Złoża miały dać ogromne zyski. Plany były ambitne i obiecujące, ale z biznesu nic nie wyszło. Po 16 latach Gazprom oficjalnie wycofał się z poszukiwań i eksploatacji złóż gazu w Boliwii. Miliardowe inwestycje nie zwróciły się. To porażka gospodarcza, ale też ambicjonalna Gazpromu – rosyjskiego państwowego giganta gazowego. Kiedy w 2008 roku koncern podpisywał umowę na poszukiwania i wydobycie z Boliwią, oczekiwania były duże. Porozumienie poparte było wizytą ówczesnego prezydenta Evo Moralesa w Rosji. Działania – w ramach projektu Azero – objąć miały teren w okolicach dorzecza rzeki Azero w środkowej Boliwii.Umowa podpisana do 2040 rokuKraj ten pilnie potrzebuje nowych źródeł gazu. Produkcja tego surowca znacznie spadła, a wiele odwiertów jest już nieczynnych. Tereny o powierzchni 7856 kilometrów kwadratowych w Chuquisaca i Santa Cruz, znajdowały się na czele najbardziej „obiecujących” formacji geologicznych – Środkowego Basenu Preandyjskiego. Szacowane rezerwy były ogromne – ponad 140 miliardów metrów sześciennych.Zobacz także: Rafineria Gazpromu wyłączona do lata. To efekt ataków ukraińskich dronówProjekt był częścią szerszej umowy podpisanej w 2016 r. między Gazpromem, boliwijskim ministerstwem węglowodorów i państwowym przedsiębiorstwem YPFB. Miała ona na celu rozszerzenie dwustronnej współpracy w zakresie poszukiwań i rozbudowy infrastruktury do 2040 r.Gazprom obiecał miliardowe inwestycjeInne obszary, takie jak Vitiacua, La Ceiba i Madidi, również były badane w oparciu o rosyjskie finansowanie i obietnicami miliardowych inwestycji. Do 2018 roku Gazprom obiecał przeznaczyć 1,2 mld dolarów na rozwój energetyki w Boliwii.Jednak pomimo poważnych zobowiązań finansowych i szeroko zakrojonego planowania, projekt Azero nigdy nie przyniósł korzyści na miarę oczekiwań.W 2020 roku Gazprom wykonał nawet odwiert o rekordowej – jak na boliwijskie warunki – głębokości 5830 metrów. Rosjanie wówczas okrzyknęli operację „sukcesem technicznym” w niezwykle skomplikowanych warunkach geologicznych. Nie znaleziono jednak komercyjnie opłacalnych złóż gazu.Zobacz także: Niedługo wygaśnie kluczowa umowa. Gaz przestanie płynąć z RosjiJuż w 2021 roku przedstawiciele Gazpromu nieoficjalnie przyznali, że nie ma żadnych obiecujących wyników na badanych poziomach. Odwiert został zatkany i opuszczony, a do 2024 roku rosyjska firma oficjalnie zdecydowała się całkowicie wycofać z projektu Azero.Kreml obchodził sankcjeObecność Gazpromu w Boliwii nigdy nie miała charakteru czysto komercyjnego. Finansując badania i tworząc spółki joint venture, Kreml był w stanie obejść sankcje, osadzić rosyjski kapitał w lokalnych gospodarkach i zabezpieczyć strategiczne aktywa w bogatych w surowce energetyczne krajach rozwijających się.Zobacz także: Rosyjskie firmy wybitnie nierentowne. Gazprom na czele rankingu [LISTA]Pomimo nieudanej inwestycji w Azero nie można powiedzieć, że Gazprom w Boliwii ponosi same straty. Rosyjska firma ma 20 procent udziałów w boliwijskim złożu Incahuasi (uznawanym za jedno z lepszych w kraju) oraz łączona jest ze złożem Vitiacua.