Mimo zakazu zgromadzeń. Nadal niespokojnie w Turcji. Podczas protestów, które przetoczyły się w piątek w nocy przez kilka miast kraju, zatrzymano 343 osoby – poinformowało tamtejsze MSW. Wcześniejsze doniesienia mówiły o 97 osobach. Opozycja wezwała obywateli do udziału w pokojowych manifestacjach po zatrzymaniu burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu. Piątek był kolejnym dniem antyrządowych demonstracji. „W protestach, do których doszło wczoraj w nocy w Stambule, Ankarze, Izmirze, Adanie, Antalyi, Canakkale, Eskisehir, Konyi i Edirne zatrzymano 343 podejrzanych” – wyliczał na platformie X minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya. „Ci, którzy dążą do zakłócenia porządku publicznego, zagrażają bezpieczeństwu i pokojowi naszego narodu, dążą do chaosu i prowokacji, nie będą tolerowani” – ostrzegł polityk. Jak dodał, tureccy policjanci będą pełnić służbę „dzień i noc”.Według agencji AP policja w Stambule użyła gazu pieprzowego, gazu łzawiącego oraz gumowych kul przeciwko protestującym, którzy chcieli przedrzeć się przez barykadę w okolicy historycznego akweduktu i rzucali w stronę funkcjonariuszy między innymi racami oraz kamieniami.Służby rozbijały też tłumy demonstrujących w Ankarze i Izmirze na zachodzie kraju. Ludzie wyszli na ulice, mimo że w tych trzech miastach obowiązuje zakaz zgromadzeń. Antyrządowe manifestacje odbyły się także w innych częściach kraju.Zarzuty korupcyjne dla rywala prezydentaOzgur Ozel, przewodniczący Republikańskiej Partii Ludowej, głównego ugrupowania opozycyjnego Turcji, poinformował, że na manifestacji w Stambule zebrało się w piątek około 300 tys. ludzi. Partia wezwała mieszkańców kraju do pokojowych protestów w związku z zatrzymaniem w środę Imamoglu, uważanego za głównego politycznego rywala prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Imamoglu, który jest burmistrzem metropolii od 2019 r., został zatrzymany wraz ze 105 innymi osobami w ramach śledztw dotyczących podejrzeń o korupcję i powiązań z organizacją terrorystyczną.Piątek był trzecim z kolei dniem protestów w związku z zatrzymaniem Imamoglu. W samym Stambule to największe uliczne demonstracje od czasu protestów w parku Gezi w 2013 r.Prezydent Turcji oświadczył w piątek, że rząd nie podda się „terrorowi ulicy”. Władze cały czas przekonują, że sądownictwo jest niezależne, a wzywanie ludzi do protestów – nieodpowiedzialne.CZYTAJ TEŻ: Erdogan walczy z rywalem za pomocą służb. Sensacyjne aresztowanie