Zakulisowe obserwacje wywiadów. Gdy prezydent USA Donald Trump i wielu innych światowych przywódców jest zajętych wojną w Ukrainie, rosyjska armia po cichu zwiększa zagrożenie na granicach państw NATO. „Logika ostatniej dekady pokazuje, że spodziewamy się pewnego konfliktu z NATO” – powiedział amerykańskiemu dziennikowi „The Wall Street Journal” Rusłan Puchow, dyrektor Centrum Analizy Strategii i Technologii, moskiewskiego think tanku obronnego. Według doniesień amerykańskiej gazety, w rosyjskim mieście Pietrozawodsk niedaleko granicy z Finlandią jest rozbudowywana baza wojskowa, w której Kreml chce mieć nową kwaterę armii. Według zachodnich wojskowych i urzędników wywiadu, żołnierze ci, z których wielu walczy obecnie w Ukrainie, mają stać się trzonem rosyjskiej armii przygotowującej się do starcia z NATO.Władimir Putin zlecił również zwiększenie rekrutacji do wojska, produkcji broni oraz modernizację linii kolejowych na obszarach przygranicznych. Kolej to kluczowy środek transportu wojsk i uzbrojenia. Nakazano również rozbudowę armii do 1,5 miliona żołnierzy, w porównaniu z około milionem przed inwazją na Ukrainę.„WSJ” przypomniał, że prezydent Donald Trump mówił niedawno, iż obawy o ambicje Rosji wykraczające poza Ukrainę są przesadzone. Eksperci wojskowi określają jednak działania wzdłuż granicy z Finlandią jako część przygotowań Kremla do potencjalnego konfliktu z NATO.Zbrojeniówka zwiększa wydajnośćArgumentów jest zresztą więcej. To choćby zwiększanie wydajności zakładów zbrojeniowych. Według szacunków zachodnich służb wywiadowczych Rosja produkuje obecnie około 300 sztuk czołgów podstawowych T-90M rocznie, ale niemal nie trafiają na front w Ukrainie. Rośnie przy tym produkcja artylerii i amunicji, a także dronów.Dziennik zwrócił uwagę na lutowy raport duńskiej agencji wywiadowczej, która ostrzegła, że jeśli Rosja uzna NATO za „słabe”, może w ciągu pięciu lat rozpocząć wojnę w Europie.Jeden z europejskich funkcjonariuszy wywiadu cytowany przez gazetę ostrzegł, że Putin będzie chciał spróbować przetestować spójność Sojuszu Północnoatlantyckiego, poprzez inwazję na mały kraj NATO, w którym mieszka znaczna liczba ludności rosyjskiej. Mogłaby to być – argumentował – Estonia.Wojna Rosja-NATO?Przedstawiono również szacunki, że już za pół roku Rosja będzie w stanie wywołać wojnę lokalną w jednym z sąsiednich państw; za 2 lata będzie stanowić realne zagrożenie dla jednego lub więcej państw NATO. Natomiast za około pięć lat Kreml może być gotowy do wojny na wielką skalę na kontynencie europejskim bez udziału Stanów Zjednoczonych.Także agencje wywiadowcze państw bałtyckich ostrzegają, że ryzyko rosyjskiej agresji rośnie. Estoński wywiad VLA przewiduje realne zagrożenie inwazją na wschodnią flankę NATO w latach 2028–2030. Oceniono, że celem mogą być państwa bałtyckie.Sojusz rozpoczął już przygotowania do ewentualnego konfliktu z Rosją. Niektóre państwa wzmacniają granice, zabezpieczając je przed czołgami, instalują przeszkody i wycofują się z traktatów zakazujących stosowania min przeciwpiechotnych.Czytaj więcej: Zaporowy warunek Ławrowa. „Szanse na umowę zbliżają się do zera"