Skrajna prawica ma swojego kandydata. Skrajna prawica w Rumunii ma swojego kandydata na prezydenta. Został nim lider partii AUR George Simion. Jego kandydatura to wynik porozumienia z przewodniczącą Partii Młodych Ludzi Anamarią Gavrilą. Ta decyzja ma zapobiec „rozbiciu skrajnej prawicy”. WIĘCEJ O SKRAJNEJ PRAWICY W RUMUNII PISALIŚMY TUTAJ: „Przebudź się, Rumunie!”, czyli marsz populistów po władzęGavrila i Simion uzgodnili wcześniej, że wycofa się ten kandydat, którego szanse na wygraną będą mniejsze. Simion i jego partia Sojusz na rzecz Jedności Rumunów (AUR) do tej pory wspierali prorosyjskiego Calina Georgescu, który decyzją Sądu Konstytucyjnego nie został dopuszczony do startu w powtarzanych wyborach prezydenckich.Jeśli teraz kandydat skrajnej prawicy zdoła przekonać do siebie zwolenników Georgescu, to wzrośnie ryzyko, że Rumunia będzie kolejnym krajem w Europie Środkowej – jak Węgry i Słowacja – który stanie się sojusznikiem Rosji – komentuje Reuters.Na razie jednak Georgescu nie poparł żadnego kandydata.Rumuńskie Centralne Biuro Wyborcze (BEC) zarejestrowało kandydaturę Simiona w sobotę. Dzień wcześniej jego kandydaturę wsparł Mateusz Morawiecki, który towarzyszył rumuńskiemu politykowi w Bukareszcie, gdy składał on dokumenty w Centralnym Biurze Wyborczym. Morawiecki sprawuje funkcję przewodniczącego partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do którego należy partia AUR.Kim jest George Simion?38-letni Simion głosi, że Rumunia powinna się odrodzić w swych granicach sprzed drugiej wojny światowej, wchłaniając terytoria, które należą obecnie do Bułgarii, Mołdawii i Ukrainy, toteż w tych dwóch ostatnich państwach został uznany za persona non grata.Ponadto Simion, zdeklarowany zwolennik Donalda Trumpa, sprzeciwia się wspieraniu Ukrainy, walczy z prawami LGBT i zamierza "bronić Europy suwerennych narodów".Według niedawnego sondażu ma szanse na wejście do drugiej tury wyborów, ale plasuje się za burmistrzem Bukaresztu Nicusorem Danem (19 proc.), który startuje jako kandydat niezależny – podaje Reuters. AFP pisze, że poparcie dla niego sięga około 30 proc.Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 4 maja. Jeżeli żaden z kandydatów nie uzyska przynajmniej 50 proc. głosów, Rumuni zagłosują w drugiej rundzie dwa tygodnie później.