Działania bez uzasadnienia. Prawdopodobne naruszenie szeregu przepisów prawa i konstytucji wiązało się z decyzją administracji Donalda Trumpa o zamknięciu Głosu Ameryki – uznał sąd federalny w Waszyngtonie i orzekł przywrócenie pracy rozgłośni. Voice of America powstała 83 lata temu z inicjatywy Kongresu. W wydanej we wtorek decyzji sędzia Royce Lambert przychylił się do wniosku dziennikarzy Głosu Ameryki (Voice of America) i zdecydował, że stacja – wraz z innymi rozgłośniami skierowanymi do zagranicznych społeczeństw, Radia Wolna Azja i Middle East Broadcasting Network, ma wznowić pracę, przywrócić zwolnionych dziennikarzy oraz ma otrzymać odebrane dotacje. Działania bez uzasadnienia Choć formalnie decyzja jest tylko tymczasowym środkiem wydanym na czas ostatecznego rozstrzygnięcia sporu sądowego, mianowany przez Ronalda Reagana sędzia uznał, że działania administracji Trumpa, które doprowadziły do faktycznego zamknięcia stacji, „prawdopodobnie” naruszyły „wiele” przepisów prawa, a także konstytucyjną zasadę podziału władz. Czytaj także: USA o krok od porozumienia? Negocjacje z Chinami to „mordęga”Sędzia zaznaczył też, że rządzący nie przedstawili niemal żadnego uzasadnienia, a ich działania stanowiły „prosty przykład arbitralnych i kapryśnych działań”. Dziennikarzom ukraińskim groziły deportacje Prezydent Trump i jego współpracownicy zarzucali rozgłośni i innym finansowanym z budżetu mediom stronniczość, twierdząc że promują „radykalnie lewicowe” narracje. Trump rozkazał dokonanie maksymalnych dozwolonych prawem cięć w ramach odchudzenia administracji, lecz w praktyce doprowadziło to do zwolnienia setek dziennikarzy i pracowników i zamknięcia działalności stacji. Wielu dziennikarzom, w tym np. z ukraińskiej sekcji stacji, groziła deportacja. – Obawiam się, że to jeszcze nie koniec tej całej historii, ale na pewno daje nam nadzieję, że przynajmniej w najbliższej przyszłości nie będziemy musieli wracać do kraju – powiedziała jedna z dziennikarek.