80 lat temu popełnił samobójstwo. Uwielbiamy dobrze skrojone zagadki, tajemnice. Niewiele rzeczy tak rozpala wyobraźnię jak rewelacje rzucające albo przynajmniej mające rzucić nowe światło na coś wielkiego z przeszłości. Mija 80 lat od śmierci Adolfa Hitlera, a wciąż pojawiają się tezy twierdzące, że przeżył. Pewne jest jedno. Jako jeden z niewielu arcyzbrodniarzy dożył klęski swojego dzieła. Niestety, nie o wszystkich dyktatorach można to powiedzieć. Przyjrzyjmy się, jakie ostatnio rewelacje pojawił się w sprawie losu przywódcy III Rzeszy. Prezydent Argentyny Javier Milei odtajnił krajowe archiwa dotyczące nazistów, ci bowiem masowo po II wojnie światowej uciekali do Ameryki Południowej, żeby umknąć sprawiedliwości.Część miała szczęście – jeżeli byli przydatni, dostawali azyl naukowy w Stanach Zjednoczonych czy Związku Sowieckim. Część musiała sobie inaczej radzić. Im z pomocą przyszedł między innymi kler katolicki i gościna Juana Peróna. W tym gronie znaleźli się choćby Adolf Eichmann czy Josef Mengele.Nazwisko, które teraz wypłynęło to sam Hitler. W sieci pojawił się wpisy, nawet ze zdjęciami, mającymi przydawać autentyczności, że zbrodniarz dostał schronienie w Argentynie. Pojawiło się też zdjęcie starszego mężczyzny siedzącego w fotelu, rzekomo miało przedstawiać Hitlera.Hitler w Kolumbii?Jest też choćby pismo Centralnej Agencji Wywiadowczej z 1955 roku. Informator powoływał się na relacje o Hitlerze, który miał przebywać w Kolumbii, a później przenieść się do Argentyny. Kolejnym był dokument datowany na 1945 roku, że führer miał zbiec.Nie są to jednak dowody, że zbrodniarz przeżył II wojnę światową, a jedynie, że amerykańskie służby śledziły doniesienia i próbowały je weryfikować. Informatorzy dbali zaś, żeby agenci się nie nudzili i dawali rozmaite materiały, bardziej sensacyjne niż wiarygodne.Osoba ukryta pod pseudonimem CIMELODY-3 donosiła więc z Caracas w Wenezueli, że Philippe Citroën, przedstawiany jako były żołnierz SS miał twierdzić, że Hitler w styczniu 1955 roku opuścił Kolumbię i udał się do Argentyny. Na dowód załączył nawet zdjęcie, które miało przedstawiać Hitlera i jego samego. CIA nie podjęła tematu. Raport był dostępny na stronie agencji już w 2017 roku.Był też dokument wysłany 14 lipca 1945 roku z Buenos Aires. Wskazano, że niecały miesiąc wcześniej łódź podwodna wysadziła dwie osoby w pobliżu argentyńskiego San Julian oraz że Hitler przybył do kraju i został przewieziony do tajnej kryjówki na terytorium Chaco. Autor wprost przyznaje, że informacje przekazało „źródło o nieznanej wiarygodności”.U-boot w ArgentynieFaktycznie 10 lipca w porcie Mar del Plata w Argentynie poddała się załoga U-530, ale nie ma dowodów, że przywiozła kanclerza III Rzeszy. Nasuwa się pytanie, co sprawiło, że tego typu sensacje wypływają. Odpowiedź jest prosta – to mimo wszystko dość tajemnicza śmierć Hitlera otoczona chaosem totalnej klęski Niemiec wiosną 1945 roku.Propaganda przedstawiała Hitlera jako człowieka silnego, o niezłomnej woli. Prawda była jednak – jak to zwykle bywa z przekazami propagandowymi – całkowicie inna. Führer był człowiekiem schorowanym, uzależnionym od leków podawanych mu przez szemranego doktora Theo Morella.Demoniczny lekarz faszerował Hitlera osobliwą mieszanką medykamentów. Był więc wyciąg z byczych jąder i prostaty, do tego testosteron na potencję, luminal na uspokojenie, zaś eukodal i kokaina na pobudzenie. Wódz był wrakiem, gdy raz Morell przyjechał z nocną interwencją zastał „ciało straszliwie napięte niczym deska, pełne gazów. Bardzo blady wygląd, wysoki poziom nerwowości”.Trzeba pamiętać, że był to dopiero lipiec 1943 roku. Ten wrak człowieka miał pożyć jeszcze niemal dwa lata i wydawać rozkazy mające wpływ na miliony. Im trudniejsza była sytuacja na froncie, tym bardziej stan Hitlera się pogarszał, pojawiło się szaleństwo, wydawanie irracjonalnych rozkazów, dysponowanie całymi armiami, żeby przyszły Berlinowi na odsiecz, lecz tych armii już nie było.Depresja, bezsenność i majakiSowiecki wywiad zebrał materiały, z których wynika, że wódz miał cierpieć na depresję, bezsenność i mieć majaki. „Hitler nie potrafił znieść tego, co działo się wokół niego, ale nie miał też tyle odwagi, żeby opuścić bunkier. W swoich ostatnich dniach był sparaliżowany strachem, który powodowała myśl, że sowieci mogą zdobyć jego bunkier, a on sam dostanie się w ich ręce” – wskazano w raporcie NKWD.Do tego degrengolada III Rzeszy i najbliższego otoczenia wodza, które w ostatnich dniach wojny w bunkrze skupiało się pijaństwie i ekscesach seksualnych, sprawiały, że Hitler od pewnego czasu poważnie rozważał samobójstwo. Tak twierdził we wspomnieniach jego osobisty adiutant SS-sturmbannführer Otto Günsche. Tak też się najpewniej stało.Z wielu źródeł wiemy jak wyglądały ostatnie dni i śmierć Hitlera, mamy też zeznania ludzi, którzy znaleźli jego ciało. Przenieśmy się do Berlina. Jest kwiecień 1945 roku. Stolica tysiącletniej rzeszy już po 13 latach czeka na zagładę.Armia Czerwona oblega miasto, do którego dostęp był dość łatwy dzięki przyjaznej dla atakujących Nizinie Środkowoeuropejskiej. Zaledwie dwie większe rzeki do sforsowania – geografia nie sprzyjała cofającym się na froncie wschodnim Niemcom. Do tego wojsko w rozsypce.Obrona skazana na porażkęBerlina broni około 100 źle uzbrojonych i wycieńczonych żołnierzy, członków Hitlerjugend i pospolitego ruszenia – Volkssturmu. Wartość bojowa tych jednostek była nierówna. Dzielnie walczyli młodzi fanatycy czy obcokrajowcy służący w Waffen-SS, ale była to obrona bezcelowa, skazana na porażkę.Popadający w obłęd Hitler próbuje jeszcze zorganizować 8 tysięcy żołnierzy, mających przełamać pierścień oblężenia i wpada w szał, gdy słyszy, że to niemożliwe. – Zamknij się! Wszyscy mnie oszukują! Nikt nie mówi mi prawdy! – wydziera się na nieudolnego oficera, który nie potrafi uratować Berlina.Jest też powszechna mobilizacja, obejmująca wszystkich mężczyzn w wieku 15-70 lat. „Każdy, kto wykaże się tchórzostwem i zdecyduje się ukryć, stanie przed sądem wojennym i zostanie skazany na śmierć” – straszą plakaty, ale nie sugerują, że chętni w ogóle dostaną jakąkolwiek broń. Czytaj więcej: Ujawniono dowody, że Hitler przeżył wojnę? To dezinformacjaPóźnym wieczorem 26 kwietnia dowodzący obroną Berlina gen. Helmuth Wiedling, przedstawia Hitlerowi szczegółową propozycję ucieczki. – Wasza propozycja jest doskonała w każdym szczególe. Ale jaki jest jej sens? Nie mam zamiaru tułać się po lasach. Zostaję tutaj i zginę razem z podległymi mi żołnierzami. Pan, tymczasem, będzie kontynuować obronę – odpowiada wódz.Następnego dnia skazuje tysiące ludzie na śmierć. Każe Wiedlingowi otworzyć śluzy i zalać tunele metra wodą ze Sprewy. Ma to – rachuje wódz – uniemożliwić czerwonoarmistom dostanie się do jego bunkra z poziomu podziemnej kolejki. To, że ludzie chronią się w tunelach przed rosyjskimi bombami nie ma znaczenia.„Stacja metra Anhalter. Perony i pomieszczenia kontrolne wyglądają jak obóz wojskowy. Kobiety i dzieci tłoczą się w kątach i po wnękach. Inni siedzą na leżakach. Wszyscy wsłuchują się w odgłosy bitwy. Nagle woda zaczyna zalewać stację. Krzyki, płacz, przekleństwa. Ludzie przepychają się w drodze do drabin, które przez szyby wentylacyjne wychodzą na ulicę. Hektolitry bulgoczącej wody wdzierają się na schody. Dzieci oraz ranni są osamotnieni i nie mają szans na przetrwanie. Woda przykrywa ich, osiąga poziom trzech stóp lub więcej, a później powoli opada. Panika trwa godzinami. Wielu ludzi utonęło” – opisuje oficer dywizji „Müncheberg”.„Przyczyna: Na czyjś rozkaz inżynierzy wysadzili tamę na kanale pomiędzy Schöneberg a mostami w Mocken, żeby zatopić tunele przed nadejściem Rosjan. Tymczasem na ziemi, ponad tunelami, toczyły się ciężkie walki. Późnym popołudniem zmiana posterunku na stację metra przy Potsdamer Platz. Posterunek na pierwszym piętrze – tunele wciąż pełne wody. Bezpośrednie uderzenie w sufit. Duże straty wśród rannych i cywilów. Dym dostaje się przez otwory wydrążone przez pocisk. Na zewnątrz stosy panzerfaustów wzbijają się w powietrze. Kolejne uderzenie, przelot pod poziomem ulicy. Okropny widok: mężczyźni, żołnierze, kobiety i dzieci przyklejeni do ściany” – relacjonuje oficer.Testamenty HitleraHorror. Teraz noc z 28 na 29 kwietnia. Hitler spisuje testamenty – osobisty i polityczny. Dyktuje je sekretarce Traudl Junge. Ciekawszy ten pierwszy. „Wobec tego, że nie mogłem wziąć odpowiedzialności za zawarcie związku małżeńskiego w czasie lat walki, zdecydowałem teraz, tuż przed zakończeniem życia na tej ziemi, poślubić kobietę, która po wielu latach prawdziwej przyjaźni, z własnej woli przyjechała do oblężonego już miasta, aby dzielić mój los. Umrze razem ze mną jako moja żona, zgodnie z jej własną wolą” – wspomina Junge.Warto zwrócić uwagę, że Hitler mówi o przyjaźni z Ewą Braun, dla niej to miłość życia, ale idźmy dalej. „Ja i moja żona wybraliśmy śmierć, aby uciec przed hańbą rezygnacji czy poddania się. Naszym życzeniem jest być skremowanym natychmiast w miejscu, w którym wykonałem największą część mojej pracy w ciągu dwunastu lat służenia mojemu narodowi” – kończy wódz.W testamencie politycznym Hitler wyznacza na swojego następcę na urzędzie prezydenta Rzeszy dowódcę Kriegsmarine Karla Donitza, kanclerzem Rzeszy ma natomiast zostać minister propagandy Joseph Goebbels. Herman Goering i Heinrich Himmler, który zachowali się haniebnie w ostatnich miesiącach i pertraktowali porozumienie pokojowe zostają usunięci ze stanowisk. A tak to ziarno, które zakiełkuje i tym podobne.29 kwietnia, kilka minut po północy, Hitler i Ewa Braun biorą ślub w niewielkim pomieszczeniu z mapami w bunkrze Hitlera pod ogrodami Kancelarii Rzeszy. Świadkami są Goebbels i Bormann. Ściągnięty kierownik urzędu cywilnego Walter Wagner jest w szoku, zamiast przywódcy widzi 56-letnia starca z trzęsącymi rękoma, przygarbionego, zniedołężniałego, posiwiałego.33-letnia narzeczona jest uśmiechnięta i podekscytowana. Latami czekała na ten moment, nawet perspektywa rychłej śmierci nie psuje jej nastroju. Zresztą już była bliska śmierci. Miała za sobą dwie próby samobójcze w 1932 i 1935 roku, gdy nie miała przekonania, że Hitler faktycznie ją kocha.Dalej tradycyjne formuły, podpisanie dokumentów i krótkie przyjęcie trwające do godziny 5 rano. Wreszcie 30 kwietnia, poniedziałek. Wódz wychodzi z gabinetu w bunkrze i idzie do małej centrali telefonicznej. – Czy są jakieś wiadomości z Naczelnego Dowództwa Wermachtu? – pyta esesmana Rochusa Mischa. Po dwóch godzinach nadchodzi odpowiedź: sytuacja Berlina jest beznadziejna.Pożegnanie z HitleremHitler żegna się z osobami do końca pozostającymi w bunkrze. „Wyszedł ze swojego pokoju bardziej zgarbiony niż zwykle i każdemu z nas uścisnął dłoń. Poczułam jego ciepło, ale wzrok miał nieobecny” – notuje Junge.„Powiedział coś, czego nie zrozumiałam. Na tę chwilę wszyscy czekaliśmy, a teraz, kiedy nadeszła, byłam odrętwiała i ledwo potrafiłam obserwować, co się dzieje. Dopiero kiedy podeszła do mnie Ewa Braun, zaklęcie przestało działać. Uśmiechnęła się i uściskała mnie. (…) Miała na sobie ulubioną przez führera suknię, czarną z naszytymi różami, włosy świeżo umyte i ślicznie uczesane” – zachwyca się sekretarka.Godzina 13. Constanze Manziarly, osobista kucharka Hitlera, podaje mu ostatni obiad — makaron z lekkim sosem pomidorowym. Je z sekretarkami, Ewa pali papierosa przy wyjściu z bunkra. Około godziny 15 państwo Hitler zamykają się w 50-metorwym mieszkaniu w bunkrze, oczywiście bez światła dziennego, są 17 metrów pod ziemią. Pod drzwiami zostają między innymi świadkowie pana młodego. Nie słychać eksplozji na ziemi, jedynie szumiący klimatyzator.Nagle wpada z obłędem w oczach Magda Goebbels, zaczyna walić pięściami w ciężkie drzwi i wpadła do środka. – Raus! – słyszy od führera. Zginie z mężem 1 maja, popełniwszy samobójstwo, wcześniej otruje szóstkę dzieci, poda im morfinę, a jak usną otumanione włoży im w usta rozgniecione zostały kapsułki z cyjankiem potasu. Ampułkę z cyjankiem ma też Ewa Braun. O godzinie 15.28 ją rozgryza i po kilkunastu sekundach umiera. O godzinie 15.40 czatujący pod drzwiami ordynans Hitlera Heinz Linge i Günsche czują zapach prochu. Wchodzą do środka. Tu pojawiają się rozbieżności i wątpliwości, otwierające drogę sensacyjnym teoriom.Ulubiony pistolet Jamesa BondaJedni świadkowie twierdzą, że ciała Hitlera i Braun spoczywają na kanapie, inni że na kanapie jest tylko ona, on w fotelu. U jego stóp leży pistolet Walther PPK kalibru 7,65 mm, przez lata ulubiona broń Jamesa Bonda, agenta 007. Nie ma jednej wersji jej stroju. Wiadomo, że ona zmarła otruta, on może też się otruł, a na pewno strzelił do siebie, być może dla pewności zastosował obie metody. Jeden ze świadków twierdzi, że oboje mają dziury po kulach – Ewa w ustach, a Hitler na skroni.Linge zeznaje przed sądem w Berchtesgaden w 1956 roku (po wojnie został wywieziony przez Rosjan i dopiero wrócił do Niemiec – przyp. red.), że na prawej skroni wódz ma dziurę „wielkości monety”. – Hitler siedział na fotelu. Głowę miał opuszczoną na prawe ramię, które było przełożone przez oparcie. Po prawej stronie czaszki była rana postrzałowa – potwierdzał Günsche.(Swoją drogą ciekawa jest okoliczność procesu. Sąd przesłuchuje świadków śmierci Hitlera, by Bawaria mogła przejąć prawa autorskie do książki Hitlera „Mein Kampf”. Posiada jest zresztą do dziś i jak może blokuje próby ponownego wydania książki.)Oboje zostają wyniesieni przez Günschego i Lingego. Hitler jest zawinięty w koc, żeby ukryć ranę głowy. Nieopodal bunkra jest lej po bombie. Ciała zostają polane benzyną i podpalone. Benzynę załatwia kierowca Erich Kempka, ale jest jej mało – ledwie dziewięć 20-litrowych kanistrów – i zwłoki nie chcą się dobrze palić.Wódz III Rzeszy się paliWidowisko jest osobliwe. Jeden z esesmanów biegnie do telefonisty Mischa. – Szef się pali! Chcesz rzucić okiem? – pyta. Zamiast rzucać okiem trzeba działać. Przez następne pół godziny Günsche raz po raz dolewa benzyny do ognia, tak by zwęglone zwłoki trudno było rozpoznać i zidentyfikować.Około godziny 18.30 kilku esesmanów wyciąga zwęglone zwłoki z dziury, upycha do zbitej z desek drewnianej skrzyni i zakopuje w innym leju po pocisku. Tak kończy się ziemska droga Adolfa Hitlera, a zaczynają domysły, teorie spiskowe i rozmaite rewelacje.Rosjanie, w tym są szczególnie dobrzy, zaraz zaczęli utajniać zeznania, fabrykować materiały dowodowe i rozsiewać plotki o różnych przyczynach śmierci zbrodniarza. Po co? Logika działań Kremla od zawsze nasuwa wątpliwości co do rozsądku osób tam urzędujących. Być może robiono to dla Józefa Stalina, który chciał mieć dowód, że Hitler faktycznie nie żyje, a, szczególnie że zginął w upokarzający i tchórzliwy sposób, najlepiej trując się.Zachowała się czaszka, przez lata uważano, że właśnie Hitlera, ale Rosjan nie przekonała. Faktycznie, w 2009 roku ustalono, że należała do kobiety w wieku poniżej 40 lat, może Ewy Braun? Są też fragmenty szczęki führera i dwa mosty protetyczne. Były one pokazywane dentyście Hitlera, Hugonowi Blaschkemu. Asystentka dentystyczna Käthe Heusermann i technik dentystyczny Fritz Echtmann potwierdzili, że resztki zębów należą do Hitlera i jego przedwcześnie zgasłej żony.Śmierć HitleraPonad wszelką wątpliwość wiadomo, że Adolf Hitler zmarł 30 kwietnia 1945 roku około godziny 15.40 śmiercią samobójczą w bunkrze pod ogrodem Starej Kancelarii Rzeszy w Berlinie przy Wilhelmstraße 77. Nie popłynął do Ameryki Południowej przez Hiszpanię. Nie zamieszkał w posiadłości w Inalco nad jeziorem Nahuel Huapí w Argentynie, nie spłodził w tam dwóch córek.Jest jednym z niewielu zbrodniarzy tej skali, który oglądał upadek swojego dzieła. Jego tysiącletnia Rzesza przetrwała raptem 12 lat. W szczytowym okresie rozciągała się od mroźnych rubieży Norwegii do pustyni w Libii, od Zatoki Biskajskiej to Stalingradu. Gdy umierał, jego władza sięgała skrawka o powierzchni 24 hektarów w centrum Berlina. Była to totalna degrengolada, klęska, do której Hitler sam się przyczynił.Na przeciwnym biegunie był Stalin, również odpowiedzialny za cierpienie i śmierć milionów, ludobójstwo, wojny napastnicze. Umierając w marcu 1953 roku był u szczytu potęgi. Kult jego jednostki, również wzmocniony nimbem pogromcy Hitlera, był rozdmuchany do granic.I teraz mamy zbrodniarza, agresora zbliżającego się do krańca ziemskiej wędrówki. Jego imperium chwiało się i przed napaścią na mniejszego sąsiada. To kraj, który nie potrafi niczego sensownego poza bronią wybudować, skorumpowany i zdegenerowany do cna. Konsekwencją wojen zawsze są problemy demograficzne, a te ponure państwo miało i wcześniej, do tego dojdzie kryzys ekonomiczny. Ewentualne zwycięstwo może się przełożyć na upadek imperium. Czy zbrodniarz tego dożyje? Może śmierć Hitlera będzie dobrą lekcją.