Eksperci ostrzegają. Rząd chce wprowadzić obowiązkowy dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla kierowców łamiących sądowe zakazy. Jednak – jak alarmują eksperci cytowani przez „Rzeczpospolitą” – nowe przepisy mogą nie tylko nie odstraszać, ale wręcz popychać skazanych do dalszego łamania prawa. Nowelizacja kodeksu karnego przewiduje, że każdy, kto wsiądzie za kierownicę mimo sądowego zakazu, automatycznie straci prawo jazdy na zawsze. Obecnie tak surowa kara dotyczy tylko recydywistów prowadzących w stanie nietrzeźwości, jednak nowe przepisy rozszerzą ją także na inne przypadki. Rząd argumentuje, że to sposób na walkę z piratami drogowymi, ale prawnicy i eksperci ds. transportu mają poważne wątpliwości.„Sprawca, któremu sąd orzekł dożywotni zakaz, ma niewiele do stracenia. Jeśli ktoś raz złamał zakaz, nie powstrzyma go to przed kolejnymi próbami” – ostrzega prokurator Przemysław Cychosz. Z kolei prof. Marcin Ślęzak z Instytutu Transportu Samochodowego zauważa, że „kara wieloletniego zakazu z możliwością reedukacji mogłaby działać skuteczniej niż sankcja dożywotnia”.Szkoła i ochrona nie dla skazanychProblemem jest także wpływ nowych przepisów na zatarcie skazania. Obecnie wyrok ulega zatarciu po określonym czasie, ale jeśli sąd orzeknie dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, skazanie nigdy nie zostanie wykreślone z rejestru karnego. To oznacza, że taka osoba straci możliwość pracy w wielu zawodach, gdzie wymagana jest niekaralność, między innymi w administracji, ochronie czy edukacji.„Dotąd tak surowe konsekwencje dotyczyły głównie przestępców seksualnych. Trudno uznać, że kierowca złapany na jeździe mimo zakazu zasługuje na takie samo traktowanie” – komentuje prof. Marek Kulik z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.Czytaj też: Chciał taranować ludzi na chodniku. Policja go dopadłaMimo licznych głosów sprzeciwu Ministerstwo Sprawiedliwości nie planuje zmian w projekcie. Resort podkreśla, że sąd w wyjątkowych przypadkach będzie mógł odstąpić od dożywotniego zakazu, ale eksperci przestrzegają, że takie rozwiązanie narusza zasadę indywidualizacji kary.Minister zmienił zdanieKontrowersji sprawie dodaje kontekst polityczny. Dr Jan Kluza przypomina, że obecny minister sprawiedliwości Adam Bodnar, jeszcze jako Rzecznik Praw Obywatelskich, sprzeciwiał się takim przepisom. „Teraz zmienia stanowisko o 180 stopni. Trudno nie odnieść wrażenia, że to efekt tragicznych wypadków z 2024 roku i potrzeba pokazania twardej ręki wobec kierowców” – ocenia Kluza.Czy surowe kary faktycznie poprawią bezpieczeństwo na drogach? Eksperci są sceptyczni, ale rząd nie zamierza się ze swoich pomysłów wycofywać. Przynajmniej na razie.Czytaj też: Mieli być w kosmosie osiem dni. Wrócili po... dziewięciu miesiącach