Kapsuła Crew-10 leci na ISS. Amerykańscy astronauci Suni Williams i Butch Wilmore polecieli w kosmos na osiem dni, ale spędzili w przestworzach dziewięć miesięcy. Rozpoczęła się właśnie misja NASA i SpaceX mająca na celu sprowadzenie ich na ziemię. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, astronauci wrócą do domu 19 marca. Rakieta Falcon 9, zaprojektowana przez SpaceX, wystartowała, w ramach misji Crew-10, z Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego na Florydzie. Jest to dwustopniowa rakieta nośna, która wyniesie na orbitę kapsułę Dragon. Odłączy się ona od rakiety i będzie kontynuować podróż do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), gdzie czekają „kosmiczni więźniowie”.Na pokładzie Falocona 9 znajdują się amerykańskie astronautki Anne McClain (dowódca) oraz Nichole Ayers, rosyjski kosmonauta Kirył Pieskow, a także japoński astronauta Takuya Onishi.Wrócą na ziemię razem z RosjaninemWilmore i Williams dotarli na ISS dziewięć miesięcy temu za pomocą kapsuły Starliner firmy Boeing. Problemy z układem napędowym Starlinera podczas lotu zmusiły Amerykanów do przedłużenia planowanego ośmiodniowego pobytu. NASA uznała, że powrót na Ziemię pojazdem kosmicznym, który wrócił pusty we wrześniu, byłby zbyt ryzykowny.Zrobią to w kapsule Crew-9, zadokowanej od września przy ISS. Przelecieli nią Nick Hague oraz Rosjanin Aleksander Gorbunow (dwa miejsca mieli wolne). Wcześniej jednak zespół musi przekazać „obowiązki” na ISS załodze z Crew-10, a zajmie to kilka dni.Zobacz także: Rakieta Crew-9 wystartowała. Zabierze na Ziemię astronautów, którzy utknęli w kosmosieReuters zwraca uwagę na polityczny aspekt tej kosmicznej misji. Twierdzi, że prezydent Donald Trump i jego doradca, Elon Musk – również dyrektor generalny SpaceX – zarzucają bez dowodów, iż były prezydent Joe Biden pozostawił astronautów na stacji z powodów politycznych.Kosmiczna polityka Muska i TrumpaSteve Stich, kierownik projektu NASA Commercial Crew Program, powiedział reporterom w sierpniu, że „nie ma sensu przyspieszać lotu (SpaceX) w celu wcześniejszego powrotu Butcha i Suni”. Dodał też, że NASA „nigdy nie rozważała takiej opcji” – odnosząc się do pomysłu przeprowadzenia osobnej misji SpaceX poświęconej sprowadzeniu Williams i Wilmore'a, zamiast powrotu ich na pokładzie rutynowego, zaplanowanego wcześniej lotu.W swoich ostatnich wpisach na X Musk stwierdził jednak, że SpaceX mogło sprowadzić dwójkę astronautów do domu już kilka miesięcy temu, ale oferta została odrzucona właśnie z „powodów politycznych”.Były wysoki rangą urzędnik NASA w rozmowie z CNN stwierdził, że SpaceX nigdy nie przedstawiło takiej oferty kierownictwu agencji. Musk stwierdził później, że oferta nie została złożona NASA, ale przekazano ją bezpośrednio Białemu Domowi Bidena, który „odmówił jej zatwierdzenia”. Zobacz także: Misja kosmiczna firmy SpaceX opóźniona. „Wyciek helu” [WIDEO]Nie jest jasne, dlaczego taka umowa miałaby być omawiana z administracją Bidena, która nigdy nie decydowała o tego typu sprawach.Nie czują się kosmicznym rozbitkamiKrótka ekspedycja Wilmore'a i Williams z konieczności przekształciła się w dłuższą misję NASA na ISS. Astronauci prowadzili w tym czasie badania naukowe oraz wykonywali rutynowe prace konserwacyjne. Oboje dobrze znieśli to „zesłanie”.– To moje szczęśliwe miejsce. Uwielbiam być tutaj, w kosmosie. To po prostu świetna zabawa. Każdego dnia robi się coś, co jest pracą, ale można to robić do góry nogami. Można to robić bokiem, więc wnosi to trochę innej perspektywy – powiedziała Williams we wrześniu, dodając, że oboje nie czują się jakby „byli rozbitkami”. Zobacz także: NASA się poddała. Statek wraca, załoga zostajeFalcon 9 miał wystartować w minioną środę, jednak start został przełożony z powodów technicznych.