Donald Trump nie przyznaje się do błędu. Prawdopodobnie o prawa do scenariusza na podstawie tej historii biją się już największe wytwórnie w Hollywood. Chroniony amerykańskim prawem, niewinny imigrant został uznany za członka groźnego gangu i deportowany do ciężkiego więzienia w Salwadorze. Sąd Najwyższy USA potwierdził pomyłkę, ale rządy obu krajów się do niej nie przyznają. Kilmar Armando Abrego Garcia raczej nie wyjdzie stamtąd żywy. Podczas spotkania w Białym Domu z prezydentem Trumpem prezydent Salwadoru, Nayib Bukele, powiedział w poniedziałek (14 kwietnia), że nie odeśle Kilmara Armando Abrego Garcii, który został niesłusznie w marcu deportowany z USA i wysłany do cieszącego się bardzo złą sławą więzienia w Salwadorze.Czapka i bluza dowodem na przynależność do gangu Zgodnie z dokumentami sądowymi, Garcia nigdy nie został oskarżony o popełnienie przestępstwa w USA ani w Salwadorze.Sędzia federalna przewodnicząca sprawie dotyczącej jego powrotu do USA, Paula Xinis, zauważyła, że zarzut przynależności Garcii do gangu wynika z „pojedynczego, bezpodstawnego zarzutu”.– Dowody przeciwko Abrego Garcii składały się wyłącznie z czapki i bluzy z kapturem Chicago Bulls oraz niejasnego, niepotwierdzonego oskarżenia tajnego informatora, który twierdził, że należał do nowojorskiego zachodniego skrzydła MS-13 (gangu-red.) w miejscu, w którym nigdy nie mieszkał – uzasadniała sędzia Xinis.Początkowo administracja Donalda Trumpa przyznała się do błędu i wszystko wskazywało na to, że jest skłonna wycofać się, ze swej decyzji. – Jeśli chcą go zwrócić, ułatwimy to, tzn. zapewnimy samolot. To zależy od Salwadoru, jeśli chcą go zwrócić. To nie zależy od nas – zapewniła prokurator generalna Pam Bondi.Zobacz także: Trump cofnął się o kilka wieków. Znalazł sprytny sposób na migrantówUrzędnicy Departamentu Sprawiedliwości przyznali, że Garcia nie powinien zostać wysłany do Salwadoru z uwagi na wydany w 2019 r. nakaz sędziego imigracyjnego zakazujący jego wysłania tam, ze względu na grożące mu w tym kraju represje.Zmiana frontu po wywiadzie Stephena MilleraStanowisko amerykańskiego rządu uległo diametralnej zmianie po wywiadzie Stephena Millera, głównego doradcy Trumpa ds. polityki wewnętrznej. Oświadczył on w poniedziałek (14 kwietnia) na antenie stacji Fox News, że Abrego Garcia w rzeczywistości nie został bezprawnie deportowany.– To była właściwa osoba wysłana we właściwe miejsce – stwierdził w Fox News Miller.Jednocześnie winą za całe zamieszanie doradca Trumpa obciążył prawnika Departamentu Sprawiedliwości Ereza Reuveniego, który do tej pory zajmował się tą sprawą.– Prawnik Departamentu Sprawiedliwości, który został już zwolniony ze służby, sabotażysta, demokrata, błędnie założył, że była to niesłuszna deportacja – powiedział Miller.Zobacz także: Deportacja Polaków z USA. Tusk zwraca się o pomocPodobne stanowisko zostało przedstawione w Białym Domu podczas spotkania Donalda Trumpa, wiceprezydenta J.D. Vance'a i sekretarza stanu Marco Rubio z prezydentem Salwadoru Nayibem Bukele. Przedstawiciele rządu USA jawnie ignorowali wyrok Sądu najwyższego w sprawie Garcii.Rząd Trumpa nie rozumie całego „zamieszania”Marco Rubio powiedział, że nie rozumie całego „zamieszania”, argumentując, że „polityką zagraniczną Stanów Zjednoczonych zajmuje się prezydent Stanów Zjednoczonych, a nie sąd, a żaden sąd w Stanach Zjednoczonych nie ma prawa prowadzić polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych”.Również stanowisko amerykańskiej administracji poparł Bukele. Pytany, czy będzie skłonny odesłać, bezprawnie skierowanego do więzienia człowieka, z powrotem do USA, stwierdził, że nie wchodzi to w rachubę.– Jak mogę go odesłać do Stanów Zjednoczonych? W jaki sposób miałbym przemycić go do Stanów Zjednoczonych? Oczywiście, że tego nie zrobię. To pytanie jest absurdalne – uznał prezydent Salwadoru.Nie ma też szans na to, aby Garcia w ogóle wyszedł z więzienia.– Nie jesteśmy zwolennikami wypuszczania terrorystów na wolność – oznajmił w Gabinecie Owalnym Bukele.Donald Trump przy okazji zrugał reportera Kaitlana Collinsa, który „śmiał” zadać pytanie dlaczego legalny rezydent USA gnije w więzieniu tortur za granicą.Zobacz także: Trump wybierze sekretarza stanu. Faworytem jego były rywal– To spotkanie jest jednym z najbardziej jaskrawych przykładów, w jaki sposób zagraniczny przywódca może schlebiać i przytakiwać Trumpowi podczas wizyty w Gabinecie Owalnym – powiedział Zolan Kanno-Youngs, reporter polityczny „The Times”.Czym jest CECOT?Garcia trafił do Centrum Izolacji Terrorystów (CECOT), uważanego za największe więzienie w obu Amerykach – może ono pomieścić 40 000 więźniów.Umieszczani są tam najwięksi przestępcy w Salwadorze – seryjni mordercy i członkowie gangów określani jako „najgorsi z najgorszych”. Więzienie słynie z fatalnych warunków, w jakich muszą funkcjonować osadzeni.Więźniowie są przetrzymywani – często po 23,5 godziny na dobę – w około 80-osobowych celach. Jedynym wyposażeniem są piętrowe metalowe prycze, bez prześcieradeł, poduszek i materacy… otwarta toaleta, betonowa miska, plastikowe wiadro do mycia oraz dzbanek na wodę pitną. Według nieoficjalnych danych jest tam przetrzymywanych między 10, a 20 tysięcy więźniów. Najnowszymi „pensjonariuszami” jest 261 osób deportowanych przez administrację Trumpa z USA w połowie marca – 238 z nich oskarżono o przynależność do wenezuelskiego gangu Tren de Aragua, a 23 o domniemaną przynależność do gangu MS-13.Zobacz także: Urzędniczka USA straszy imigrantów w więzieniu. „Nie przyjeżdżajcie”– Więźniowie nie pracują. Nie wolno im mieć książek, kart ani listów z domu. Talerze z jedzeniem są układane na zewnątrz cel w porze posiłków i przeciągane przez kraty. Mięso nigdy nie jest serwowane. 30-minutowa codzienna przerwa służy jedynie opuszczeniu celi i przejściu na główny korytarz w celu ćwiczeń grupowych lub czytania Biblii – opisywał CECOT David Culver, dziennikarz CNN, który odwiedził to więzienie pod koniec 2024 roku.Kim jest Kilmar Armando Abrego Garcia?29-letni Kilmar Armando Abrego Garcia, mieszkaniec stanu Maryland, pracował jako uczeń blacharza i starał się o licencję czeladnika. Został zatrzymany, wraz ze swoim 5-letnim synem w samochodzie, na parkingu Ikei i aresztowany 12 marca. Mężczyzna w wieku 16 lat uciekł z Salwadoru do USA. W rodzinnym San Salvador usiłowano „wdrożyć” go do działalności w lokalnym gangu i grożono śmiercią. W Stanach Zjednoczonych dołączył do brata Cesara, obecnie obywatela USA, w Maryland i znalazł pracę w branży budowlanej.Około pięć lat później Abrego Garcia poznał Jennifer Vasquez Sura, obywatelkę USA. W 2018 roku, po tym jak dowiedziała się, że jest w ciąży, zamieszkał z nią i jej dwójką dzieci. Mieszkali w hrabstwie Prince George, pod Waszyngtonem.W 2019 roku Garcia udał się do Home Depot w poszukiwaniu pracy, gdy został aresztowany przez lokalną policję. Funkcjonariusze pytali go m.in., czy jest członkiem gangu. Po wyjaśnieniach, został zatrzymany. Okazało się, że tajny informator oskarżył go o działanie w gangu MS-13 w Nowym Jorku, gdzie nigdy nie mieszkał. W październiku 2019 r. sędzia imigracyjny odrzucił wniosek Abrego Garcii o azyl, ale przyznał mu ochronę przed deportacją z powrotem do Salwadoru z powodu „uzasadnionej obawy” przed prześladowaniami gangów. Departament Bezpieczeństwa Krajowego wydał mu zezwolenie na pracę.Zobacz także: Prezydent Salwadoru ogłosił się zwycięzcą wyborów. Nie czekał na wyniki [WIDEO]Wraz z Vasquez Surą wychowywał trójkę dzieci, w tym 5-letniego syna, który ma autyzm, jest głuchy na jedno ucho i nie potrafi się komunikować werbalnie. Pozostałe dzieci, to 9-latek z autyzmem i 10-latek z epilepsją.