Gaszenie potrwa kilka dni. Nie tylko w Polsce mamy problem z pożarami wielkich wysypisk śmieci. Często stoją za tym tzw. mafie śmieciowe, które są zainteresowane „utylizacją” w ten sposób niewygodnych zasobów. Z gigantycznym pożarem takiego składowiska odpadów zmagają się obecnie Czesi. Z ogniem walczy kilkuset strażaków. Gęsty dym jest widoczny z odległości wielu kilometrów. Składowisko plastikowych odpadów w pobliżu wsi Rynholec, w środkowych Czechach, płonie od wielkanocnego poniedziałku. Ogień objął obszar o powierzchni czterech hektarów. W nocy strażakom udało się wypełnić pianą gaśniczą przestrzeń pomiędzy pięciometrowymi stosami sprasowanego plastiku. Ma to ograniczyć rozprzestrzenianie się pożaru. Sytuację komplikuje jednak wiatr, który przenosi płomienie.Ratownicy mówią o trudnych warunkach panujących na miejscu. Kilkunastu strażaków wymagało pomocy medycznej z powodu przegrzania organizmu lub lekkich poparzeń. Ogółem na miejscu pożaru pracuje blisko trzystu funkcjonariuszy straży pożarnej. Zobacz także: Tragiczny pożar w Czechach. Nie żyje sześć osóbTo nie pierwszy duży ekologiczny problem Czechów. Pod koniec lutego w pobliżu miejscowości Hustopecze nad Beczwą, ok. 50 km od granicy Polski, wykoleił się pociąg z niebezpieczną substancją. Ogłoszono wówczas stan zagrożenia. Do wody i gleby mogło się przedostać nawet 350 ton chemikaliów. Według czeskich władz to największa katastrofa ekologiczna tego typu na świecie, a usuwanie jej skutków zajmie lata.