Trzy śledztwa. Nielegalną ubojnią w powiecie limanowskim, z której mięso miało trafiać m.in. do kebabowni w Krakowie i Zakopanem, zajęła się prokuratura. Dwóch cudzoziemców, którzy mieli prowadzić jatkę, usłyszało już zarzuty wprowadzania na rynek produktów pochodzenia zwierzęcego w sposób nielegalny. A to nie koniec ich problemów. Śledztwo w sprawie nielegalnej ubojni sprzedającej nieprzebadane mięso wszczęła Prokuratura Rejonowa w Limanowej. Jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu prok. Justyna Rataj-Mykietyn, w ramach postępowania dotyczącego naruszenia przepisów ustawy o produktach pochodzenia zwierzęcego, dwóm cudzoziemcom przedstawiono zarzuty „wprowadzania na rynek produktów pochodzenia zwierzęcego w sposób nielegalny”. Dodatkowo, jeden z zatrzymanych mężczyzn usłyszał zarzut związany z posługiwaniem się dokumentem poświadczającym nieprawdę. Równolegle prowadzone jest kolejne postępowanie dotyczące naruszenia przepisów o ochronie zwierząt, to jest o dokonywanie uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów ustawy albo znęcanie się nad zwierzęciem. W tym wątku nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów. Trzecie śledztwo dotyczy zanieczyszczania środowiska w znacznych rozmiarach, które mogło powstać w wyniku wyrzucania odpadów poubojowych. Obecnie prowadzone jest w trybie in rem, co oznacza, że postępowanie koncentruje się na ustaleniu okoliczności czynu, zanim zostaną wskazani konkretni podejrzani. Czytaj także: Tony nieprzebadanego kebaba. Służby rozbiły nielegalną przetwórnię Bez badań i w koszmarnych warunkach Przed dziesięcioma dniami Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce oddział w Krynicy-Zdroju ujawnił w powiecie limanowskim cmentarzysko szczątków zwierząt. „Dostaliśmy zgłoszenie o nielegalnym uboju zwierząt oraz grzebaniu szczątków zwierząt w różnych miejscowościach. Dodatkowo zgłoszenie dotyczyło możliwości skażeniu terenu polegającym na spuszczeniu do rzeki nieczystości po uboju zwierząt. Podczas pracy w terenie, czyli chodzeniu w kaloszach po rzece nasza inspektor ujawniła jeszcze pobór wody z rzeki oraz pompę połączoną do prądu. Przewody elektryczne leżały koła rowu” – informowało TONZ w mediach społecznościowych. Inspektorzy ustalili, że zwierzęta były zabijane w nielegalnej ubojni, najprawdopodobniej rytualnie. Z ustaleń dziennikarzy Limanowa.in wynikało, że ubój miał miejsce w nieczynnej rzeźni, która oficjalnie stanowiła jedynie punkt skupu. Mięso nie było badane przez lekarza weterynarii, a miało trafić m.in. do kebabowni w Zakopanem oraz Krakowie. Takie produkty mogą stanowić poważne zagrożenia dla zdrowia i życia konsumentów. Czytaj także: Policjant pojechał nad morze, zgłodniał i zażądał darmowego kebaba