„Rozmowy niesymetryczne” o 21.15 w TVP Info. Papież Franciszek, kiedy był prowincjałem jezuitów, był oskarżany o współpracę z argentyńską juntą – przypomina pisarz Artur Domosławski. – Najprawdopodobniej wydał dwóch swoich podwładnych. Oni byli przez pięć miesięcy przetrzymywani i torturowani, ale są też świadectwa o tym, że ratował innych, więc jego wizerunek w Argentynie pozostaje szalenie niejednoznaczny – mówi pisarz w programie „Rozmowy niesymetryczne”. Na program zapraszamy w niedzielę o godz. 21.15 do TVP Info. Artur Domosławski jest autorem książki „Rewolucja nie ma końca” poświęconej Ameryce Południowej. To właśnie z tej części świata pochodził Franciszek. Jorge Mario Bergoglio, późniejszy papież, był arcybiskupem metropolitą Buenos Aires i prymasem Argentyny.– Bergoglio dorastał w strasznie reakcyjnym Kościele, który nie miał kontaktu ze współczesnym światem i w okresie junty. Są rozmaite wątpliwości na temat tego, jak dalece był uwikłany we współpracę z dyktaturą – uważa Domosławski. Jak dodaje, „najprawdopodobniej wydał dwóch swoich podwładnych”.– Jego wizerunek w Argentynie pozostaje szalenie niejednoznaczny. Przypuszczam, że się zmienił, bo zmienił się też język, jakim mówił o zadaniach Kościoła. Przejął w jakimś sensie język swoich dawnych przeciwników teologii wyzwolenia, czyli głosił Ewangelię dla ubogich – ocenia pisarz.Papież zaprzeczał zarzutomW 2005 r. kardynał Bergoglio został oskarżony o to, że w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy był prowincjałem zakonu jezuitów, współpracował z argentyńską juntą przy porwaniu jezuitów Orlanda Yoria i Franza Jálicsa. Nie przedstawiono jednak na to dowodów.Przyszły papież dopiero w 2010 r. ujawnił w rozmowie z biografem, że jego osobiste starania doprowadziły do uwolnienia porwanych. Zdradził też, że regularnie ukrywał na terenie kościelnym osoby poszukiwane przez juntę. Argentyński sędzia Germán Castelli, który zajmował się zbrodniami junty z przełomu lat 70. i 80., oznajmił, że oskarżenia pod adresem Bergoglia w związku ze sprawą dwóch zakonników są „całkowicie fałszywe”.„Trzeba mieć też odrobinę nadziei”W jakim kierunku zmierza Ameryka Południowa? – Ostatnie 25 lat to okres progresywnych zmian. One się wykoleiły w Wenezueli, ale mają bardzo pozytywny przebieg w Brazylii, Chile, Kolumbii, Boliwii. W Argentynie niespełna dwa lata temu do władzy doszedł facet, który mówi o sobie, że jest anarchokapitalistą i biega z piłą. Ta piła symbolizuje cięcia polityki społecznej. Nazywa się Javier Milei i rozmawia – jak twierdzi – z duchem swojego zmarłego psa – mówi Domosławski.Pisarz przyznaje, że raczej „widzi ciemność, kiedy patrzy na najbliższą przyszłość Argentyny”. – Myślę, że trzeba mieć też odrobinę nadziei. Tak jak przeminął (Jair) Bolsonaro w Brazylii, tak również przeminie Milei i nastąpią jakieś bardziej sensowniejsze rządy – podsumowuje.Czytaj także: Maja Komorowska przeżyła napad w windzie. „Całe życie stanęło mi przed oczami”