Czy odważył(a)byś się to zjeść? Nie smakuje ci mazurek, a na myśl o żurku dostajesz mdłości? To jeszcze nic w porównaniu z tym, co je się w różnych zakątkach świata. Przy okazji świątecznego obżarstwa zapraszamy na jedzeniowy antyprzewodnik. Na początek Francja, kojarząca się z wykwintną i wysublimowaną kuchnią. W Polsce dość popularne jest foie gras, którego sposób przyrządzenia jest co najmniej kontrowersyjny. To jednak nic w porównaniu z tym zakazanym przysmakiem, który spożywa się z zakrytą głową. Jedni twierdzą, że robi się tak z poczucia wstydu, inna teoria głosi, że dzięki temu udaje się bardziej nacieszyć zmysły wyjątkowym aromatem potrawy. Wstydliwy specjał z FrancjiChodzi o ortolany – ptaki wielkości znanego w Polsce wróbla. Ich sposób przyrządzenia mrozi krew w żyłach. Małego ptaka należy złapać i wsadzić go do ciemnej małej klatki – wszystko po to, aby stracił wzrok – następnie tuczyć przez kilka tygodni, a przed wrzuceniem na patelnię, utopić w armaniaku. Jeść go należy w całości – łącznie z dziobem, kośćmi i mózgiem. Ortolanami zajadali się Napoleon czy Francois Mitterrand. Danie jest oficjalnie zakazane we Francji, a ten gatunek ptaków pozostaje pod ścisłą ochroną. Ekolodzy szacują, że Francuzi i tak zjadają ok. 50 tysięcy ortolanów rocznie. Rytuał związany z jedzeniem ortolanów został pokazany w filmie „Bulion i inne namiętności”.Czytaj też: Królowa świątecznych stołów powraca. Tyle zapłacimy za wielkanocną sałatkęSerowa ucztaOgromną popularnością cieszy się w Polsce włoska kuchnia. Rozsmakowujemy się w pizzy czy makaronach. Włochy to także sery w tym takie, których spróbowanie wymaga nie lada odwagi. Najbardziej znany przykład to Casu Marzu z Sardynii. Produkcja Casu Marzu rozpoczyna się od wytworzenia tradycyjnego sera owczego Pecorino. Ser ten jest następnie pozostawiany na kilka tygodni, aby naturalnie dojrzewał. W tym czasie jego skórka zaczyna twardnieć, a wnętrze nabiera odpowiedniej tekstury. Gdy ser będzie już odpowiednio dojrzały, do akcji wkraczają… muchy, a konkretniej muchówki Sernica pospolita, które składają w serze jajka. Z nich wykluwają się larwy, które na gotowym do spożycia serze skaczą nawet do wysokości 15 centymetrów, dlatego podczas jedzenia zaleca się zasłanianie oczu. Co ciekawe, do spożycia nadaje się tylko ser z żywymi larwami, gdyby były martwe oznaczałoby to, że produkt jest zepsuty. Przygotowywanie Casu Marzu było zabronione od lat 60. XX wieku. Przepisy zmieniły się dopiero w 2005 roku, a Unia Europejska zaklasyfikowała ser jako produkt chroniony, co pozwala na jego produkcję. Czytaj też: „Niebo zostało otwarte. Jest dla nas nadzieja”. Tak świętujemy WielkanocRównie „specyficzny” jest sposób przygotowania innego popularnego na Sardynii sera – Su Callu. Aby go przygotować należy zabić małe koźle, gdy jeszcze będzie miało żołądek pełen mleka matki. Tym samym będzie pełnił on rolę naturalnej podpuszczki w procesie fermentacji. Zaraz po uboju trawieniec – czyli jeden z żołądków kozy – opróżnia się, mleko filtruje i z powrotem umieszcza w trawieńcu. Następnie suszy się przez około 30 dni. – Jest miękki, kremowy ser, łatwo się rozsmarowuje, który ma bardzo intensywny i bogaty smak – chyba najmocniejszy, jaki w życiu jadłam – oceniła autorka bloga Italia poza szlakiem. Złote, dziewicze jajkoTrudno wyobrazić sobie Wielkanoc bez jajek. Jeśli będziemy w chińskim mieście Donyang możemy natrafić na jajka dziewicze. Ich sposób przyrządzania wywołuje mdłości, bo gotuje się je w… moczu małych chłopców. Gdy jajko będzie już twarde, obiera się je ze skórki i ponownie wrzuca do moczu, gotując ponownie nawet przez kilka godzin. Jajko jest gotowe, kiedy żółtko zmieni kolor na… zielony.Odpowiedź na pytanie, skąd bierze się mocz, jest prosta – jest on zbierany w szkołach podstawowych oraz na targowiskach. Rytuał jest na tyle popularny, że nawet nauczyciele przypominają chłopcom, aby nie załatwiali się do miski, jeśli są przeziębieni lub nie czują się najlepiej. Nikogo nie zdziwi także widok osoby z miską na placu zabaw. Czymś naturalnym jest poproszenie dziecka, aby załatwiło swoją potrzebę do pojemnika. Niebezpieczna ośmiornicaNawet sześć osób rocznie umiera podczas jedzenia Sannakji – dania z ośmiornicy serwowanego w Korei Południowej.Tuż przed podaniem ośmiornica jest zabijana i krojona na mniejsze kawałki. Ponieważ większość nerwów tego głowonoga znajduje się w ramionach, przez jakiś czas mogą się poruczać nawet po odcięciu głowy ośmiornicy. Jedzenie nieodpowiednio pokrojonej ośmiornicy może skończyć się fatalnie, gdyż istnieje ryzyko, że przyssawki przykleją się do gardła. Z powodu takiego uduszenia w Korei zanotowano już mnóstwo zgonów. W 2014 roku Korea Południowa żyła głośnym procesem, gdy mężczyzna został pierwotnie skazany na dożywocie, a później uniewinniony przez Sąd Najwyższy za zabicie swojej dziewczyny przez podanie jej żywej ośmiornicy. Sfermentowane mięso rekina– To najgorsza, najbardziej obrzydliwa i okropnie smakująca rzecz, jaką jadłem w swoim życiu – powiedział znany szef kuchni Anthony Bourdain, kiedy dano mu do spróbowania Hakarl, czyli specjalnie przyrządzone mięso rekina grenlandzkiego. Po obcięciu głowy i usunięciu wnętrzności drapieżnika mięso jest płukane, a potem umieszcza się je w wykopanym w ziemi dole i przyciska dużymi kamieniami. Dzięki temu z rekina wydostaje się płyn o charakterystycznym zapachu amoniaku. Po kilku miesiącach mięso jest wyciągane i wieszane na haku w specjalnie przygotowanej szopie, gdzie suszy się przez kolejne dwa do nawet czterech miesięcy. Hakarl serwowany jest jako nabita na wykałaczkę przystawka. Sok z żaby i napój z oczami owcyPrzy jedzeniu należy pamiętać o piciu. Będąc w Peru będziemy mogli spróbować soku… z żaby. Aby go przygotować należy złapać żabę, następnie uderzać jej głową o blat, po czym obrać ze skóry i umieścić w blenderze razem z wodą i miodem, czy jajkami przepiórczymi. Po blendowaniu napój należy przecedzić, pozbywając się fragmentów kości. Napój można kupić od ulicznych sprzedawców. Uważany jest za afrodyzjak i napój energetyczny. Jeśli przesadzimy z alkoholem, a będziemy akurat w Mongolii, to możemy trafić na lekarstwo na kaca z czasów Czyngis-Chana. Musimy tylko mieć odwagę to wypić, bo w soku pomidorowym pływać będą… marynowane gałki owcze owcy, które ponoć są bogate w przeciwutleniacze i witaminy.