„Stan wyborczy”. Goście programu „Stan wyborczy” (TVP Info) dyskutowali m.in. o zamieszaniu przed debatą w Końskich. Poruszono również kwestie związane z organizacją debat prezydenckich, rolą mediów w kształtowaniu opinii publicznej oraz ich wpływem na przebieg kampanii wyborczej, zwłaszcza w kontekście politycznych i medialnych napięć. Szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego, Wioletta Paprocka, poinformowała o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w związku z wydarzeniami w Końskich, które miały miejsce przed rozpoczęciem debaty prezydenckiej. Wśród incydentów wymieniła zniszczenie hali, próby siłowego wtargnięcia do środka oraz „akty agresji ze strony ludzi PiS oraz Telewizji Republika”. – Z tego, co widzieliśmy, te agresywne zachowania pochodziły zarówno od pracownika Telewizji Republika, jak i ludzi związanych z Karolem Nawrockim. Ci w zielonych dresikach to właśnie ekipa Nawrockiego. Widzieliśmy próbę siłowego wejścia do hali, przepychanie się z osobami, które miały za zadanie pilnować drzwi. W związku z tym było zawiadomienie do prokuratury. Nie może być tak, że ktoś posuwa się do fizycznej agresji – powiedziała w programie „Stan wyborczy” Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej. – Każdy sztab przygotował listę osób uprawnionych do wejścia i tylko te osoby były wpuszczane. Natomiast bojówki Telewizji Republika i grupy związane z Nawrockim to nie były osoby z listy, tylko ludzie, którzy próbowali siłą wedrzeć się do hali – dodała. Według Janusza Cieszyńskiego z Prawa i Sprawiedliwości „wszyscy na szczęście widzieli, jak to naprawdę wyglądało”. – To była absolutna farsa organizacyjna. Nigdy nie pochwalam agresji, ale w tym przypadku ochrona nie wpuszczała osób, które przyszły z Karolem Nawrockim na debatę. Panował kompletny chaos organizacyjny – stwierdził.Zobacz także: Oświadczenie Telewizji Polskiej ws. debaty przedwyborczej w Końskich„Bezwzględne szczucie” – Nie sądzę, żeby bojówki kandydata Nawrockiego napierały na ochroniarzy tylko po to, by później grzecznie siedzieć na debacie i się jej przyglądać – oceniła Karolina Zioło-Pużuk z Nowej Lewicy.– Jako Lewica mieliśmy poważne wątpliwości co do tej debaty, bo początkowo miała to być rozmowa tylko dwóch kandydatów. Na szczęście udało się doprowadzić do tego, by była to debata wszystkich, którzy mogli dotrzeć. Magdalena Biejat podjęła tę decyzję bardzo szybko. Kandydatka Lewicy nie bierze udziału w debatach organizowanych przez Telewizję Republika, bo każdy, kto oglądał tę stację, wie, że nie jest to przestrzeń do rozmowy, tylko do bezwzględnego szczucia – dodała. „Hejt napędza oglądalność”– Uważam, że sprawcą całego tego barwnego zamieszania był pracownik Telewizji Republika, bo nie można go nazwać dziennikarzem – powiedział Bogusław Chrabota, redaktor naczelny grupy medialnej Gremi Media, wydawcy „Rzeczpospolitej”. – Spójrzmy na chronologię. Wcześniej w Końskich odbył się wiec wyborczy, który udawał debatę. Rozbudzono emocje, a potem próbowano je przenieść na tę drugą, moim zdaniem, pseudodebatę. Telewizja Republika od dawna stosuje metodę grania na emocjach, która przekłada się na oglądalność. Zakładam, że Tomasz Sakiewicz, właściciel i szef Republiki, dał polecenie temu pracownikowi, by próbował wejść na salę. On po prostu wykonywał polecenie – ocenił.– Powiedziałem, że ten pracownik Telewizji Republika nie był dziennikarzem, bo dziennikarz nie zachowuje się w ten sposób. Znamy te obrazki z tej stacji od dawna. Przykładem jest choćby transmisja na żywo rozmowy Zbigniewa Ziobry z Telewizją Republika przed planowanym przesłuchaniem go przez sejmową komisję śledczą. To ta sama metoda - podbijanie emocji. Nie kwestionuję jej, bo jest skuteczna i zapewnia Republice oglądalność. Ale nie należy tego mylić z dziennikarstwem. Dziennikarstwo polega na zadawaniu pytań i uzyskiwaniu odpowiedzi, a nie na używaniu siły fizycznej, by wedrzeć się na salę – dodał Chrabota. Krzysztof Berenda z RMF24 podkreślił, że „chociażby historia Szymona Hołowni pokazuje, iż warto uczestniczyć w debatach i zawalczyć”. – Już po pierwszych sondażach po debacie widać, jak to wszystko zostało ocenione. Mam wrażenie, że Rafał Trzaskowski mógł w Końskich stracić, bo zrobiło się tam zdecydowanie za dużo zamieszania. Telewizja Republika natomiast świetnie wyszła na organizacji tej debaty. To jest biznes medialny - jedni robią to dla dziennikarstwa, inni dla rozrywki, biznesu czy polityki. Przypomnę słowa Jacka Kurskiego, byłego prezesa Telewizji Polskiej: „Nic nie napędza oglądalności tak jak hejt, tak jak nienawiść” – dodał. Zobacz także: Debaty prezydenckie. „To był hat trick Szymona Hołowni”