Przedsiębiorcy idą do sądu z burmistrzem. Spór w najsłynniejszym górskim kurorcie w Polsce. Handlarzom pamiątek nie podobają się przepisy o tak zwanym parku kulturowym. Zakładają one między innymi zakaz sprzedaży produktów wytworzonych poza regionem. Przedsiębiorcy idą do sądu z burmistrzem Zakopanego. – Jeżeli ktoś chce na pamiątkę kapibarę, a nie owieczkę czy niedźwiadka, to sobie kupi. Nie można urzędowo przymuszać konsumentów do kupowania określonych rzeczy. Mamy piękne pamiątki od naszych twórców, ale turyści chcą mieć wybór – tłumaczy Bartłomiej, sprzedawca z jednego ze straganów z zakopiańskiego deptaka.Ograniczenia w sprawie handlu na Krupówkach wynikają z przepisów o tzw. parku kulturowym, który ma chronić lokalne dziedzictwo kulturowe. Kupcy z Krupówek zarzucają jednak magistratowi ograniczanie swobody prowadzenia działalności gospodarczej i brak dialogu. Jak tłumaczą, „to wolny rynek i turyści powinni decydować sami, co chcą kupować”.Ciupaga z Chin? Liczy się cenaPrzedsiębiorcy wskazują, że dziś nie funkcjonują już Zakłady Wzorcowe Cepelii, które w czasach PRL produkowały tradycyjne rękodzieło.– Teraz trzeba się posiłkować producentami z Chin. Stamtąd sprowadzane są nawet ciupagi czy owieczki z napisem „Zakopane”. Rękodzieło u nas jest, ale kosztuje więcej, turyści szukają tanich pamiątek. Magnes z Giewontem za 5 zł? Proszę bardzo. Dla wielu to atrakcyjna pamiątka, choćby była z Chin – mówi Krystian, inny handlarz.Czytaj także: Zakopane nie ugina się pod wyrokiem sądu. „Obowiązek istnieje”Kupcy podkreślają, że prowadzą legalną działalność, płacą podatki i dzierżawy, a nowe przepisy i restrykcje, jak zakaz eksponowania towarów na zewnątrz stoisk, znacząco utrudniają im pracę. – Jak zamkniemy się w budach, to do nas nikt nie przyjdzie – dodaje inna handlująca na deptaku.Promocja kultury regionuUrząd Miasta odpowiada, że celem utworzenia parku kulturowego w obrębie Krupówek była ochrona krajobrazu oraz promocja kultury regionu. Zgodnie z obowiązującą uchwałą, dopuszcza się jedynie sprzedaż wyrobów i usług związanych z historią, tradycją i kulturą Podhala i to wyłącznie z odpowiednio zaprojektowanych stoisk.Szef zakopiańskiej straży miejskiej Leszek Golonka, która kontroluje m.in. stragany na Krupówkach, powiedział, że przepisy są jasne, a wszyscy sprzedawcy zostali wcześniej poinformowani o zasadach.– Każdy towar musi znajdować się w obrębie straganu. Tymczasem handlujący często wystawiają swój asortyment na zewnętrznych ściankach, co jest niezgodne z przepisami. Gabaryty stoisk są dokładnie opisane w uchwale i generalnie większość handlujących się do nich stosuje – podkreślił w rozmowie szef zakopiańskiej straży miejskiej.Zakopane to Biały Miś, nie kapibaraWedług niego sprzedawane towary powinny stanowić lokalne rękodzieło. – Nie może to być tak zwana chińszczyzna. Przed pierwszymi kontrolami wręczaliśmy ulotki z wymaganiami uchwały i wtedy jeszcze ograniczaliśmy się do pouczeń. Niestety nie wszyscy chcieli się podporządkować. Do tej pory skierowaliśmy siedem wniosków do sądu o ukaranie i wystawiliśmy kilka mandatów – dodał komendant, który zapowiada regularne kontrole.W ramach promowania lokalnej tożsamości zakopiański magistrat rozstrzygnął niedawno konkurs na nową maskotkę Zakopanego – „Zakopiańskiego Białego Misia”.„Miś – symbol Zakopanego to więcej niż tylko konkurs. To podróż przez historię i kulturę regionu” – czytamy w oficjalnym komunikacie. Nowy pluszak, inspirowany kultowym Białym Misiem z Krupówek, ma niebawem trafić do sprzedaży i stać się jednym z głównych symboli promocyjnych miasta.Czytaj także: Niedźwiedzie grasują po tatrzańskich szlakach. Apel o ostrożność