Co powiedział członek PKW? „Skieruję pozew o ochronę dóbr osobistych, prywatny akt oskarżenia z tytułu pomówienia, zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy śledztwa” – czytamy na koncie Jarosława Kaczyńskiego na platformie X . To nawiązanie do komentarza mecenasa Ryszarda Kalisza dotyczącego śmierci współpracowniczki prezesa PiS Barbary Skrzypek. „Nie ma zgody na taką podłość. To powinien być koniec publicznej aktywności Ryszarda Kalisza i mam nadzieję, że będzie. Ze śp. Barbarą Skrzypek po jej wyjściu z prokuratury rozmawiałem jedynie krótko przez telefon o tym, że źle się czuje, a nie o treści jej zeznań. Skieruję pozew o ochronę dóbr osobistych, prywatny akt oskarżenia z tytułu pomówienia, zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy śledztwa, a także zawiadomię izbę adwokacką o możliwym delikcie dyscyplinarnym” – napisał zbulwersowany Jarosław Kaczyński i zamieścił klip z wypowiedzią Kalisza, adwokata, w przeszłości szefa MSWiA, a obecnie członka Państwowej Komisji Wyborczej.Co powiedział Ryszard Kalisz? – Mówię to na podstawie informacji medialnych mówili o tym pan mec. Dubois chociażby. (Barbara Skrzypek) Wyszła spokojna z tego przesłuchania. Ja mec. Dubois wierzę. Natomiast, jak znam życie i to życie adwokackie i życie, nazwijmy to, mentalne świadków i wiadomość z dzisiaj, bo sam przyznał to Jarosław Kaczyńskim, że ona się z nim spotkała, pani Barbara Skrzypek, i kiedy powiedziała, co zeznała, to wtedy Jarosław Kaczyński uzmysłowił jej, co powiedziała przeciwko niemu. W związku z tym, on już dzisiaj czy czy wczoraj mówił o tym, że ten protokół jest sfałszowany. A pewnie znając emocje, bo wszyscy Polacy znają stan emocjonalny Kaczyńskiego, on jej coś na ten temat powiedział. Ja nie wyciągam z tego żadnych wniosków. Tylko mówię o moich przypuszczeniach, wynikających z mojego doświadczenia – stwierdził Kalisz w rozmowie z „Super Expressem”, dodając, że ze śmierci współpracowniczki Kaczyńskiego, „PiS robi politykę”.– Ja mówię na podstawie mojego doświadczenia zawodowego. 40 lat ten zawód, z przerwą 20-letnią, wykonuję – zaznaczył.Barbara Skrzypek została wezwana do prokuratury jako świadek w śledztwie dotyczącym tzw. Dwóch Wież, czyli inwestycji o jakiej w przeszłości myślał Kaczyński, ale z planów zrezygnował. Prezesa PiS, jeszcze za rządu jego partii, pozwał biznesmen Gerald Birgfellner, który poniósł koszty związane z przygotowaniem dokumentacji inwestycyjnej, ale zapłaty za pracę nie otrzymał. Austriak twierdzi, że został przez Kaczyńskiego wprowadzony w błąd. Kierowana przez Zbigniewa Ziobrę prokuratura nie chciała w tej sprawie wszczynać śledztwa. W lutym do sprawy wrócono.Dubois opowiada o przesłuchaniuBarbara Skrzypek 12 marca została wezwana do prokuratury w charakterze świadka w tej sprawie jako jedna z najbliższych współpracowniczek Kaczyńskiego. Skrzypek była m.in. członkinią zarządu spółki Srebrna, a to ta spółka chciała budować wieże na należącej do siebie działce w okolicy Placu Zawiszy w Warszawie. Trzy dni po złożeniu zeznań 15 marca Skrzypek zmarła. Prawo i Sprawiedliwość stara się za to obarczyć winą rządzących i prokuratorkę Ewę Wrzosek, która przeprowadzała przesłuchanie.Pełnomocnikiem Birgfellnera jest mec. Jacek Dubois, będący przy przesłuchaniu Barbary Skrzypek. To jego słowa, które padły w „Pytaniu dnia” w TVP Info, przywoływał w rozmowie Kalisz.Czytaj także: Prokuratura ujawni protokół i zleca sekcję zwłok Barbary Skrzypek– W środę przed godz. 15 kończy się przesłuchanie, pani Skrzypek spotyka się ze swoim pełnomocnikiem na dole i do soboty nikt nie podnosi jakiejkolwiek nieprawidłowości. Zarzuty dotyczące tego, że coś się działo na jej przesłuchaniu są podnoszone po jej śmierci przez osoby, które w tym przesłuchaniu nie uczestniczyły i które w żaden sposób nie weryfikowały, co się działo z osobami, które tam jeszcze były – mówił mec. Dubois.– Od razu powiedziała, że jest chyba pierwszy raz w prokuraturze, mówiła o tym otwarcie i to był przedmiot takiej ludzkiej dyskusji. (…) Zaczęła mnie zagadywać, pytać o różne rzeczy; zaczęliśmy rozmawiać o kwestiach podróży – opowiadał.– Jej pełnomocnik był piętro niżej i nie widziała żadnej potrzeby, żeby się z nim skontaktować. (…) Nie było żadnego wniosku o przerwę, nie było żadnego zarzutu co do protokołu. Dlatego jak usłyszałem w sobotę zarzuty, że pani prokurator Wrzosek jest winna czemuś, ja zdębiałem – przyznał.