki amunicji artyleryjskiej, z którymi borykała się Ukraina. Została podjęta w czasie zeszłorocznej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Prezydent Petr Pavel ogłosił wówczas, że Czechy mają możliwość pozyskania 500 tys. kompletów amunicji kalibru 155 mm oraz 300 tys. 122 mm. Dołączyło do niej 18 państw, w tym Polska.Zobacz również: To wydarzyło się pierwszy raz podczas tej wojny. Zełenski chwali sojusznikówIle amunicji zebrano?Czechom udało się zdobyć więcej amunicji niż pierwotnie zakładano. Od końca czerwca 2024 r., gdy na Ukrainę dotarły pierwsze dostawy, do końca grudnia 2024 r. arsenał Kijowa został zasilony 1,5 mln sztuk amunicji artyleryjskiej, w tym 520 tys. nabojów o kalibrze 155 mm, na które jest największe zapotrzebowanie.Andrzej Kiński, redaktor naczelny miesięcznika „Wojsko i Technika”, stwierdził, że dzięki tej inicjatywie, plus wsparciu pochodzącemu od innych państw w ramach zadeklarowanych indywidualnych pakietów, a także pewnemu wyhamowaniu działań na froncie, problem braku podstawowych typów amunicji artyleryjskiej już w Ukraińskich Siłach Zbrojnych nie występuje. – Obecnie najbardziej palącą kwestią jest brak rakiet do systemów obrony przeciwlotniczej – zaznaczył ekspert.400 tys. nabojów przekazanych Kijowowi w cztery miesiące to nieco mniej niż na tegorocznym szczycie w Monachium zadeklarował szef czeskiej dyplomacji Jan Lipavsky. Twierdził on, że dzięki zabezpieczeniu finansowania przez Kanadę, Norwegię, Danię, Holandię i Belgię, do końca tego roku, w ramach inicjatywy, pozyska się 125 tys. sztuk amunicji miesięcznie. – Jednak to dobry prognostyk, pozwalający zakładać, że tegoroczne dostawy nie będą mniejsze niż ubiegłoroczne – dodał Kiński.Skąd pochodzi amunicja?Czescy urzędnicy nie podają źródła pochodzenia amunicji. Kiński wskazał, ze kraje, które ją sprzedają, nie chcą komplikować swych relacji z Rosją. Według jego przypuszczeń ma ona pochodzić na przykład z Turcji, która stara się zachować tzw. strategiczną autonomię – nie przekazuje uzbrojenia i sprzętu ze swoich zasobów, lecz nie ma nic przeciwko, żeby odbywało się to na drodze komercyjnej. To dotyczy zresztą nie tylko amunicji artyleryjskiej, lecz także dronów Bayraktar TB2 i uzbrojenia do nich czy pojazdów opancerzonych Kirpi.– Kolejnymi źródłami amunicji mogą być Korea Południowa - która poluzowała swoją politykę niewspierania stron konfliktu po pojawieniu się na froncie w ubiegłym roku żołnierzy północnokoreańskich - i Indie – wskazał Kiński.Zobacz też: Zastrzyk dla ukraińskiej armii. 180 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej z Czech