Sprawa trwa od 14 lat. Sąd Apelacyjny w Gdańsku ponownie zbada sprawę przejęcia wartego 8 mln zł majątku Stanisława W. przez Rajmunda W. ps. Mundek i jego żonę. Ciało seniora znaleziono w jego domu w styczniu. Starszy mężczyzna miał obrażenia głowy i ranę kłutą potylicy. Mundek jest dobrze znanym policji złodziejem samochodów, prawomocnie skazanym szefem gangu z Gdyni. Zmarły przez kilka lat nie wiedział, że przepisał na bratanka cały majątek. Majątek, o który toczy się spór, obejmuje 7 ha gruntów w Kosakowie i Kazimierzu k. Gdyni. Proces po kasacji uwzględnionej przez Sąd Najwyższy ma rozpocząć się 12 września br.Śledztwo toczy się w sprawie zabójstwaŚledztwem w sprawie śmierci Stanisława W. zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Pucku. Jego ciało znalazł krewny rankiem 31 stycznia w domu w Kosakowie pod Gdynią. Starszy mężczyzna miał obrażenia głowy i ranę kłutą potylicy. W pomieszczeniu gdzie znaleziono zwłoki, był bałagan.Śledztwo wszczęto w sprawie zabójstwa, ale jak zastrzega prokuratura, kwalifikacja prawna czynu może ulec zmianie. Śledczy czekają na ostateczną opinię posekcyjną biegłych lekarzy z zakresu medycyny sądowej.Bezpośrednio po ujawnieniu ciała rolnika policja zatrzymała dwóch bratanków zmarłego: Marka W., który znalazł ciało pokrzywdzonego oraz Rajmunda W., ps. Mundek. Obaj zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni do domów. Dotychczas nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów.Rolnik walczył z bratankiem o majątekJak ustalono, z ksiąg wieczystych prowadzonych dla gospodarstwa 77–letniego Stanisława W., którego ciało znaleziono w domu w Kosakowie 31 stycznia br. wynika, że właścicielką całości jego majątku została żona Mundka - bratanka, prawomocnie skazanego szefa gangu z Gdyni – Agnieszka W.Żona skazanego gangstera jest wpisana w księgach wieczystych jako właścicielka 7 hektarów gruntów nad morzem koło Gdyni, o które walczył 77-letni rolnik z bratankiem – skazanym przestępcą.Ponownie została wpisana jako właścicielka do ksiąg wieczystych na skutek wyroku Sądu Najwyższego z lutego ub.r. Przy podstawie wpisu jej prawa własności wskazano umowę darowizny z 2011 r., której ocenę ważności będzie znów przeprowadzał Sąd Apelacyjny w Gdańsku.Czytaj też: „Krwawy Tulipan” czeka na wyrok, a proces blokują... „neosędziowie”– Kiedy podczas pogrzebu Stanisława zapytałem ojca Mundka, „co teraz z gospodarstwem?”, ten tylko powiedział, że teraz wszystko należy do Rajmunda – powiedział jeden z członków rodziny zmarłego rolnika. Dodał też, że to Mundek decyduje, choć formalnie na papierze żona jest właścicielką gruntów.Sprawa ciągnie się już 14 latSprawa dotycząca 7 hektarów gruntów nad morzem w Kosakowie i Kazimierzu koło Gdyni zaczęła się 14 lat temu. Stanisław W. miał 40 tys. zł długu u znajomego, wtedy zjawił się u niego bratanek Rajmund W. – Tak skutecznie mnie nastraszył, że zgodziłem się na przepisanie jednej działki za spłacenie długu – opowiadał w 2020 r. gospodarz.W 2011 r. akty notarialne związane z przejęciem majątku w Kosakowie i Kazimierzu zostały sporządzone przez notariusz Hannę W. Obecnie jest ona jedną z prawniczek oskarżonych o udział w mafii mieszkaniowej w procesie przed gdańskim sądem. Sporządzone przez Hannę W. akty nie dotyczyły jednak jednej działki, a wszystkich jego gruntów – 7 hektarów nad morzem.Nie wiedział, że przepisał cały majątekStanisław W., jak twierdził, przez kilka lat nie wiedział, że poza jedną działką wartą ok. 200 tys. zł, przepisał na rzecz bratanka cały majątek. Nie miał też świadomości, że Rajmund W., ps. Mundek jest dobrze znanym policji złodziejem samochodów.W 2017 r. – po wielu latach procesu – przestępca został prawomocnie skazany przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku na 8 lat więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, kradzieże luksusowych aut, przemyt kilograma kokainy i wyłudzenie 30 tys. zł kredytu.Gdy w 2011 r. „Mundek” załatwiał formalności notarialne ze Stanisławem W., akurat przebywał na wolności z uwagi na uchylenie aresztu.– Bratanek mi tłumaczył, że często go nie ma w domu, bo jeździ na saksy. Nie wiedziałem, że w tym czasie siedział w kryminale – tłumaczył rolnik.Czytaj też: 16-letni nożownik z zarzutem zabójstwa. Będzie odizolowanyDowiedział się przypadkowoO przepisaniu całego majątku na bratanka Stanisław W. dowiedział się przypadkowo w urzędzie gminy. Wtedy też próbował zainteresować sprawą prokuraturę, ale ta w 2013 r. po kilku przesłuchaniach umorzyła śledztwo.W 2014 r. rolnik złożył pozew o unieważnienie aktów notarialnych do sądu. W 2017 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał zabezpieczenie pozwu i Mundek oraz jego żona nie mogli dysponować działkami.W październiku 2020 r. SA w Gdańsku prawomocnie unieważnił umowy notarialne zawarte w 2011 r., w których rolnik wbrew swojej woli wyzbył się majątku wartego 8 mln zł majątku – 7 hektarów nad morzem.W uchylonym wyroku sędziowie SA w Gdańsku nie skupili się na próbie oszustwa, a podnieśli nieważność aktów notarialnych, bo Mundek miał z żoną rozdzielność majątkową i nie mogli wspólnie przejąć działek w Kosakowie i Kazimierzu.Tych argumentów nie podzielił w werdykcie z lutego 2024 r. Sąd Najwyższy. Po rozpoznaniu skargi kasacyjnej Rajmunda W. i Agnieszki W. (prawomocnie skazany szef gangu i jego żona) SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania.25 lutego 2025 r. do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku wpłynęła informacja o śmierci Stanisława W. wraz ze wskazaniem spadkobiercy. Proces ma ruszyć we wrześniu br.Czytaj też: Polka skazana na dożywocie za wypadek drogowy. Niemiecki sąd podtrzymał wyrok