19 osób trafiło do szpitali. Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym przedstawiła krakowska prokuratura kierowcy samochodu osobowego, który w Nowej Hucie zderzył się z autobusem miejskim. W wypadku ucierpiało 19 osób, czterech pasażerów trafiło do szpitali w ciężkim stanie. Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Oliwia Bożek-Michalec poinformowała, że zarzut w sprawie wypadku usłyszał 24-letni obywatel Ukrainy, mieszkający w Polsce. Zarzut dotyczy nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób, poprzez umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym.Do wypadku doszło w poniedziałek po południu na skrzyżowaniu alei Róż i ul. Rydza-Śmigłego w Nowej Hucie. Według ustaleń śledczych, kierowca zignorował znak ustąpienia pierwszeństwa, w wyniku czego doszło do zderzenia z autobusem. Ten następnie uderzył w betonową latarnię i drzewo.Sprawca przeprosiłJak poinformowała prok. Bożek-Michalec, kierowca przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia, okazał skruchę i przeprosił. Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policji, zakazała opuszczania kraju i zatrzymała paszport.W wypadku poszkodowanych zostało łącznie 19 osób. Czterech pasażerów doznało ciężkich obrażeń, do szpitala zabrany został również kierowca autobusu. Wśród poszkodowanych nie było nieletnich.Biuro prasowe wojewody małopolskiego przekazało, że ciężko ranne osoby zostały przetransportowane do szpitali w Krakowie – Uniwersyteckiego, im. Rydygiera i Żeromskiego, a także do szpitala w Olkuszu. 13 pozostałych trafiło do kilku krakowskich szpitali. Dwóm osobom pomocy udzielono na miejscu.Akcja ratownicza trwała ok. 2 godziny. Brały w niej udział dwa śmigłowce LPR, dziewięć zespołów ratownictwa medycznego i karetka straży pożarnej oraz 40 strażaków. Na pomoc poszkodowanym ruszyli także przechodnie.Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski w środę w mediach społecznościowych poinformował, że szuka kontaktu z osobami, które pomagały na miejscu wypadku.Czytaj również: Próbował otworzyć drzwi w trakcie lotu. Grozi mu 10 lat więzienia