„Opowiadał kłamstwo za kłamstwem”. George Santos sfingował swoją historię, sprzeniewierzył pieniądze na kampanię wyborczą i ledwie po roku został wyrzucony z Kongresu, co nie zdarza się często. Sąd skazał go w piątek na siedem lat więzienia. 36-latek słysząc wyrok rozpłakał się. Santos przyznał się do winy latem ubiegłego roku. Jego adwokaci dzięki temu liczyli na najniższy wymiar kary przewidziany za zarzucane mu przestępstwa, czyli dwa lata.– Składam najszczersze przeprosiny. Nie mogę zmienić przeszłości, ale mogę kontrolować drogę przede mną – kajał się były kongresmen z Nowego Jorku z partii Donalda Trumpa, który mówił też o „upokorzeniu” i byciu „skarconym”.Sędzia sądu okręgowego Joanna Seybert nie dała tym słowom wielkiej wiary. – Gdzie jest twoja skrucha? Gdzie ją widać? – dopytywała. Podkreśliła, że były polityk sprawiał wrażenie swoimi tłumaczeniami, że „to zawsze wina kogoś innego”. Na papierze biznesmen, w rzeczywistości bankrutSantos przyznał się do oszukiwania darczyńców i kradzieży tożsamości kilkunastu osób, w tym członków swojej rodziny, by sfinansować zwycięską kampanię. Jego ugoda obejmowała zapłacenie około 580 tys. dolarów grzywny.Santos dostał się do Kongresu w 2022 roku z ramienia Partii Republikańskiej, wygrywając wyborczy wyścig w bogatym okręgu Queens i Long Island w Nowym Jorku. Szybko okazało się, że polityk wymyślił znaczną część swojego życiorysu. Przedstawiał siebie jako odnoszącego sukcesy biznesmena, który pracował w przeszłości w prestiżowych firmach z Wall Street i posiadał wartościowe portfolio nieruchomości.Prawda była jednak taka, że Santos miał problemy finansowe i groziła mu eksmisja. Od tego właśnie zaczęło się sprawdzanie sposobu finansowania kampanii. Przy okazji wyszło na jaw, że przed wyborczym zwycięstwem Santos pobierał zasiłek dla bezrobotnych, choć pracował dla jednej z firm na Florydzie. Jak na ironię, będąc już członkiem Kongresu, został współautorem projektu ustawy mającej na celu wyeliminowanie oszustw związanych z nadużywaniem zasiłku.Dopadły go własne kłamstwa– Od momentu, gdy ogłosił swoją kandydaturę do Kongresu, Santos wykorzystywał kampanię dla wzbogacenia się i osiągania korzyści finansowych – wskazywał przed sądem prokurator John Durham. Jak podkreślono podczas procesu, wśród ofiar Santosa była kobieta z uszkodzeniem mózgu i dwóch osiemdziesięciolatków cierpiących na demencję.Czytaj także: Bogacz torturował, gwałcił i nagrywał ofiary. „Odrażająca przemoc"– Opowiadał kłamstwo za kłamstwem, ale go dopadliśmy i ujawniliśmy, kim naprawdę był: oportunistą i oszustem – podkreślała prokuratorka okręgowa hrabstwa Nassau, republikanka Anne Donnelly, której biuro również prowadziło śledztwo w sprawie Santosa.Były republikański kongresmen ma rozpocząć odsiadkę 25 lipca tego roku. Jak stwierdził w wiadomości tekstowej wysłanej do agencji Associated Press, „jest gotów się z tym zmierzyć”.