Puchar CEV. W rewanżowym meczu finału Pucharu CEV siatkarze Asseco Resovii przegrała w Ankarze z Ziraatem Bankasi 1:3 (25:20, 17:25, 26:28, 14:25) i nie obronili trofeum. – Bardzo boli ta porażka – przyznał środkowy polskiej drużyny Dawid Woch. W pierwszym meczu u siebie rzeszowianie ponieśli porażkę 2:3. Rewanż zaczęli od odrabiania strat, bo wygrali pierwszą partię, ale w trzech kolejnych górą byli gospodarze.– Znowu mieliśmy bardzo dużo szans, ale przeciwnik przechylił to wszystko na swoją stronę i na pewno wygrał zasłużenie. Był od nas lepszy w dwumeczu. Bardzo boli ta porażka – powiedział PAP Woch.Porażka Resovii w finale Pucharu CEV– Zaczęliśmy bardzo dobrze pierwszego seta i czułem, że my ten mecz możemy dobrze skończyć. Może teraz źle to zabrzmi, ale że stać nas na wygranie w trzech czy w czterech setach i cały czas czułem, że możemy kontrolować to spotkanie, jeżeli dołożymy jedną, dwie obrony, bo uciekało nam dużo piłek – analizował środkowy zespołu z Rzeszowa.Kluczowy był trzeci set. Resoviacy źle weszli w tę część gry, ale odrobili straty i doprowadzili do emocjonującej końcówki, w której nawet prowadzili. Ostatecznie jednak więcej zimnej krwi zachowali rywale, wygrywając przy piątej piłce setowej 28:26. Rzeszowianie mają czego żałować, bo to oni mogli prowadzić 2:1 i postawić miejscowych w bardzo trudnej sytuacji, a wówczas Puchar CEV byłby na wyciągnięcie ręki.– Trzeci set był decydujący. Daliśmy w nim wszystko, co mieliśmy, i teraz bardzo szkoda. Nie ma co gdybać, bo jest już na to za późno. Natomiast na pewno potem „zjechaliśmy” mentalnie. Szkoda na pewno tych piłek w trzecim secie, gdzie mieliśmy je w górze i mogliśmy wyprowadzić akcję na przewagi dla nas. Niestety, skończyło się tak, a nie inaczej i jest bardzo przykro – dodał Woch.