120 strażaków w akcji. Strażacy walczą z pożarem Biebrzańskiego Parku Narodowego. Na miejscu działają 22 zastępy straży pożarnej, do akcji zadysponowano też samolot, drony i quady. Gaszenie pożaru może zająć jeszcze kilka godzin. – O godz. 14.49 z punktu widokowego Nadleśnictwa Augustów został zauważony dym. Okazało się, że jest to pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego – przekazał w rozmowie z TVP Info oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Augustowie st. kpt. Paweł Bukrejewski.Pożar od tamtej pory cały czas się rozwijał.– Silny wiatr i bagienny teren utrudniają nasze działania. Obecnie pożar gaszą 22 zastępy straży pożarnej. Do akcji jest zadysponowany samolot Dromader, który robi zrzuty wody. W początkowej fazie przed ogniem były bronione budynki mieszkalne i gospodarcze – wyjaśnił strażak. W pożarze nikt nie ucierpiał. Wieczorem zdjęcia z akcji strażaków zamieścił rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. Poinformował, że w akcji gaszenia pożaru uczestniczy już 120 strażaków. Czytaj też: Płonie las na poligonie pod Warszawą. Z ogniem walczy kilkanaście zastępów strażyPożar objął 90 ha terenuOgień objął łącznie obszar blisko 90 ha na granicy podlaskich powiatów augustowskiego i sokólskiego.W akcji wzięło udział 126 strażaków zawodowych i OSP – poinformowała PAP mł. ogn. Justyna Kłusewicz, rzecznik prasowy podlaskiego komendanta wojewódzkiego PSP. – Teren jest trudny, sytuacja hydrologiczna i pogodowa również, więc nasze działania jeszcze się nie kończą – dodała. Po dogaszeniu ognia teren będzie przez strażaków dozorowany w nocy na wypadek, gdyby gdzieś ogień znowu się pojawił.Jak podawała Państwowa Straż Pożarna, pożar został zlokalizowany na styku dwóch podlaskich powiatów: augustowskiego i sokólskiego, strażacy wskazywali na okolice miejscowości Krasnybór oraz Kamienna Nowa. W tej pierwszej miejscowości zagrożone ogniem początkowo były też zabudowania, a momentami tzw. front pożaru miał ok. półtora kilometra.W akcji używany był samolot gaśniczy i śmigłowiec, specjalistyczne pojazdy terenowe Sherp, które pozwalały dowieźć sprzęt i strażaków w miejsca trudnodostępne oraz drony, za pomocą których ogień był dokładnie lokalizowany i można było określić, jak pożar się rozprzestrzenia.Ogień został celowo zaprószony?Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Artur Wiatr mówił w niedzielę, że w przypadku takiego pożaru trudno zakładać inną przyczynę niż – nieumyślne bądź celowe – zaprószenie ognia przez człowieka.– Mimo naszych apeli i wspólnych działań ze strażą pożarną i policją, to widać, że te przestrogi niestety nie odnoszą skutku. Każdy pożar w parku jest stratą dla wszystkich: dla przyrody, dla społeczności lokalnej – podkreślił.– Bardzo negatywnie to oceniam, że mimo tak poważnej suszy, jednak – nie wiem co, czy świadome działanie, czy aż tak duża nieświadomość – ale to się zdarzyło – powiedział dyr. Wiatr. Pytany o miejsce, gdzie wybuchł pożar, opisał, że są to turzycowiska i trzcinowiska między miejscowością Krasnybór a rzeką Biebrzą, a w podłożu jest torf.Wyraził jednak nadzieję, że pożar będzie miał charakter powierzchniowy i nie wniknie w torf. – Że on (ogień) idzie po powierzchni, wypala się to, co jest najbardziej suche i ogień przesuwa się dalej – mówił. Zwrócił jednak uwagę, że wobec braku opadów deszczu jesienią, pokrywy śnieżnej zimą i – jak dotąd – praktycznie bezdeszczowej wiosny, torf jest mocno przesuszony i potencjalne zagrożenie istnieje.Czytaj też: Potężny pożar pod Kielcami. Ogień objął 15 hektarów