Siergiej Szojgu podpiera się ukraińskimi przepisami. Kreml szuka wymówek, by nie doprowadzić do rozejmu w wojnie przeciwko Ukrainie. Siergiej Szojgu znalazł nawet nie jedną, a kilka. Powołuje się przy tym na... ukraińską konstytucję. Jeszcze rok temu, w drugą rocznicę pełnoskalowej napaści na Ukrainę, Siergiej Szojgu prowokacyjnie pojawił się na okupowanych terytoriach i odbierał meldunki rosyjskich dowódców. Kilka miesięcy później w ramach porządków w MON stracił stanowisko ministra obrony i trafił na fotel sekretarza Rady Bezpieczeństwa Rosji. Już na nowym stanowisku zdarzało mu się proponować zakończenie wojny – oczywiście na warunkach Moskwy. Szojgu cytuje ukraińską konstytucję Teraz znów przemówił. Tym razem, gdy rozmowy pokojowe toczą się w trójkącie Ukraina–USA–Rosja, Siergiej Szojgu wylicza problemy, które nie pozwalają na zawarcie rozejmu. Stwierdził m.in., że władze Ukrainy nie mogą rozpocząć rozmów pokojowych z Rosją i zakończyć wojny na mocy... obowiązującej w tym kraju konstytucji. – Ich konstytucja zabrania jakichkolwiek negocjacji dotyczących zmian integralności terytorialnej – wyjaśnił Szojgu, cytowany przez serwis The Moscow Times. Ocenił, że jest to „największa przeszkoda” w osiągnięciu porozumienia pokojowego. Zakaz zmian terytorialnych określony jest w art. 2 konstytucji Ukrainy. Już wcześniej Zełenski określił oddanie terenów okupowanych przez Rosję „czerwoną linią” dla Kijowa. Amerykańskim partnerom tłumaczył, że linia frontu przebiega często przez środek ukraińskich wiosek i miast, a ustalenie na niej nowych granic byłoby porównywalne do podziału Berlina po II wojnie światowej. Zakaz Zełenskiego. Ukraiński prezydent zostawił jednak furtkęKolejny problem – wylicza – to wydany przez Wołodymyra Zełenskiego „zakaz” prowadzenia negocjacji z Władimirem Putinem. Rzeczywiście, w październiku 2022 roku Zełenski podpisał decyzję o zakazie negocjacji z Rosją, dopóki na jej czele stoi Putin. Jednak w styczniu tego roku prezydent Ukrainy wyjaśnił, że nikt nie może prowadzić takich negocjacji poza nim samym. Nikt poza Kremlem nie widzi tu problemuI tu pojawia się kolejny problem z perspektywy Moskwy. Kreml nie chce bowiem rozmawiać z Zełenskim z powodu – podnosi Szojgu – „kwestii legitymizacji” ukraińskiego przywódcy. Reżim Putina przekonuje, że pięcioletnia kadencja Zełenskiego wygasła w maju 2024 roku i traktuje go jako uzurpatora. Przypomnijmy, że wybory prezydenckie w Ukrainie mogą zostać przeprowadzone dopiero po zakończeniu stanu wojennego. Potwierdziła to ostatnio w oświadczeniu także Rada Najwyższa Ukrainy. Jest to oczywiste także dla międzynarodowej społeczności – Zełenskiego za prezydenta Ukrainy uważają zarówno Unia Europejska, jak i ONZ. Zobacz także: „Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałem”. Czy Trump nazwał Zełenskiego „dyktatorem”?