Rzecznika znów w akcji. Rzeczniczka amerykańskiej administracji Karoline Leavitt, w powszechnej opinii świetnie sobie radzi reprezentując rząd. Jest dobrze przygotowana i potrafi merytorycznie odpowiadać na trudne pytania z wielu dziedzin. Tym razem jednak „poległa”, wdając się w publiczną dyskusję na temat historii francusko-amerykańskich relacji. W kontaktach między francuskim rządem a Białym Domem iskrzy już od dłuższego czasu. Ostatnio oliwy do ognia dodał Emmanmuel Macron. Po informacjach medialnych o wycofaniu się Portugalczyków z zakupów amerykańskich samolotów F-35 (oraz wahań Kanadyjczyków w tym względzie) prezydent Francji publicznie zachęcał do zakupów w zamian francuskiego i europejskiego uzbrojenia. – Ci, którzy kupują systemy Patriot, powinni otrzymać francusko-włoskie SAMP/T nowej generacji. Ci, którzy kupią F-35, powinni otrzymać (samoloty-red.) Rafale – powiedział dzień wcześniej Macron.Na konferencji prasowej w Białym Domu Leavitt wyraziła opinię, że tylko dzięki Stanom Zjednoczonym Francuzi nie mówią teraz po niemiecku. Na takie twierdzenie zareagował jeden z amerykańskich reporterów, doprowadzając do ciekawej wymiany zdań: – Pani zdaniem Francja zawdzięcza swoje istnienie Stanom Zjednoczonym?– Absolutnie. Gdyby nie Stany Zjednoczone, Francuzi mówiliby teraz po niemiecku. To po prostu fakt. – Interesujące. Bo gdyby nie Francja, nie mielibyśmy nawet Stanów Zjednoczonych. Czy słyszała Pani kiedyś o amerykańskiej wojnie o niepodległość? Francja ją sfinansowała. Wysyłała wojska. Walczyła z Wielką Brytanią na wielu frontach. I, o tak, dała nam Statuę Wolności jako symbol wolności. Czy uznajemy historię tylko wtedy, gdy jest to wygodne? – Cóż, Stany Zjednoczone były latarnią globalnej wolności.– Tak, a kto dał nam tę prawdziwą latarnię? Francuzi. I nie zapominajmy, że Francja wygrała I wojnę światową, zanim USA do niej przystąpiły. Więc według Pani logiki, czy to oznacza, że Amerykanie powinni dziękować Francuzom za to, że nie mówili po niemiecku w 1918 roku? – Nie o tym mówię. Mówię... – A jeśli pójdziemy tą drogą... co powie Pani na zakup Luizjany? Ten ogromny kawałek ziemi, który podwoił powierzchnię Ameryki? Kupiony od Francuzów. Czy wysyłamy im podziękowania? – Myślę, że zbaczamy z tematu. Chodzi o to... – Chodzi o to, że nie pojawiliśmy się nagle i nie uratowaliśmy sytuacji, podczas gdy Francja siedziała i czekała. Narody współpracują, handlują, a tak, czasami nawet ratują się nawzajem – podsumował reporter znający dobrze historię, nie tylko USA.Zobacz także: Trump wybrał rzeczniczkę Białego Domu. Ma zaledwie 27 lat