Cudowne zmartwychwstanie natury. Przez dziesięciolecia symbolizował degradację środowiska spod ręki człowieka, ale dziś płaskowyż lessowy w północno-wschodnich Chinach uzmysławia, że ludzie mogą też doprowadzić do zmartwychwstania unicestwionych ekosystemów. Przez dekady Chińczycy kompletnie zdewastowali rozciągającą się na 640 tys. km2 żyzną krainę. Miliony ton piachu zanieczyszczały powietrze nie do wytrzymania w Pekinie i innych miastach, a Żółtą Rzekę doprowadzały regularnie do intensywnego zamulenia i powodzi.Tak skończyły się dziesięciolecia nadmiernej eksploatacji terenów, które wylesiano pod pola uprawne i pastwiska. Jedne z najżyźniejszych terenów na Ziemi praktycznie się wyjałowiły.Chiny są cierpliweDoprowadziło to do wysokiego poziomu biedy w regionie. Rządowe władze postanowiły coś z tym zrobić. I tutaj krótka dygresja, uzmysławiająca chiński rozmach. Państwo Środka tym różni się od krajów Zachodu, że jest cierpliwe w swoich planach. Władze mogą się zmienić, ale kierunki działań pozostaną niezmienne do osiągnięcia zamierzonego celu głównego.Czytaj także: Wolna amerykanka nad rzekami w Polsce. „Jak nie uregulują, to są chorzy”W tym przypadku chodziło o zwiększenie produkcji rolnej i dochodów na 1 560 000 ha ziemi w dziewięciu dorzeczach Żółtej Rzeki, a także zmniejszenie nagromadzenia w niej osadów.Przeprowadzenie trwającego całe dekady procesu rewitalizacji w związku z powyższym nie było problemem. Projekt „Ziarno dla zieleni” trwał w latach 1999-2015, doprowadzając do zwiększenia roślinności na płaskowyżu o 25 proc. Warto zwrócić tutaj uwagę nad zdjęcia sprzed i po, jak przy operacjach plastycznych.Państwowe zatrudnienie dla ludności przy rewitalizacjiCiekawe są jednak metody, bo reżim – bądź co bądź autorytarny – porozumiał się z miejscową ludnością, która w dużej części otrzymała zatrudnienie i podatkowe ulgi za zaangażowanie się w pracę nad renaturyzacją. Zastrzeżenie było jednak takie, że na pewien czas nie było mowy o rolnictwie i wypasaniu zwierząt. Konieczne było odbudowanie fundamentów ekosystemu.Projekt obejmował 2137 wiosek administracyjnych w 22 powiatach w siedmiu prefekturach. Łączna liczba ludności wynosiła 1,24 mln, z czego populacja rolnicza 1,21 mln. Koszty były ogromne. W realizacji projektu chińskie państwo korzystnym kredytem wsparł Bank Światowy, którego przedstawiciele-eksperci uczestniczyli w pracach projektowych.Pochłonęły one ponad trzy lata. Swój głos mieli specjaliści, społeczności i rolnicy. Bank Światowy w raporcie z 2004 r. ocenił, że to „największy i najbardziej udany projekt ochrony wód i gleby na świecie”.– Kiedy środowisko się poprawiło, wszystkie ptaki powróciły. Las rozwinął swój system ekologiczny w sposób naturalny – powiedział państwowej stacji informacyjnej CGTN pracownik leśny Yan Rufeng.Odrodzenie... za skuteczneW pewnym momencie eksperci zauważyli nawet, że odrodzenie natury jest zbyt… skuteczne.– Doszło do masowego sadzenia drzew – niekoniecznie rodzimych – i w formacie plantacji, innymi słowy, monokulturowych stanowisk. Wyglądało na to, że nadszedł moment, w którym odnowa roślinności stanie się zbyt skuteczna, ponieważ faktycznie zmieni równowagę wodną krajobrazu, zmniejszając potencjał wody trafiającej do rzek i dostępnej dla ludzi – powiedział dziennikowi „The Guardian” Peter Bridgewater, profesor honorowy Centrum Dziedzictwa Kulturowego i Studiów Muzealnych Australijskiego Uniwersytetu Narodowego.Czytaj także: Przyszłość Alcatraz w rękach jednego człowieka. „Moja badawcza Mona Lisa”Bridgewater podkreślił, że początkowo takie efekty w ogóle nie przyszły planistom do głowy, ale jest to dobra lekcja. W przyszłości, planując podobne zabiegi, trzeba mieć na uwadze „wszystkie powiązane bioróżnorodne czynniki”.Ważna lekcja z ChinJednym z nich jest ocieplający się klimat. Z tego powodu niektórych gatunków drzew czy roślin nie da się odtworzyć w obecnych warunkach. – Ale możemy wyprodukować coś, system, który będzie lepszej jakości oraz bardziej regularny niż systemy, które zdestabilizowaliśmy – ocenił naukowiec.– Biorąc pod uwagę szybkość zmian klimatycznych, nie tylko klimatu, ale hydrologii i wszystkich innych powiązanych globalnych zmian, musimy zastanowić się, czego chcemy. To, czego chcemy od naszych ekosystemów, to w rzeczywistości usługi (ekosystemu) – zaznaczył.Swoiste zmartwychwstanie bioróżnorodności na płaskowyżu lessowym pokazuje, że nawet najbardziej zdegradowane może zostać przywrócone do życia dzięki strategicznemu i długofalowemu podejściu. To ważna lekcja z Chin, z którą polscy decydenci powinni się zapoznać, tworząc strategie walki z powodziami i suszą w naszym kraju.