Najpierw wielka pompa, a później klapa. Donald Trump próbuje cłami wymusić na biznesie otwieranie fabryk na terenie Stanów Zjednoczonych. To nie nowość. Podczas pierwszej kadencji skłonił do tego słynnego producenta dóbr luksusowych Louis Vuittona. Ale otwierana z pompą fabryka w Teksasie jest jedną z najgorzej prosperujących ze wszystkich w całym przedsiębiorstwie. Teksańska fabryka produkuje torebki, których wartość zaczyna się na poziomie 1500 dol. i idzie w górę. Ale – jak mówią agencji Reutera informatorzy, głównie byli pracownicy – firma ma problemy z wyszkoleniem siły roboczej. Wadliwe torby są mielone na miejscu i wywożone ciężarówkami. Z kolei do 2028 r. Louis Vuitton zamierza zamknąć jeden z dwóch zakładów mieszczących się w Kalifornii. Załoga może się przenieść do Teksasu albo odejść.Najpierw wielka pompa, a później klapaTo zupełnie inny obraz od tego, jaki zapamiętano przed sześcioma laty. Prezes LVMH i ówczesny prezydent USA Donald Trump z wielką pompą przecinali niebieską wstęgę w fabryce w Teksasie. Teraz 11 byłych pracowników fabryki opowiedziało o problemach, jakie napotkało przedsiębiorstwo od uruchomienia placówki.Czytaj także: Historyczna fuzja na modowym rynku. Prada kupiła VersaceOkazuje się, że Teksas na mapie Louis Vuittona zajmuje jedną z najgorszych pozycji – zdradzili informatorzy, powołujący się na wewnętrzne dane z raportu dla pracowników. Wyniki fabryki cyklicznie były zdecydowanie „gorsze” od tych w innych lokalizacjach.– To prawda, że rozkręcanie produkcji było trudniejsze, niż myśleliśmy – powiedział Ludovic Pauchard, dyrektor ds. przemysłu w Louis Vuitton, w odpowiedzi na szczegółowe pytania dotyczące ustaleń Reutera.Brak wykwalifikowanych pracownikówPołożony na ranczu o powierzchni 101 ha zakład w Teksasie zmaga się z brakiem wykwalifikowanych pracowników zajmujących się skórami. Nie ma ludzi będących w stanie produkować zgodnie ze standardami jakościowymi marki, jak twierdzą informatorzy. Zajęło im lata, zanim zaczęli produkować proste kieszenie torebki Neverfull (jedna z klasycznych toreb na ramię od Louis Vuitton).Marnowało się mnóstwo materiału – wspomina jeden z pracowników – aż 40 proc. dostarczanych drogich skór. Błędy popełniano podczas cięcia, przygotowywania i montażu, jak opowiadał informator ze szczegółową wiedzą na temat wydajności fabryki. W całej branży wskaźniki marnotrawstwa wyrobów skórzanych na ogół wynoszą 20 proc.Chcąc poprawić wyniki wydajności, kontrolerzy jakości przymykali oko na ukryte wady, a w niektórych przypadkach sami zachęcali do ukrywania źle wykonanego elementu. Tak powiedziało Reuterowi czterech byłych pracowników, natomiast Pauchard odparł, że te przypadki zdarzały się w przeszłości i zaznaczył, że problem został rozwiązany.Made in USA– Miało to miejsce od 2018 r. i dotyczy jednego konkretnego menedżera, który już nie jest częścią firmy – przekonywał.Źle wykonane torebki uznane za nienadające się do sprzedaży są rozdrabniane na miejscu i wywożone ciężarówkami do spalenia, zdradziły dwa źródła mające wiedzę na temat łańcucha dostaw firmy. Były kierownik produkcji, który często podróżował do zakładu, powiedział, że Louis Vuitton w Teksasie produkował mniej zaawansowane modele torebek. Najdroższe produkty wolał wykonywać gdzie indziej.Czytaj także: Euforia na giełdzie po decyzji Trumpa. Solidne wzrostyPauchard zapewnił, że nie dochodzą do niego sygnały, „aby sugerujące, że jakość wyrobów pochodzących z Teksasu różni się w jakikolwiek sposób od tych z Europy”.Ulokowane za wzgórzem dwa zakłady produkcyjne zostały zbudowane w pobliżu miejsca wypasu bydła i odwiertu gazowego. Louis Vuitton nazwał to miejsce Rochambeau na cześć francuskiego generała, który walczył w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Pracownicy wytwarzają elementy i całe modele torebek Louis Vuitton, takich jak Felice Pochette i Metis z metkami „Made in USA”. Ich cena waha się od 1500 do 3000 dol. w ekskluzywnych butikach.Firma LVMH nie chciała potwierdzić Reuterowi, jakie torebki są wykonywane w całości lub częściowo w Teksasie. Byli pracownicy mówili o: Carryall, Keepall, Metis, Felice oraz Neverfull.W materiałach marketingowych Louis Vuitton twierdzi, że torebki — zazwyczaj wytwarzane w francuskich, hiszpańskich lub włoskich pracowniach skórzanych przez rzemieślników znanych jako „petites mains” – są montowane przy użyciu procesu, który firma udoskonaliła od połowy XIX wieku. Po pocięciu płótna i skóry za pomocą narzędzi ręcznych i maszyn do cięcia laserowego, elementy są zszywane ze sobą za pomocą przemysłowych maszyn do szycia.Tak ukrywa się mankamentyPracownicy w zakładzie w Teksasie, który obejmuje wydzielone piętra do cięcia i montażu, a także magazyn, otrzymywali początkowo 13 dol. za godzinę. Według dwóch osób, które niedawno złożyły podania o pracę, od 2024 r. płaca zasadnicza na stanowisku pracownika działu skórzanego w zakładzie wynosiła 17 dol. za godzinę. Minimalna płaca w Teksasie wynosi 7,25 dol. za godzinę.Czytaj także: Trump zawiesza cła. „Pierwszy słuszny krok w stronę deeskalacji”– Była ogromna presja na osiąganie codziennych celów — powiedziała była pracownica, która opuściła fabrykę pod koniec 2019 r. Inna osoba, która pracowała w zakładzie do 2023 r., przyznała, że oszczędzała na kosztach, na przykład „używając gorącej szpilki do topienia” płótna i skóry. Dzięki temu można było ukryć niedoskonałości w szczególnie trudnym elemencie Vendome Opera Bag.Inna była pracownica działu skórzanego powiedziała, że widziała ludzi topiących materiał, aby ukryć dziury lub inne niedoskonałości w szwach. Damien Verbrigghe, dyrektor ds. produkcji międzynarodowej Louis Vuitton, przyznał, że niektórzy w zakładzie w Teksasie zdecydowali się zmienić pracę lub odejść z powodu surowych wymagań jakościowych.Koszt podatkowy kluczowy– Są rzemieślnicy, których zatrudniamy, których szkolimy i którzy po kilku tygodniach lub miesiącach zdają sobie sprawę, w świetle oczekiwań, wymaganego poziomu szczegółowości, że wolą pracować w innych dziedzinach, takich jak logistyka. Niektórzy ludzie postanowili nas opuścić, ponieważ to prawda, że jest to praca wymagająca dużej wiedzy fachowej – tłumaczył Verbrigghe.Pouchard dodawał, że problemy z zatrudnieniem wykwalifikowanej siły roboczej brały się z pandemii COVID-19, lockdownu i braku chętnych na rynku pracy.Czytaj także: Koniec Visy i Mastercard w Europie? To efekt działań TrumpaLVMH otrzymało wiele ulg podatkowych i zachęt od hrabstwa Johnson, w tym 10-letnią obniżkę podatku od nieruchomości o 75 proc., obiecującą firmie szacowane oszczędności w wysokości 29 mln dol.W swoim liście aplikacyjnym o ulgę podatkową z 2017 r., uzyskanym przez Reutera, LVMH poinformowało, że zamierza zatrudnić 500 osób w ciągu pierwszych pięciu lat. Podczas ceremonii przecięcia wstęgi w 2019 r. Arnault powiedział: „Stworzymy około 1000 wysoko wykwalifikowanych miejsc pracy tutaj, w Rochambeau, w ciągu najbliższych pięciu lat”.Trzech byłych pracowników podało jednak, że w lutym 2025 r. zatrudnienie wynosiło nieco poniżej 300 osób, co potwierdził Verbrigghe.Pomimo trudności firma planuje większe zatrudnienia w Teksasie. Pierwszy zakład produkcyjny powstał za 30 mln dol., a drugi ukończony w ubiegłym roku postawiono za 23,5 mln.