„Jongmen” ukrywa się w Dubaju od trzech lat. Prokurator mazowieckich „pezetów” Prokuratury Krajowej anulował paszport Krystiana B. znanego lepiej jako „Jongmen”, który od co najmniej trzech lat ukrywa się w Dubaju – ustalił portal TVP.Info. Raper ścigany jest listem gończym za pomoc w sprzedaży 15 kg amfetaminy i 10 kg klefedronu. Śledczy skierowali także wniosek do Zjednoczonych Emiratów Arabskich o ściganie i wydanie „Jongmena”. Decyzja prokuratora Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie ma ukrócić bezkarność Krystiana B., który co najmniej od trzech lat ukrywa się w Dubaju. Anulowanie paszportu oznacza, ni mniej, ni więcej, że nie będzie mógł opuścić swojej kryjówki. Może mieć tez problem z załatwianiem bieżących spraw wymagających ważnego dokumentu. Ale to nie koniec działań śledczych wobec „Jongmena”. Skierowali oni także wniosek o ściganie i wydanie git-rapera. Jeżeli władze ZEA rozpatrzą go pozytywnie, może to oznaczać, że wreszcie Krystian B. wróci do Polski, gdzie czeka go sprawa o pomocnictwo do sprzedaży znacznej liczby narkotyków. Czytaj także: Narkorodzina oskarżona. Tylko córka została na wolności… bo się ukrywa Narcos Siedlce Nazwisko Krystiana B. pojawiło się w śledztwie mazowieckich „pezetów” w sprawie jednego z gangów działających na terenie Siedlec. Chodzi o grupę „Dadka”, operującego w cieniu groźnej bandy duetu „Grochal” – „Gruby” (bohaterów cyklu Narcos Siedlce i licznych artykułów w portalu TVP.Info). Mimo wątłych zasobów ludzkich Tomasz D. zaczął szybko rozkręcać biznes. Wszystko za sprawą dobrych stosunków z gangsterami z Warszawy i Łódzkiego. Ekipa „Dadka” działała nie tylko w Siedlcach, ale także w kilku mazowieckich miasteczkach. Początkowo gang handlował narkotykami kupowanymi za pośrednictwem swoich „kontaktów”. Interes szedł dobrze do momentu, kiedy na rynku zaczęło brakować towaru. Przede wszystkim klefedronu i mefedronu, tak popularnych na Mazowszu. Jesienią 2019 r. boss nawiązał kontakt z ważniejszym handlarzem narkotykami z Siedlec, a ten przekonał herszta, że może zarabiać znacznie więcej, jeżeli sam się zabierze za produkcję. Nowi znajomi Tomasza D. zapewnili dostawy płynnego klefedronu (4-CMC), z którego w bardzo prosty sposób można było wytwarzać gotowy narkotyk. I tak zaczął się nowy etap w działalności gangu „Dadka”. Boss miał swoich „chemików” (ponoć nawet sam próbował produkować klefedron, ale mu zbytnio nie szło) i stałych dostawców prekursorów. A także „wierne” grono odbiorców gotowego towaru. Gang tak bardzo się rozwinął, że aż do wpadki herszt i jego kamraci zdążyli sprzedać lub wyprodukować setki kilogramów narkotyków. „Jongmen” miał się przyjaźnić z „Dadkiem” od młodości, a później robić z nim interesy. Według śledczych, raper miał w 2020 pomóc pomorskiemu gangsterowi ps. Żaba w kupnie 15 kg amfetaminy i 10 kg klefedronu od „Dadka”. – B. dał głowę, że „Żaba” to solidna firma i nie będzie przypału, jeżeli dostanie towar „w kredycie”. Choć z tą solidną firmą to nie było tak różowo, ponieważ uczestnicy transakcji przez miesiąc nie mogli się doprosić zapłaty za towar – mówił portalowi TVP.Info osoba znająca kulisy śledztwa w sprawie, w której pojawiło się nazwisko Krystiana B. Według nieoficjalnych informacji „Jongmen” nie przyznaje się do zarzucanego mu przestępstwa. Czytaj także: Narcos po polsku. Ruszył proces rapera „Śledzia”, alias „RS77”Trzy lata gra na nosie służbom „Jongmen” jest ścigany przez policję już od marca 2022 r. Wtedy to prokurator mazowieckich „pezetów” wydał decyzję o zatrzymaniu rapera. Dwa miesiące później zdecydowano o poszukiwaniu rapera, który po wpadce swoich dawnych kompanów i przyjaciół pozostał za granicą. Co jakiś czas w mediach społecznościowych pokazuje się w Dubaju w otoczeniu kuskusu i przepychu. Pozował z luksusowymi autami wartymi setki tysięcy złotych. Prawdopodobnie nie należały do niego, a były po prostu wypożyczone. Krystian B. miał utrzymywać kontakt z różnymi podejrzanymi personami. Wiadomo, że spotykał się ze swoim dobrym znajomym Robertem Sz. ps. Śledź vel „RS77”. To znany członek podwarszawskiego podziemia kryminalnego, który od września 2022 4. przebywa w areszcie podejrzany o obrót ogromnymi ilościami narkotyków. Zdaniem prokuratury ich znajomość wykraczała poza zainteresowania muzyczne. W sierpniu 2022 r. prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie rapera. Został on pozytywnie rozpatrzony przez sąd w listopadzie. I od 15 grudnia 2022 r. raper jest formalnie poszukiwany listem gończym. Co ciekawe, z informacji portalu tvp.info wynika, że mazowieckie „pezety” nie są jedyną jednostką prokuratury, która poluje na zbiega. Śledczy z Polski mają m.in. badać ewentualny udział „Jongmena” w wyłudzaniu podatku VAT. Czytaj także: Zarobili 1,3 mln zł, kontrolując prostytucję m.in. w Siedlcach i Mińsku Mazowieckim Git-raper z Żyrardowa Urodzony w Żyrardowie „Jongmen”, to jeden z popularnych „artystów” nurtu gangsta-rap, choć w przypadku Polski lepszym określeniem jest git-rap. Portal glamrap.pl tak we wrześniu 2022 r. pisał o Krystianie B.: „Jongmen zostawił trwały ślad nie tylko na karcie nadwiślańskiego rapu, ale i językowego słowotwórstwa. Jest jednym z ojców chrzestnych nowej wersji biernika liczby mnogiej od słowa „kapuś”, odmiennej od reguł, które obowiązują w słownikach leksykalnych. Co więcej – uczynił z tego cechę charakterystyczną własnej marki odzieżowej, której hajpu dodał niedawno paradokument wyemitowany w Eska TV. „J*bać kapusi” to brand, jaki był sprężyną najgłośniejszej polemiki gramatycznej nie tylko w historii naszego rapu, ale i chyba całej polskiej muzyki”. Niechęć do wszelkiej maści skruszonych przestępców, wydaje się w przypadku „Jongmena” jak najbardziej zrozumiała. Po wpadce „RS77” pod koniec września 2022 r. (został zatrzymany w klubie w Markach, a w będącej na wyposażeniu lokalu pralce funkcjonariusze znaleźli 13 kg klefedronu) i kolejnych zarzutach jakie ten usłyszał kilka tygodni później (udział w obrocie, ogromnymi ilościami narkotyków, głównie klefedronu, amfetaminy i marihuany) zamieścił w mediach społecznościowych gest solidarności z uwięzionym kamratem: „PDW: paczka do więzienia, nie pozdrowienia. Pozdrowieniami nikt się nie naje – to jedna z najważniejszych sentencji „dobrego przekazu”, jaki nieustannie powtarzał bohater tego tekstu. Spędził wiele lat jako pensjonariusz wczasów na koszt państwa, raczej niejeden rok przed nim, na pewno doskonale wie, o czym mówi”. Czytaj także: Proces narkogangu. „Sześćdziesiątka” odwołał wyjaśnienia pogrążające kolegów