Pilot zaryglował drzwi. Nieco za wcześnie – rozpoczęli wakacje Polacy, którzy lecieli z Katowic-Pyrzowic do Marsa Alam w Egipcie. Część pasażerów urządziła na pokładzie pijacką imprezę, która zakończyła się awanturą z załogą i zatrzymaniem przez egipskie służby. Urlopowicze mogą mieć teraz spore problemy. Czarterowy lot, który odbył się 9 marca, opisała „Gazeta Wyborcza”. Co prawda maszyna linii Enter Air wynajęta przez biuro podróży wystartowała zgodnie z planem, jednak wkrótce zaczęły się problemy.Na pokładzie było prawie 200 osób. Niektórzy błyskawicznie wyciągnęli z bagaży własny alkohol i zaczęli „oblewać” wakacje. Kłopot w tym, że toasty się nie kończyły, a im bardziej pasażerowie byli pijani, tym bardziej napięta stawała się atmosfera. Jedna z uczestniczek lotu powiedziała gazecie, że w pewnym momencie stewardesy zaczęły się denerwować i zwracać uwagę podróżnym. Wspominały też o łamaniu regulaminu.Straż na pokładzieW samolocie zrobiło się głośno, niektórzy spacerowali i blokowali przejścia, a czterej mężczyźni zaczęli awanturować się z obsługą, która próbowała ich uspokoić. Po wylądowaniu w Marsa Alam pilot zablokował drzwi i kazał pasażerom zostać na miejscach. Na pokładzie pojawiła się straż, która wyprowadziła cztery najbardziej agresywne osoby, chociaż pijanych urlopowiczów było więcej.Jak dowiedziała się cytowana przez dziennik pasażerka, wyprowadzone osoby będą musiały szukać sobie lotów powrotnych na własną rękę. Awanturnikom grozi nawet dożywotni zakaz podróży z tym przewoźnikiem.Bez taryfy ulgowejLinia Enter Air nie chciała komentować tego konkretnego przypadku, ale w oświadczeniu przesłanym „Gazecie Wyborczej” przyznała, że co roku zdarza się kilkadziesiąt naruszeń porządku na pokładach jej maszyn. Osoby, które łamią regulamin, choćby zakaz picia alkoholu czy palenia papierosów, lub nie stosują się do poleceń załogi, mogą zostać usunięte z samolotu, w skrajnych przypadkach nawet na trasie. Tym, którzy nie stosują się do przepisów, grożą też zakazy latania. Firma przyznała w oświadczeniu, że niektórzy po fakcie żałują wybryków na pokładzie. Zdarzają się bowiem wiadomości od pasażerów z prośbą o usunięcie ich z „czarnej listy”.CZYTAJ TEŻ: Z Dubaju prosto w ręce policji. Akcja służb na Okęciu