Kuszą pieniądze i rosyjski paszport. Kamerun ma coraz większy problem z terrorystami Boko Haram, którzy przenikają przez granicę i stanowią zagrożenie dla stabilności kraju. Armii brakuje wyszkolonych żołnierzy, bo ci wolą dezerterować i walczyć jako najemnicy na wojnie w szeregach rosyjskiego wojska. – W związku z pojawiającymi się spójnymi i wiarygodnymi informacjami o tajnych wyjazdach niektórych członków sił zbrojnych, proszę o pilne podjęcie wszelkich stosownych działań w celu zapewnienia ściślejszej kontroli w waszych szeregach – napisał do dowódców kameruńskiej armii minister Joseph Beti Assomo.Terroryści i piraci problemem KamerunuWedług opublikowanego raportu Instytutu Studiów nad Bezpieczeństwem (ISS) rozkaz ten nie przyniósł jeszcze spodziewanych efektów. Kolejni żołnierze dezerterują i zaciągają się do armii Putina, aby za pieniądze walczyć przeciwko Ukrainie.Rosja oferuje im nieporównywalnie większe wynagrodzenie niż siły zbrojne Kamerunu, gdzie podstawowa miesięczna pensja szeregowego wynosi 85 dolarów po pierwszych dwóch latach służby. Żołnierze służący w strefach bezpośrednich działań zbrojnych, których nie brakuje w Kamerunie, otrzymują miesięczny dodatek związany z ryzykiem w wysokości 148 dolarów.A Rosja kusi ich równowartością co najmniej 2 tys. dolarów miesięcznie dla osób rozmieszczonych na linii frontu, a specjaliści mogą liczyć nawet na 3,3 tys. dolarów. I jeszcze obiecuje im paszport – tak wynika z danych brytyjskiego wywiadu wojskowego.Zobacz także: Islamiści porwali dwóch Rosjan. Opublikowali nagranieRząd Kamerunu zwrócił uwagę na liczne dezercje, ponieważ wyraźnie osłabiają one możliwości armii, zmagającej się z zagrożeniami ze strony Boko Haram na północy, rebeliantów z Republiki Środkowoafrykańskiej – na wschodzie, piractwa morskiego – wzdłuż wybrzeża atlantyckiego i z tak zwanym kryzysem anglojęzycznym, czyli separatystami – na zachodzie.Kameruńskie ministerstwo obrony zaostrzyło przepisyPierwsza fala dezercji przeszła przez armię Kamerunu pod koniec 2010 r., kiedy wielu żołnierzy elitarnych jednostek zaczęło wyjeżdżać do Dubaju, gdzie za wysokie pensje chronili bogaczy z Emiratów. Według ISS w 2018 r. zdezerterowało od 300 do 800 żołnierzy. W odpowiedzi minister obrony tymczasowo zawiesił wówczas zagraniczne misje wojskowe.Agresja Rosji na Ukrainę stworzyła kolejną okazję dla kameruńskich żołnierzy poszukujących lepszych perspektyw. Wykorzystując lokalne sieci rekruterów, Rosja wielu z nich namówiła do walk przeciwko Ukraińcom. A żołnierze ze zmodernizowanej, zawodowej armii Kamerunu, zaprawieni w walkach z terrorystami i piratami są dla Kremla atrakcyjniejsi, niż rzekomo zwabieni w pułapkę niewyszkoleni imigranci, szukający w Rosji lepszej pracy czy edukacji.Zobacz także: Spotkanie polskich misjonarzy w Kamerunie. Wśród uczestników konsul honorowy RPŚwiadome tego kameruńskie ministerstwo obrony zaostrzyło w marcu przepisy dotyczące personelu wojskowego, który chce opuścić kraj. Teraz musi on uzyskać zezwolenie bezpośrednio od ministra.