Zmarło kolejne 10 osób. Do 231 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych tragedii w dominikańskiej dyskotece w Santo Domingo. Władze prowadzą dochodzenie w sprawie przyczyn tragedii, a rodziny ofiar zapowiadają pozwanie właściciela lokalu. Wzrosła liczba śmiertelnych ofiar zawalenia się dachu dyskoteki w stolicy Dominikany, Santo Domingo. Miejscowe władze poinformowały w poniedziałek 15 kwietnia, że zmarło kolejne 10 osób, które zostały ranne w katastrofie budowlanej tydzień temu i przebywały w szpitalach. Szacuje się, że w wyniku tej tragedii zmarło już do 231 osób.Zawalenie się dachu w popularnej dyskoteceCytowana przez agencję minister spraw wewnętrznych Dominikany Faride Raful poinformowała, że oprócz 221 osób, których ciała zostały wydobyte z gruzowiska, 10 innych osób zmarło w szpitalu z powodu odniesionych obrażeń.W nocy z poniedziałku na wtorek tydzień temu zawalił się dach popularnego klubu nocnego Jet Set w stolicy Dominikany. W tym czasie odbywał się koncert lokalnej gwiazdy popularnej w krajach latynoskich muzyki merengue, Rubby'ego Pereza. Uczestniczyło w nim wiele osobistości życia publicznego Dominikany.Służby medyczne poinformowały, że spod gruzów wydobyto 189 żywych osób, a z ponad 200 rannych 15 wciąż przebywa w szpitalach. Kilkoro z nich jest w stanie krytycznym. Minister zdrowia Victor Attalah oświadczył, że identyfikacja ofiar postępuje powoli, bo w większości wypadków konieczna jest weryfikacja przy pomocy danych biometrycznych.Miejsce tragicznej w skutkach katastrofy budowlanej w Santo Domingo odwiedził w poniedziałek burmistrz Nowego Jorku Eric Adams. W amerykańskim mieście mieszka co najmniej 700 tys. imigrantów z Dominikany. Wśród ofiar byli także byli zawodowi baseballiści Octavio Dotel i Tony Blanco, którzy grali w amerykańskiej lidze MLB. Czytaj także: Już ponad 200 ofiar tragedii na Dominikanie. Zawalił się dach dyskotekiCo było przyczyną tragedii w Dominikanie?Lokalne władze rozpoczęły dochodzenie, aby ustalić przyczynę zawalenia się dachu klubu. Według Leonardo Reyesa, szefa rządowego departamentu nadzorującego podatności konstrukcji budynków, dochodzenie potrwa około trzech miesięcy.Krewni Virgilio Rafaela Cruza, jednej z ofiar, która zmarła 8 kwietnia, rozpoczęli postępowanie prawne przeciwko właścicielom lokalu, o czym poinformował lokalne media ich. Pozostali bliscy ofiar również zapowiedzieli, że złożą pozwy w tej sprawie.Klub nocny Jet Set należy do Antonia Espaillata, drugiego co do wielkości nadawcy radiowego w Republice Dominikany i właściciela 50 stacji radiowych.– Od samego początku w pełni i transparentnie współpracowaliśmy z władzami – powiedział Espaillat w filmie zamieszczonym na Instagramie krótko po incydencie.Czytaj również: Na karaibskiej wyspie zawaliła się dyskoteka. Rośnie liczba ofiar