Strategicznie istotny wkład. Zależność Władimira Putina od pocisków Kim Dzong Una na polu bitwy jest ogromna. Zdecydowana większość arsenału wystrzelonego przez część rosyjskich jednostek pochodziła z Korei Północnej. Agencja Reutera w raporcie specjalnym przeanalizowała dowody satelitarne, dane wywiadowcze i przedstawiła opinie ekspertów, które wskazują, że armia Kremla jest uzależniona od kroplówki Pjongjangu w wyniszczającej wojnie. Reuters przygotował raport we współpracy z niezależną brytyjską organizacją badawczą Open Source Centre (OSC) zajmującą się bezpieczeństwem. Przez 20 miesięcy wyśledzono 64 dostawy złożone z blisko 15 809 kontenerów, w których znajdowały się miliony pocisków artyleryjskich, które spadły na ukraińską ziemię. Najnowsza potwierdzona dostawa nastąpiła 17 marca.Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow poinformował, że do końca lutego Korea Północna dostarczyła 120 samobieżnych systemów artyleryjskich dalekiego zasięgu i 120 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, począwszy od końca 2024 r. Część tego sprzętu sfilmowały ukraińskie drony w Kursku.Tysiące żołnierzy, miliony pociskówTransporty, najczęściej czterema tymi samymi statkami, najpierw odbywają się drogą morską z Rason do portów Dunaj i Wostocznyj, po czym koleją docierają do składów amunicji. W materiale przygotowanym przez Ruetera jest nagranie z transportem północnokoreańskiej artylerii Koksan. Czytaj także: Rosjanie zbombardowali Odessę. Masowy atak dronówNie ulega wątpliwości, że wsparcie Pjongjangu okazały się kluczowe nie tylko w kontrofensywie w obwodzie kurskim, z którego armia Putina wyparła ukraińskie wojska. Siły Ukrainy zajęły fragment rosyjskiego terytorium w sierpniu ubiegłego roku.Ukraińscy urzędnicy, w tym szef wywiadu wojskowego, powiedzieli, że Korea Północna dostarcza połowę amunicji, której Rosja potrzebuje na froncie. To ilość zgodna z ustaleniami OSC po analizie zdjęć satelitarnych i przygotowaniu modeli do liczenia ładunków. Jeden z ekspertów ukraińskiej armii powiedział, że wkład Korei Północnej wynosi aż 70 proca, a są odcinki na froncie, gdzie putinowska artyleria nie postrzela bez pocisków od Kim Dzong Una. Nie jest to więc, jak się może z pozoru wydawać, współpraca dwóch dyktatorów, mająca dobrze wyglądać propagandowo. To współpraca dająca twarde wymierne korzyści i skutki. W drugą stronę idzie istotny transfer technologii, paliwo oraz żywność. Putin daje fabrykom broni u „kolegi” zasoby do kontynuowania produkcji.Strategicznie istotny wkład– Wkład Korei Północnej jest strategicznie istotny – nie ma wątpliwości Hugh Griffiths, który w latach 2014–2019 był koordynatorem panelu ekspertów ONZ monitorującego sankcje nałożone na Koreę Północną. – Bez wsparcia przewodniczącego Kim Dzong Una prezydent Władimir Putin nie byłby w stanie prowadzić wojny na Ukrainie – podkreślił.Współpraca na papierze i w praktyce rozpoczęła się w październiku 2023 r., gdy londyński think tank Royal United Services Institute odnotował pierwsze dostawy. Później na morsko-kolejowym szlaku ruch był coraz intensywniejszy. Dostawy osiągnęły szczyt w styczniu 2024 r., kiedy siedem transportów przekroczyło granicę z Rosją, po czym do marca 2025 częstotliwość spadła do średnio trzech na miesiąc. Styczeń nie był przypadkowy. To wtedy w Białym Domu dochodziło do zmiany władzy. Kursk mógł być dla Ukrainy ważny jako karta przetargowa w ewentualnych negocjacjach. Współpraca nie dotyczyła tylko o amunicji. Kim wysłał też żołnierzy. Według danych południowokoreańskiego wywiadu do stycznia tego roku w Ukrainie zginęło lub odniosło rany 4000 Koreańczyków z Północy. Ale do połowy lutego Pjongjang uzupełnił straty, wysyłając kolejne 3 tys. wojska. Dziesięć tysięcy pocisków artylerii dziennieNowy kontyngent był już jednak znacznie lepiej przygotowany – jak przyznał Reuterowi Ołeh Szyriajew, dowódca ukraińskiego 225. Oddzielnego Pułku Szturmowego, który walczył w Kursku. – Dostosowali się do współczesnych warunków bojowych – ocenił.Pierwsza kontrofensywa Ukrainy pod koniec 2022 r. zmusiła Rosję do wycofania się z rozległych połaci ukraińskiej ziemi. Następne sześć miesięcy armia Putina spędziła na kopaniu okopów, rozkładaniu min i wznoszeniu konstrukcji obronnych. Ta kombinacja zatrzymała drugą kontrofensywę Ukrainy latem 2023 r., a wojna stała się batalią na wyniszczenie, w której obie strony próbowały przewyższyć się nawzajem siłą ognia.Czytaj także: Odwet za Sumy. Ukraińskie pociski spadły na rosyjską bazęW tej sytuacji, przypominającej okopy z I wojny światowej, artyleria, drony i ostrzał moździerzowy stały się kluczem do utrzymania terytorium i wyrwania wroga z pozycji obronnych. Kto miał najwięcej pocisków, miał znaczną przewagę. A to Putinowi zapewnił właśnie Kim.Tabele strzeleckie dla rosyjskiej artyleriiW tamtym momencie eksperci wojskowi szacowali, że Rosjanie i Ukraińcy wystrzeliwali niekiedy po 10 000 pocisków artyleryjskich dziennie, co szybko uszczuplało zapasy po obu stronach. W kwietniu 2024 r. prezydent Ukrainy mówił w rozmowie z PBS, że na każdy wystrzelony przez obrońców pocisk, spada dziesięć wysłanych przez agresora.Północnokoreańską amunicję dostarcza się metodycznie. Rosyjskie wojsko opracowuje „tabele strzeleckie” dla jednostek artyleryjskich na podstawie testów przeprowadzonych na strzelnicy Łużskiego, powiedział anonimowo Reuterowi ekspert ukraińskiego wojska.Dziennikarze widzieli cztery tabele strzeleckie, w tym 60-stronicowy dokument techniczny z wytycznymi dotyczącymi używania północnokoreańskich pocisków z rosyjskim M-46, holowanym działem polowym opracowanym po raz pierwszy w Związku Radzieckim Józefa Stalina. Jedna z sekcji ostrzega na przykład przed trzymaniem konkretnej północnokoreańskiej amunicji w gorącej lufie dłużej niż 3 minuty. Oferuje również określone kąty strzelania dla określonych odległości.100 i 75 proc. amunicji Kim Dzong UnaPo zakończeniu testów i specyfikacji północnokoreańskie pociski zbombardowały ukraińskie linie frontu. Reuters przejrzał dziewięć rosyjskich dokumentów wojskowych zawierających tabele, w których jednostki artyleryjskie raportowały łańcuchowi dowodzenia o użyciu amunicji i jej zapasach.Sześć z dziewięciu raportów, które są codziennymi migawkami użycia broni, pokazało, że północnokoreańska amunicja była powszechna. Dwa z tego roku udowodniły, że jednostki używały 100 proc. północnokoreańskiej amunicji jednego dnia i 75 proc. innego.Ostatniego lata jednostka na południowo-wschodnim froncie zaporoskim zgłosiła, że prawie 50 proc. pocisków wystrzelonych przez jej haubice D-20 to północnokoreańskie pociski 152 mm, podczas gdy 100 proc. jej rakiet 122 mm były północnokoreańskimi. Dwa raporty opisują rozległe zapasy północnokoreańskie, bez określania procentów, a trzy nie wykazują tej amunicji.Połowa siły rażenia„Bez pomocy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej ostrzał ukraińskich pozycji obronnych przez armię rosyjską zostałby zmniejszony o połowę” – napisał ukraiński wywiad wojskowy, znany jako GUR, w odpowiedzi na pytania Reutera.Czytaj także: Rosyjska baza wojskowa na odległej wyspie? Australia chce wyjaśnieńGUR ocenił, że Korea Północna dostarczyła cztery miliony pocisków artyleryjskich od połowy 2023 r., z czego ponad trzy czwarte to pociski kalibru 122 mm i 152 mm, które są podstawą rosyjskiego uzbrojenia lądowego. Korea Północna dostarczyła również pociski moździerzowe.Jednym z głównych miejsc docelowych północnokoreańskiej dostaw był Tichorieck, węzeł zaopatrzeniowy dla rosyjskich sił zbrojnych, położony około 100 km na południe od Rostowa nad Donem.Bolesne uderzenie UkrainyWedług analizy zdjęć satelitarnych wysokiej rozdzielczości przeprowadzonej przez agencję Reuters, rozbudowa obiektu rozpoczęła się późnym latem 2023 r., tuż przed dotarciem do kraju amunicji z Korei Północnej. Niecały rok później 21 września 2024 r. Ukraińcy zbombardowali skład w Tichoriecku, niszcząc, według OSC, około 90 proc. przepustowości zakładu, a także dużą dostawę od Kima dla Putina dostarczoną zaledwie kilka dni wcześniej.Wolał się wysadzić niż dać się pojmaćWśród dokumentów, do jakich dotarła agencja Reutera, są też i takie ze szczegółowymi opisami przesłuchań dwóch pojmanych Koreańczyków z Północy, którzy początkowo wykazywali „skłonności samobójcze”. Wiadomo, że co najmniej jeden żołnierz Korei Północnej wysadził się w powietrze, aby uniknąć wzięcia do niewoli.Jeńcy zdradzili, że przypłynęli z Korei Północnej do Rosji z około setką innych żołnierzy w listopadzie 2024 r. i przeszli ćwiczenia na poligonach. Powiedziano im tylko, że jadą do Rosji na ćwiczenia. Wojskowe dokumenty zostawili w Korei Północnej, ale na miejscu otrzymali napisaną cyrylicą rosyjską „kartę wojskową” bez zdjęcia.Czytaj także: Kreml znalazł sposób, by „łowić” nowych rekrutów na wojnę. Przynosi efektyStarszy oficer miał złamaną lewą nogę, a młodszy sierżant został postrzelony w twarz, co wymagało usunięcia żuchwy. Jego przesłuchanie przeprowadzono na piśmie. Zostali schwytani 3 stycznia podczas swojej pierwszej bitwy, podano w dokumencie ukraińskiej armii, który widzieli dziennikarze Reutera.Koreańczycy gardzą RosjanamiSierżant przyznał, że północnokoreańscy żołnierze gardzą Rosjanami, ponieważ ci odmawiali udziału w operacjach szturmowych, tak jak robili to żołnierze północnokoreańscy. Potwierdził to walczący w Kursku Szyriajew.– Wciąż są wykorzystywani jako jednostki szturmowe, które nacierają, szturmują. A za nimi są jednostki Federacji Rosyjskiej, które konsolidują i utrzymują pozycje. To znaczy, Koreańczycy są wykorzystywani jako oddziały szturmowe – stwierdził.Korea Północna ma jedną z największych armii na świecie i od dziesięcioleci gromadzi ogromne ilości amunicji, przygotowując się na potencjalną wojnę z Koreą Południową. Mimo że część tej amunicji jest wątpliwej jakości, większość nadal działa, zapewniając Rosji znaczącą przewagę, powiedział Yang Uk, ekspert ds. wojskowości z Instytutu Studiów Politycznych Asan w Seulu.– Ponieważ rosyjski sposób prowadzenia wojny opiera się na przewadze ogniowej, potrzeba ton amunicji. A jedynym krajem, który może dostarczyć taką liczbę, oprócz Rosji, jest Korea Północna – zauważył. Przyjaźń „scementowana wspólnie przelaną krwią”Początkowo rakiety Kima były niedokładne, ale to też już się zmieniło. Od początku 2025 r. ich granica błędu poprawiła się znacząco i wynosi 50-100 m Dostawy tej broni dają też fabrykom Putina potrzebny czas do wyprodukowania zapasów własnej amunicji. Krwawa współpraca kwitnie więc w obie strony i nikt absolutnie nie myśli jej zakończyć. Co więcej, wkrótce może pojawić się łatwiejszy sposób przemieszczania ludzi i sprzętu między krajami.Czytaj także: Niemieckie czołgi zawodzą na Ukrainie. Drony wyłączają je z wojnyAmbasador Rosji w Pjongjangu niedawno ogłosił, że nowy most drogowy nad rzeką Tumen zostanie zbudowany w pobliżu istniejącego od dziesięcioleci Mostu Przyjaźni. Zapewniał Kim Dzong Una, że nie ma obaw co do wznowienia kontaktów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, opisując sojusz z Pjongjangiem jako „braterską przyjaźń między narodami koreańskim i rosyjskim, które zostały scementowane przez wspólnie przelaną krew”.Most Przyjaźni Koreańsko-Rosyjskiej wybudowano w 1959 r. dla pociągów przekraczających rzekę, która wyznacza wspólną granicę obu krajów. Minęło 66 lat i przyjaźń cementują dziś pociski jadące przez most na Tumenie. Oba państwa zaprzeczają transferom broni i nie potwierdzają publicznie obecności wojsk północnokoreańskich w Kursku.