„Czas zakończyć to szaleństwo”. „Zdrajca!”, „Kłamca”, „Netanjahu musi odejść” – takie hasła skandowali demonstranci, których kilkadziesiąt tysięcy pojawiło się w Jerozolimie, aby protestować przeciwko premierowi Benjaminowi Netanjahu. Manifestanci zarzucali szefowi rządu Izraela, że nie liczy się z losem zakładników, eskalując konflikt w Strefie Gazy. To największe od miesięcy antyrządowe demonstracje w Jerozolimie. Zgromadzenia trwały przez cały dzień. Część manifestantów wkroczyła rano do miasta w zorganizowanym marszu trasą z Tel Awiwu, gdzie we wtorek wieczorem również protestowało kilkadziesiąt tysięcy osób. Duże zgromadzenia odbyły się pod izraelskim parlamentem, Knesetem. Blokowano niektóre ulice. Później manifestanci przeszli pod siedzibę premiera. Niektóre grupy zapowiadają, że rozbiją nieopodal miasteczko namiotowe, by dalej protestować. „Czas zakończyć to szaleństwo, zanim nie będzie już kogo ratować, zanim zostaniemy pozbawieni państwa” – powiedziała liderka marszu Szikma Bressler przed wejściem demonstrantów do Jerozolimy. „Zdrajca!”, „Kłamca”, „Netanjahu musi odejść” – krzyczeli demonstranci pod oficjalną rezydencją Netanjahu. Bezpośrednią przyczyną zwołanych wcześniej demonstracji była niedzielna zapowiedź Netanjahu, że zwolni szefa agencji bezpieczeństwa Szin Bet, Ronena Bera. Służba zajmująca się m.in. kontrwywiadem prowadzi śledztwa dotyczące domniemanych powiązań biznesowych bliskich współpracowników premiera z Katarem. Czytaj także: Brutalny koniec rozejmu w Strefie Gazy. „To dopiero początek” Los zakładników i zagrożona demokracja Manifestanci protestują także przeciwko szerszym działaniom rządu, ograniczającym kompetencje niezależnych od niego instytucji. W parlamencie ponownie procedowana jest reforma sądownictwa, która - według rządu - ma ograniczyć zbyt szerokie uprawnienia sędziów, nieposiadających demokratycznego mandatu. Przeciwnicy podkreślają, że plan zaburza trójpodział władzy i w efekcie zagraża demokracji. Minister sprawiedliwości Jariw Lewin rozpoczął też ostatnio procedurę odwołania prokurator generalnej Gali Baharaw-Miary. Sprawująca ważną rolę w izraelskim systemie władzy prawniczka jest od dawna krytykowana przez rząd za blokowanie jego działań. Opozycja widzi w niej strażniczkę praworządności. Demonstranci protestują również przeciwko wznowieniu we wtorek nalotów na Strefę Gazy, zaznaczając, że ta decyzja zagraża życiu 24 zakładników, wciąż więzionych przez palestyńskie organizacje terrorystyczne. Krytycy Netanjahu oskarżają go o to, że powrót do wojny jest decyzją motywowaną politycznie. Rozejmowi z Hamasem sprzeciwiała się radykalna partia Żydowska Siła, która po jego zawarciu wyszła z chwiejnej koalicji, a we wtorek ogłosiła, że wraca do rządu. Podczas protestów doszło do przepychanek z policją, niektórzy manifestanci blokujący drogi byli usuwani siłą. Aresztowano cztery osoby, w tym jednego uzbrojonego kontrmanifestanta, grożącego demonstrantom. Czytaj także: Nakaz aresztowania Netanjahu wiążący dla krajów UE