Ich flota nie jest do tego przystosowana. Rosja ma duży kłopot z utrzymaniem swojej floty na Morzu Śródziemnym. Odcięcie od bazy w syryjskim Tartusie i zamknięcie dla nich Bosforu wymusza częste wymiany okrętów. Do akwenu właśnie wpłynęła korweta rakietowa Soobrazitielnyj 531 projektu 20380 z floty Bałtyckiej, której towarzyszył tankowiec marynarki wojennej Kola. Rosja – co symptomatyczne – utrzymuje zwiększoną obecność na Morzu Śródziemnym, choć w praktyce niewiele może tam zrobić. Rosyjska korweta rakietowa Soobrazitielnyj 531 projektu 20380, której towarzyszył tankowiec marynarki wojennej Kola, wpłynęła na Morze Śródziemne przez Cieśninę Gibraltarską.Obie jednostki dołączyły do rosyjskiego zgrupowania śródziemnomorskiego, które składa się obecnie z okrętu podwodnego, towarzyszącego mu holownika, fregaty, tankowca i statku szpiegowskiego.Jeszcze przed dwoma laty Rosja miała na tych wodach około 15 okrętów wojennych, po kilka z każdej ze swoich czterech flot, przy czym najliczniej reprezentowana była Folta Czarnomorska, ze względu na niewielką odległość. To symptomatyczne, zważywszy, że przez ubiegłe lata Rosja utrzymywała w regionie około 11 jednostek.Problemy na Morzu ŚródziemnymPo obaleniu w grudniu ubiegłego roku reżimu Baszszara al-Asada w Syrii nowe władze w Damaszku nie pozwalają rosyjskim okrętom korzystać z bazy w porcie Tartus, gdzie przed laty Rosja utworzyła 720. punkt zabezpieczenia materiałowo-technicznego, którego garnizon liczący ok. 100 żołnierzy zajmował się obsługą pływających po Morzu Śródziemnym rosyjskich statków i okrętów.Po przewrocie w Syrii Zachód miał nadzieję, że rosyjska marynarka w regionie nie będzie już problemem, jednak Rosjanie w natychmiast wyprowadzili w morze okręty, by uniknąć potencjalnego zajęcia lub blokady. Jednocześnie, jak pisaliśmy w portalu TVP.Info, Kreml od razu podjął usilne negocjacje umożliwiające powrót do Syrii.Zobacz też: „Mieliśmy to zrobić po cichu”. Tak Rosja próbuje odzyskać przyjacielaObecnie bez dostępu do syryjskiego portu Rosja musi albo przeprowadzać częstą rotację swoich okrętów, albo korzystać z portów wciąż przychylnej jej Algierii. Jednak tamtejsza infrastruktura nie zawsze wystarczy. Jak pisze brytyjski think tank Royal United Services Institute (RUSI) w opracowaniu, rosyjska flota budowana jest pod tzw. zielone wody, przystosowane do działania na wodach przybrzeżnych i prostych w żegludze, w tym płytkich mórz. Na głębszych wodach morskich i oceanicznych mają ograniczoną wytrzymałość. „Utrata dostępu do tych obiektów znacznie ograniczyłaby jej siłę przetrwania. Nawet uzgodnienia dotyczące dostępu do portów w państwach takich jak Libia czy Algieria tylko częściowo zrekompensowałyby to, biorąc pod uwagę zarówno czynniki geograficzne, jak i potrzebę konserwacji” – czytamy w raporcie RUSI.W obliczu zamknięcia dla rosyjskich okrętów wojennych Bosforu, a co za tym idzie – dostępu do Morza Czarnego, Rosjanie muszą pływać okrężną drogą, co jeszcze bardziej komplikuje im morską logistykę. W praktyce, jak pisze RUSI, obecność Rosji na Morzu Śródziemnym ma charakter odstraszający i pomocniczy. Zdarzało się, że eskortowały objęte embargiem irańskie tankowce lub pomagały lokalnym sojusznikom w ich konfliktach. Moskwa nigdy nie miała ambicji, by stanowić w tym regionie realną siłę na morzu.Należący do Floty Bałtyckiej Soobrazitielnyj został zbudowany w stoczni w Petersburgu i wszedł do służby w 2011 r. Przeznaczony jest do prowadzenia misji patrolowych, ale może być też wykorzystany do obrony powietrznej i operacji przeciw okrętom podwodnym.